PolskaWojna nie wystarczy

Wojna nie wystarczy

Cztery lata po tragicznych zamachach z 11
września Ameryka musi zmierzyć się z nowym, ważnym faktem o
globalnym zasięgu - pisze w obszernym artykule w
"Rzeczpospolitej" Zbigniew Brzeziński.

10.09.2005 | aktual.: 10.09.2005 07:52

Ludzkość przeżywa dziś okres bezprecedensowego ożywienia politycznego i populizmu. Hasło światowej wojny z terrorem już nie wystarczy. Prawdziwe zagrożenie czyha w krajach Trzeciego Świata, gdzie rewolucja demograficzna zrodziła falę milionów źle wyedukowanych, sfrustrowanych młodych ludzi. To czekający na swój czas rewolucjoniści, na wpół zmobilizowani, złączeni siecią WWW - podkreśla autor artykułu.

Jego zdaniem, wojna w Iraku, wszczęta na podstawie fałszywych przesłanek, okazała się pod każdym względem bardziej kosztowna niż się spodziewano. W dwa lata po jej zakończeniu wielu Amerykanów ginie, a ogólny koszt finansowy operacji sięga już setek miliardów dolarów.

W skali międzynarodowej wojna spowodowała nasilenie bezprecedensowej wrogości wobec Ameryki i odebrała wiarygodność Stanom Zjednoczonym, a zwłaszcza ich prezydentowi. Ameryka coraz bardziej skupia na sobie uwagę jako obiekt sprzecznych uczuć: osobistego podziwu, społecznej zawiści, politycznego resentymentu i religijnej odrazy. Terroryzm to jeden ze skrajnych, niszczycielskich symptomów tego nowego resentymentu. Jednakże sam terroryzm muzułmański czy jakikolwiek inny nie jest istotą naszej współczesnej sytuacji międzynarodowej - uważa Z. Brzeziński.

Według niego, nowe zagrożenia wiążą się przede wszystkim z narastającym na całym świecie zniecierpliwieniem. Ponieważ zagrożenia te wywodzą się z rozmaitych czynników lokalnych i historycznych i są rozproszone - polityka globalnego bezpieczeństwa musi się opierać na koordynacji działań międzynarodowych.

Koordynacji takiej nie może dziś zapewnić ani ONZ, ani też główne sojusze międzypaństwowe. Tę lukę mógłby zapełnić Światowy Szczyt Bezpieczeństwa, którego uczestnicy reprezentowaliby cały świat w sensie geograficznym i posiadaliby realne kompetencje.

Członkami stałej rady szczytu, oprócz Stanów Zjednoczonych, mogłyby być Wielka Brytania, Francja, Niemcy; Rosja; Chiny, Indie, Pakistan, Indonezja i Japonia; Nigeria i RPA; Brazylia i Meksyk - stwierdza Zbigniew Brzeziński.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)