Wojna na zimno - Komentarz Internauty

Bezdyskusyjnym pechem naszego kraju jest fakt, że w Unii Europejskiej prawie nikt oprócz Polski nie rozumie problemów Wschodu. Podobnie jak wcześniej nikt nie miał pojęcia, o co walczy pomarańczowa rewolucja, tak i teraz trudno komukolwiek wytłumaczyć, dlaczego białoruska opozycja potrzebuje wsparcia, na przykład w postaci Radio Wolna Białoruś. Dla Brukseli wydaje się to być równie egzotyczny problem, co kryzys rządowy w Burkina Faso.

Białoruskie władze, przepędzając polskiego dyplomatę, zachowały się jak Herod, który ze strachu przed utratą potęgi kazał swego czasu wyrżnąć w pień wszystkie dzieci do drugiego roku życia. Łukaszenka najwyraźniej uznał, że jak by nie patrzeć mający marginalne znaczenie polityczne Związek Polaków na Białorusi jest w stanie go obalić. Myślę, że mogą to być typowe oznaki przewrażliwienia i schizofrenii, zwiastujące rychły koniec rządów dyktatora. Choćby z przyczyn zdrowotnych.

Rozwiązanie problemu nie będzie jednak nazbyt proste. Wujek Aleksander sam się nie obali (ludzie tacy jak on żyją zazwyczaj długie lata), nie zostanie też pozbawiony władzy według wzorca irackiego - poprzez ingerencję z zewnątrz. Pierwszy krok musi uczynić białoruska fronda, ale ona, zamiast trzeźwo myśleć nad sposobem uwolnienia się spod jarzma tyrana, organizuje 150-osobowe demonstracje, które w ciągu 3 minut są rozpędzane, a ich uczestnicy aresztowani. Taka nieudolność wiążę się głównie ze słabą świadomością środowiska studenckiego i inteligencji na Białorusi - inaczej niż to miało miejsce w Polsce doby komunizmu.

Jak radzić sobie ze wschodnim sąsiadem? Koncepcji jest kilka, a co bardziej oryginalni politycy martwią się, że pogorszeniu ulegną polsko-białoruskie kontakty handlowe. Panowie, albo egoizm, albo altruizm! Nie można zjeść cukierka i mieć cukierka. Albo decydujemy się pomagać Białorusi w jej drodze ku wyzwoleniu, albo dbamy póki co o własne kieszenie. Jak wspomniałem, w Unii Europejskiej mamy niemal monopol na politykę wschodnią - przyszłość zależy więc od nas. Kalkulując, pamiętajmy jednak, że wolna Białoruś z gospodarką nie spętaną dyktatorskimi metodami rządzenia oznacza większe obroty w wymianie handlowej. Ale to perspektywa długofalowa, do której zrozumienia potrzeba wyobraźni. Ci, którym jej nie brakuje, niech uczynią pierwszy krok, tworząc Radio Wolna Białoruś i ignorując wybryki białoruskich polityków. Cokolwiek Łukaszenka zrobi, ten marny przywódca żadnym gestem ani słowem nie jest w mocy upokorzyć Polski tak, jak zrobił to Putin.

Marcin T. Senderski

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)