Świat"Wojna" o Syrię w Waszyngtonie. Kongresmeni oskarżają wywiad o brak informacji o Rosji

"Wojna" o Syrię w Waszyngtonie. Kongresmeni oskarżają wywiad o brak informacji o Rosji

"Wojna" o Syrię w Waszyngtonie. Kongresmeni oskarżają wywiad o brak informacji o Rosji
Źródło zdjęć: © AFP | Win McNamee
Adam Parfieniuk
12.10.2015 17:41, aktualizacja: 12.10.2015 21:11

Członkowie amerykańskiego kongresu zarzucają CIA, że agencja nie poinformowała ich zawczasu o planach rosyjskich bombardowań w Syrii. Bombardowania wymierzone były przeciwko grupom rebelianckim, stawiającym opór armii Baszara al-Asada. Serwis The Daily Beast informuje, że wkrótce rozpocznie się nieformalne dochodzenie, które ma ustalić czy Centralna Agencja Wywiadowcza zawiniła w tym przypadku.

Sprawę chcą zbadać komisje ds. służb wywiadowczych Senatu i Izby Reprezentantów.

Jak wskazuje agencja Reutera, jeśli zarzuty się potwierdzą, będzie to kolejna poważna wpadka wywiadu USA w ostatnich latach po niedocenieniu przejęcia przez Rosję Krymu oraz niecelnym oszacowaniu chińskiej aktywności na Morzu Południowochińskim. Amerykańskie agencje były także krytykowane za kiepską reakcję na powstanie Państwa Islamskiego, które w błyskawicznym tempie przejmowało całe miasta w Syrii i Iraku.

Pełna wiedza czy zaskoczenie?

Teraz CIA odcina się od wszelkich zarzutów ws. rosyjskiej interwencji. Przedstawiciele wywiadu twierdzą, że przekazali stosowne informacje kongresmanom na trzy tygodnie przed rozpoczęciem działań Rosji. - Jakiekolwiek sugerowanie, że środowisko wywiadowcze było zaskoczone rosyjskim wsparciem reżimu Asada, jest mylące - mówił anonimowy przedstawiciel CIA serwisowi The Daily Beast.

Podobnego zdania jest Biały Dom, który murem stoi za agentami. - Nie sądzę, by to była niespodzianka. Prezydent, jeszcze zanim Rosja rozpoczęła wojskową aktywność, mówił, że rosyjska decyzja o wsparciu militarnym Asada będzie przegranym zakładem. Mówił o tym, zanim doszło do rosyjskiej aktywności militarnej, i nadal podtrzymujemy te słowa - powiedział rzecznik prasowy Białego Domu, Josh Earnest.

Zresztą, jak wskazuje The Daily Beast, przedstawiciele wywiadu mówili o możliwości nalotów nawet w mediach. Na dziewięć dni przed ich rozpoczęciem trzech anonimowych agentów informowało, że rosyjskie bombardowania rozpoczną się "wkrótce" i ostrzegało, że Moskwa już wysłała swoje drony w celu rekonesansu potencjalnych celów.

Jeden z kongresmanów, który chce sprawdzić, jak faktycznie wyglądało zaangażowanie CIA, twierdzi jednak, że Stany Zjednoczone zostały w dużej mierze zaskoczone przez działania Putina. - Widzieliśmy, że coś się może zdarzyć, ale nie doceniliśmy skali - mówił Reutersowi anonimowy polityk. Z opinii innych kongresmenów wynika, że ci, którzy zarzucają CIA opieszałość, sądzą, że raporty i informacje wywiadowcze były zbyt mało konkretne i nie pozwoliły na precyzyjne przewidzenie rosyjskiej akcji.

Dobra mina do złej gry?

Reuters zastanawia się czy administracja Obamy, nawet jeśli posiadałaby lepsze dane wywiadowcze, zareagowałaby inaczej. Dziennikarze wskazują, że prezydent chce uniknąć głębszego uwikłania w konflikt i nie chce bezpośredniej konfrontacji z Moskwą. Z drugiej strony ewentualny brak informacji wywiadowczych, na których można polegać w stu procentach, sprawia, że reakcje na aktywność Rosji mogą nie być skuteczne.

Jeden z anonimowych przedstawicieli administracji Obamy wprost mówił Reutersowi, że Amerykanie "nie potrafią czytać w myślach". - Nie wiedzieliśmy kiedy Rosja zamierzała przeprowadzić pierwszy przelot, ale nasze analizy ich możliwości pokazywały, że nie są tam (w Syrii - przyp.) bez przyczyny - mówił informator. Raporty wywiadu w istocie mówiły o rozbudowie infrastruktury w bazie lotniczej w Latakii oraz o rozmieszczeniu ciężkiego sprzętu, w tym bojowych samolotów, a przedstawiciel administracji sugerował, że wystarczyło tylko wyciągnąć odpowiednie wnioski.

Jednak inne źródła twierdzą, że przedstawiciele USA i wywiadu robią teraz dobrą minę do złej gry. W istocie mieli oni sądzić, że rosyjska aktywność, która poprzedziła interwencję, była elementem ćwiczeń lub tymczasowym pokazem siły, a nie przygotowaniem do bombardowań.

Jak było w istocie dowie się prawdopodobnie tylko wąska grupa amerykańskich polityków. Komisje ds. służb wywiadowczych senatu i izby reprezentantów wkrótce zbadają raporty agencji i na tej podstawie będą przesłuchiwały oficerów wywiadu. Publiczne posiedzenia nie są przewidziane.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (113)
Zobacz także