Wojna o nocną prohibicję. Trzaskowski w końcu pojawił się na sesji rady Warszawy
Trwa walka o wprowadzenie nocnej prohibicji w stolicy. Dwa tygodnie temu sesja rady Warszawy zmieniła się w ogromną awanturę po tym, jak Rafał Trzaskowski wycofał swój projekt. Wtedy prezydent stolicy był nieobecny. W czwartek radni wrócili do pomysłu, tym razem Trzaskowski zdecydował się pojawić na obradach. Już na samym początku doszło do spięcia.
W czwartek w Warszawie zwołana została nadzwyczajna sesja rady miasta poświęcona wprowadzeniu pilotażu nocnej prohibicji w Śródmieściu i na Pradze-Północ. Zakaz miałby obowiązywać w godz. 23 - 6. Złożony przez Rafała Trzaskowskiego projekt zakłada, że zakaz będzie obowiązywać w dzielnicach od 1 listopada.
Już od początku sesji Trzaskowski wyglądał na spiętego. Wielu radnych chciało poszerzyć porządek obrad. Jeden z wniosków dotyczył przeprowadzenia referendum, inny projektu uchwały, aby objąć pilotażem również dzielnicę Bielany, kolejny również w tej samej sprawie dot. Ochoty. Jednak prezydent Warszawy był niezłomny, kiwał głową na nie i odrzucał każdy z wniosków.
Następnie sam zabrał głos.
- Odbyliśmy konsultacje, pytane były rady dzielnic. Myślę, że jeżeli jakiś pozytyw jest z tego zamieszania, którego byliśmy świadkami w tych ostatnich tygodniach, to na pewno to, że olbrzymia większość warszawianek i warszawiaków też zapoznała się z tym problemem, wyrobiła sobie zdanie. Co do wprowadzenia ograniczeń, widać to nie tylko w naszych konsultacjach, ale oczywiście widać to również w badaniach opinii publicznej - mówił Trzaskowski. Przekonywał, że w tej sprawie referendum nie będzie potrzebne.
Zapowiedział, że miasto rozpocznie wprowadzenie ograniczeń w dwóch dzielnicach (Śródmieście i Praga Północ), które określił jako "epicentrum problemu". Jak przekazał, wdrożenie pilotażu ma posłużyć dopracowaniu godzin i sposobu egzekwowania przepisów.
Poseł PiS: Trzaskowski nie ma kontroli nad własnymi radnymi
Nowy program "Bezpieczna noc"
Zapowiedział także nowy program, nazwany "Bezpieczna noc", który łączyć ma zakaz nocnej sprzedaży alkoholu ze wzmocnieniem działań porządkowych i edukacyjnych. "Warszawski program Bezpieczna noc, który wypracowaliśmy razem, ma właśnie być programem, który pomoże nam poradzić sobie z tym problemem w sposób całościowy" – wyjaśnił prezydent.
W końcu głos zabrała radna Zofia Smółka‑Leszczyńska. Ale w zupełnie innej kwestii. Chciała rozszerzyć porządek obrad. Trzaskowski zerwał się do mównicy i dosadnie odpowiedział na jej wniosek.
Radna Zofia Smółka‑Leszczyńska chciała bowiem rozszerzyć porządek obrad o stanowisko w sprawie podjęcia zdecydowanych działań w sprawie polskich obywateli, zatrzymanych przez siły Zbrojne Izraela.
- Rada Miasta Stołecznego Warszawy apeluje do polskich władz o podjęcie zdecydowanych działań polskich obywateli, zatrzymanych przez siły Zbrojne Izraela pod misji humanitarnej. W tym zapewnienie im pełnej opieki konsularnej i podjęcie działań dyplomatycznych w celu zagwarantowania bezpieczeństwa i umożliwienia. Podążają. Oczekujemy także regularnego informowania opinii publicznej o sytuacji polskich obywateli i działania podejmowanych przez polskie władze - mówiła Zofia Smółka‑Leszczyńska.
- Pani radna, z całym szacunkiem, dlatego, że sprawa jest bardzo poważna i zajmuje się nią polski rząd, zajmuje się minister Sikorski. Spotkaliśmy się tutaj, żeby zająć się sprawą alkoholu i rozwiązać problem, który jest ważny dla mieszkańców naszego miasta - stwierdził w ostrym tonie Trzaskowski i ten wniosek również natychmiast odrzucił.
- Spotkaliśmy tutaj, żeby rozmawiać o kwestii alkoholu, a nie o sytuacji międzynarodowej - podkreślił widocznie niezadowolony.
Po decyzji przewodniczącego o niewprowadzeniu punktu radni przeszli do dalszych prac nad porządkiem sesji.
Radna z Koalicji Obywatelskiej złożyła "autopoprawkę" dot. godzin działania ograniczeń. Według nowych ustaleń ograniczenia obowiązywałby od 22-6 rano. Radni ochoczo zaczęli klaskać na proponowane zmiany a prezydent miasta z uśmiechem na twarzy zgodził się na propozycję.
Wytknęli Trzaskowskiemu nieobecność
Natomiast radna Agata Diduszko-Zyglewska zwróciła się do prezydenta Warszawy. - Powtórzę tylko tę jeszcze jedną rzecz, która jest absolutnie kluczowa. Jest pan naszym prezydentem, nie jest pan prezydentem Koalicji Obywatelskiej, tylko prezydentem Warszawy. Naszym prezydentem i od półtora roku nie mamy żadnego kontaktu i także w tej sprawie, w której złożyliśmy tożsamą uchwałę, jak pan. Nie było między nami żadnej możliwości dialogu - mówiła.
- Mamy jeszcze przed sobą bardzo długi czas, żeby współpracować. Kilka lat i naprawdę bardzo pana proszę, w imieniu naszego klubu o to, żebyśmy zmienili tę praktykę. Ja wiem, że klub Koalicji Obywatelskiej jest większościowy. Kluczowe jest to, żeby z nim dogadywać różne sprawy, ale to nie jest jedyny klub w Radzie Warszawy i my reprezentujemy także sporą grupę mieszkańców - dodała.
Kamila Gurgul, dziennikarka Wirtualnej Polski