Wojna na pomidory
Ok. 40 tys. Hiszpanów obrzucało
się pomidorami w Buniol niedaleko Walencji, zamieniając
miasteczko niemal w jeden wielki kocioł pomidorowego przecieru -
podała hiszpańska telewizja.
Najpierw ciężarówkami do Buniol zwieziono 120 ton pomidorowej "amunicji", wysypując ją na ulice, żeby uczestnicy jednogodzinnej bitwy mieli czym walczyć.
Po godzinie ulice były pełne pomidorowej papki, w której po kostki brodzili umazani nią "wojownicy". Po rozgrywce na scenę wkroczyły specjalne służby, aby drewnianymi łopatami uprzątnąć ślady bitwy i zmyć fasady umazane pomidorową papką. Wcześniej domy stojące wokół teatru pomidorowej wojny na wszelki wypadek zabezpieczono plastikowymi płachtami.
Uważa się, że pierwsza "La Tomatina" - jak po hiszpańsku nazywa się pomidorowa potyczka - rozegrała się w 1944 r., kiedy miedzy dwoma grupami młodzieży doszło do szarpaniny, podczas której wywrócono uliczne stoiska z owocami. Ta pierwsza walka trwała ponoć do późnego wieczora.
Od 15 lat miejscowe władze próbują - bez skutku - zabronić urządzania "pomidorowej wojny". Jej popularność jednak rośnie coraz bardziej i obecnie przyciąga zagranicznych gości, nawet z tak odległych krajów jak Stany Zjednoczone i Japonia.