Wojewodowie źle gospodarują pieniędzmi na pensje
26.05.2009 | aktual.: 26.05.2009 17:37
Wojewodowie źle gospodarują pieniędzmi przeznaczonymi na wynagrodzenia, a awanse i nagrody przyznają według niejasnych zasad.
a rząd nie opracował dotąd odpowiednich standardów zatrudniania i wynagradzania - wynika z kontroli NIK w urzędach wojewódzkich.
Według raportu Najwyższej Izby Kontroli przekazanego we wtorek PAP, mimo iż w urzędach wojewódzkich pracuje mniej osób, niż przewidują to limity, wojewodowie nie zapełniają wakatów, a z niewypłaconych wynagrodzeń podnoszą zarobki osobom już pracującym.
W większości urzędów nie przeprowadzono analizy potrzeb zatrudnienia; występowało za to zjawisko stałego zawyżania jego limitu. Nierzetelne planowanie zatrudnienia skutkowało wykorzystaniem limitu zatrudnienia na poziomie 80 proc.
Jednocześnie wykorzystanie wydatków na wynagrodzenia w urzędach wojewódzkich w latach 2006 i 2007 sięgało odpowiednio 100 i 98 proc. planowanych limitów. Urzędnicy tłumaczyli, że było to działanie świadome mające na celu wygospodarowanie środków na zwiększenie wynagrodzeń i nagrody.
"Zagospodarowanie w pełnej wysokości wydatków na wynagrodzenia, mimo niewykorzystania limitu zatrudnienia, skutkowało tym, że w przypadku zlecenia urzędom wojewódzkim nowych zadań w trakcie roku budżetowego, aby zatrudnić potrzebnych im specjalistów, wojewodowie wnioskowali o przyznanie z rezerw celowych kolejnych limitów zatrudnienia wraz z wydatkami na wynagrodzenia" - czytamy w podsumowaniu kontroli.
We wszystkich urzędach zatrudnionych jest o 1800 osób mniej, niż zakładano. Izba podkreśla, że konsekwencją są niedostatki kadrowe i brak elastyczności przy reagowaniu na pojawiające się nowe zadania.
Jak podaje NIK pracownik urzędu wojewódzkiego, będący członkiem służby cywilnej, w roku 2007 zarabiał przeciętnie 2978 zł brutto. Było to o 287 zł więcej niż w gospodarce narodowej i o 413 zł więcej niż w sektorze prywatnym, ale o 795 zł mniej niż w urzędach marszałkowskich.
"Wojewodowie niesłusznie obawiali się ograniczenia środków na wynagrodzenia. Przewidywali, że specjaliści odpłyną do konkurencyjnych płacowo posad w administracji samorządowej lub do sektora prywatnego" - podkreśla Izba.
Do końca 2009 roku zgodnie z postulatami NIK przestaną obowiązywać limity zatrudnienia w urzędach wojewódzkich. Jednak nadal nierozwiązany pozostanie inny problem - braku standardów zatrudnienia i wynagradzania pracowników w całej administracji rządowej.
"Bez określenia jasnych zasad ustalania potrzeb kadrowych oraz dostosowania ich do wykonywanych zadań, niemożliwa jest radykalna poprawa wykorzystania funduszy na wynagrodzenia" - alarmuje NIK.
Nieodpowiedni, zdaniem Izby, jest system awansowania i nagradzania pracowników. Ustawa o służbie cywilnej wymaga, aby nagradzać za szczególne osiągnięcia w pracy. W praktyce nagrody stały się sposobem na podwyżkę wynagrodzenia. System taki traci swój cel motywacyjny.
NIK skrytykowała również przepisy umożliwiające zatrudnianie doradców i pełnomocników wojewody. Jak podkreślono, w związku z tym, że były one zbyt ogólne, umożliwiały zatrudnienie dowolnej liczby doradców i pełnomocników wojewody bez wskazania zakresów ich obowiązków.
Zdarzały się nawet przypadki, że z niektórymi pełnomocnikami, oprócz umowy o pracę z tytułu zatrudnienia w urzędzie, zawierano dodatkowo umowę zlecenia na pełnienie funkcji pełnomocnika.
Poza tym - podkreśla NIK - wojewodowie powszechnie i bez uzasadnienia korzystali z możliwości zwolnienia kandydata na doradcę z ustawowych wymagań kwalifikacyjnych odnośnie wykształcenia i stażu pracy.
Kontrola została przeprowadzona w 13 urzędach wojewódzkich. NIK zbadała, jak wojewodowie zatrudniają i wynagradzają pracowników na przestrzeni od 2006 roku do końca września 2008.