Wojciech Tomczyk: Lew Rywin ma prawo w ogóle nie odpowiadać

(PAP)

03.12.2003 | aktual.: 03.12.2003 13:13

Obraz
© (RadioZet)

Gościem Radia Zet jest mecenas Wojciech Tomczyk, obrońca Lwa Rywina. Wita Monika Olejnik, dzień dobry panie mecenasie. Dzień dobry Pani, dzień dobry Państwu. Panie mecenasie proszę powiedzieć dlaczego Pana klient Lew Rywin milczy? Wszyscy oczekiwali, że przemówi wczoraj w sądzie, a tymczasem on milczy. Odpowiada tylko na pytania obrońców czyli Pana kolegów. Ta odpowiedź nie jest prosta jeśli ją przedstawić w takim jak ten krótkim wywiadzie. Powiedziałbym tak, mamy do czynienia z zupełnie niecodzienną sytuacją, kiedy toczone są równolegle dwa różne postępowania. W jednym z nich, publicznym można sobie zadać pytanie na jakiej podstawie z bezpośrednim przekazem prowadzone są prace komisji śledczej, ujawniane są zeznania świadków, w sposób, który pozwala świadkom w kolejności przesłuchiwanym przez komisję znać poprzednie zeznania. Jest więc możliwość pewnej korelacji, a przecież wiemy, że występują tutaj wyraźnie dające się wyróżnić grupy świadków o określonym kontakcie ze zdarzeniami i o określonym interesie.
Związku z tym milczenie do momentu, kiedy rozpoczął się proces sądowy i kiedy przesłuchani zostaną główni świadkowie w tym procesie, przy tej koncepcji sądu, który widzi, że ramy postępowania dowodowego powinien zakreślać zarzut zawarty w akcie oskarżenia, jest moim zdaniem uzasadniony. Czyli według pana mecenasa, mecenasa Wojciecha Tomczyka, obrońcy Lwa Rywina, Lew Rywin zacznie mówić naprawdę po wysłuchaniu głównych świadków, tak? Nie ulega wątpliwości. Bo Lew Rywin obiecywał nam, że będzie mówił przed komisją śledczą, potem mówił, że będzie mówił w prokuraturze i jakoś nie dotrzymał tej obietnicy. Pani prokurator się dziwi. Wczoraj próbowała rozmawiać z Lwem Rywinem, omówił zeznawania. Przed sądem. Odpowiadał tylko na pytania obrońców. Pani prokurator mówi dzisiaj w „Gazecie Wyborczej”: „Jeśli Rywin nie ma nic do ukrycia, to dlaczego milczy?” Więc tych obietnic pana Rywina nie pamiętam. Nie wydaje mi się, żeby się przedstawiały właśnie w taki sposób. Przed komisją śledczą złożył oświadczenie, to
oczywiście kwestia formuły, która przyjęto. Może formuły zasadnej w kontekście przyjętego sposobu przesłuchań. Natomiast jeśli chodzi o opinię pani prokurator, to muszę powiedzieć, że niestety jest ona dysonansem, bo prasa dzisiejsza, zdążyłem ją przejrzeć za pani redaktor sugestią, bardzo obiektywnie przedstawia przebieg wczorajszego procesu. Dotyczy to wszystkich dzienników, które przejrzałem, to znaczy „Życia Warszawy”, „Gazety Wyborczej”, „Rzeczpospolitej”, „Trybuny”. Jednym dysonansem dla mnie jest to, że pani prokurator nie tylko jest rozczarowana przebiegiem tego procesu, choć wydaje mi się, że zapomina o tym, że przeciął on pewne natrętne spekulacje na temat skorzystania z instytucji dobrowolnego poddania się karze, ale co więcej zadaje pytania, które dla prokuratora są pytaniami retorycznymi, bo Lew Rywin ma prawo w ogóle nie odpowiadać, a złożyć takie wyjaśnienia pod koniec postępowania. No i niestety dokonuje pewnych ocen obrony określając ją, choć mam nadzieję, że nie jest to autoryzowany wywiad,
jako „niespójną, wątpliwą” itd. i itd. Nie. Wywiad jest autoryzowany. To uważa Pan, że pani prokurator nie ma prawa mówić co sądzi na temat obrony? Ma prawo, ale uważam, że przedwcześnie. Nie może się dziwić, że Rywin odmawia. Miała jakieś zamierzenia dowodowe. Dziś wie, że będzie je mogła zrealizować na troszkę późniejszym etapie postępowania. Nie dostrzega faktu, że proces się potoczył, więc zostały ucięte spekulacje na temat, o którym mówiłem, a które były niczym nieuzasadnione i po trzecie dokonuje oceny linii obrony na podstawie szczątkowych fragmentów postępowania. Pani prokurator mówi: „Chciałabym, żeby Rywin opowiedział, jak ta rozmowa z Adamem Michnikiem wygladała od momentu kiedy przekroczył próg Agory: tu mówiłem o tym i o tym, a tu o tym i o tym. Wtedy wiedzielibyśmy, jak to wyglądało według niego. Uważam, że on by się na tym wkopał” tak mówi pani prokurator. Mam nadzieję, że to słowo nie zostało użyte, a jeżeli zostało już użyte nadzieje pani prokurator zostaną spełnione, jeśli wykaże, choć
trochę cierpliwości, uzasadnionej procedurą karną. Panie mecenasie, a komu zależało na ugodzie? Ja nie jestem w stanie zdiagnozować tej sytuacji. Te spekulacje nie zaczęły się od „Trybuny”, choć ”Trybunie” przypisuje się. Pojawił się wcześniej pewien anons, że przecież istnieje możliwość skorzystania z dobrowolnego poddania się karze. Nie potrafię lokalizować tych osób, które były taką ugodą zainteresowane. Podstaw, że taka ugoda będzie zawarta nie dawały w każdym razie skromne, jak państwo uważacie, wypowiedzi Rywina przed komisją śledczą. Nie przyznawał się. Oceniał okoliczności tej sprawy jako wątpliwej, wymagającej wyjaśnienia. Czyli nie spełniał żadnych warunków, które pozwalałyby sądowi rozważać takie dobrowolne poddanie się karze. Pan sędzia nie uznał nawet za celowe wobec przebiegu tej pierwszej, wstępnej fazy procesu, zadać tego pytania, a przecież w jednym z wywiadów uprzedzał, że jest nawet zobowiązany pouczyć oskarżonego o tym prawie. Żałuje Pan, że nie zadał tego pytania? Tak, bo może byłaby to
okazja do pewnego oświadczenia, które nawiązywałoby do dość nieprzyzwoitego charakteru spekulacji. No nie wiem. Pan Gościmski, biznesmen, szanowany w świecie polityki i biznesu mówił „Gazecie Wyborczej”, że był u pana Lwa Rywina i namawiał go. Tak, rzeczywiście odbył tą rozmowę i zdaje się, że obie strony potwierdzają fakt odbycia tej rozmowy, towarzyskiej zupełnie rozmowy. Kto namawiał pana Gościmskiego? Nie ma zielonego pojęcia. Spekulacja, czy pewne inicjatywy podejmowane po tym sygnale dziennikarskim, zresztą dziennikarza fachowca z dobrym prawniczym przygotowaniem, który powiedział, że taka możliwość istnieje. Oczywiście taka możliwość istniała w tej sprawie. Panie mecenasie taśma, która jest dowodem rozmowy Lwa Rywina z Adamem Michnikiem jest autentyczna? Proszę Pani, więc na to pytanie odpowiem tak. Przed sądem, będziemy próbowali zbadać wiarygodność wszystkich dowodów, nie wykluczając taśmy. Ale czy taśma według Pana jest nieautentyczna? Może tak nie mogę powiedzieć, że jest nieautentyczna. Natomiast
znając opinię i korzystając z odpowiednich konsultacji mam wątpliwości, czy można powiedzieć z całą pewnością, że jest ona autentyczna. Jakie ma Pan ekspertyzy? Niech mi Pani pozwoli bronić pana Lwa Rywina obok swoich znakomitych kolegów przed sądem. Myślę, że pan mecenas sądzi, że ktoś podkładał głos pana Rywina, kiedy pan Rywin mówił Adamowi Michnikowi : „moim zdaniem Miller czuje się słaby w tej chwili. Potrzebuje jakiegoś oparcia. Nie wiem czy... .Może zaczyna się czegoś bać. Nie sądzę, żeby to był jego oryginalny pomysł” to właśnie z przyjściem pana Rywna do Adama Michnika „Myślę, że ktoś go namówił”. Rywin mówi również: ” Jako partia potrzebują środków” Nieautentyczne zdanie? Proszę Pani, może tak. Będzie okazja do analizowania tak jak życzy sobie tego pani prokurator, słowo po słowie tego tekstu w kontekście również opinii na rozprawie. Pana klient również bardzo dobrze zorientowany co robi pan prezydent Kwaśniewski, że wrócił ze Stanów, że był w Berlinie, że będzie teraz u siebie, że wszyscy jego
ludzie się rozjeżdżają. To też jest z taśmy. To są proszę Pani, czasami wiadomości medialne. No nie. Ja pracuje w mediach, jak Pan wie doskonale, więc nie informujemy jakie jest kalendarium prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Podejrzewam, że pani doskonale wie jakie są podróże służbowe, jakie są wyjazdy analizując prasę i przygotowując się do swoich doskonałych programów. To myśli Pan, że producent filmowy też wie o tym bardzo dobrze. Jest grupa ludzi, która bywa na różnych spotkaniach. Ma określone kontakty i w czasie tych spotkań, nazywanych teraz salonami, bywaniu na salonach, mówi się o różnych rzeczach i ma się jakąś orientację o fragmentach kalendarza. Nie powiem o plotce, która obiegła Warszawę, ale ktoś widocznie z kimś rozmawiał na temat jakiś politycznych wydarzeń, które nie były przedmiotem oficjalnych publikacji. Panie mecenasie, a czy pana klient oświadczenie, które przekazał prezydentowi, dał tylko prezenterowi. Bo prezydent w rozmowie z Radiem Zet zastanawiał się czy Lew Rywin tylko jemu
wręczył to oświadczenie, czy jeszcze komuś. Więc proszę Pani. Według mojej wiedzy były trzy dokumenty z tym związane. Znajdują się w aktach. Tak, ale pytam się, czy ten list, który.. Tego nie wiem ... Nie wie Pan? Nie wie Pan dlaczego Lew Rywin wręczył akurat ten list prezydentowi? Będziemy mówić o tym w trakcie obrony przed sądem. Ale to pan wie dlaczego wręczył? Tak Ale może Pan powiedzieć, jakich świadków wezwie obrona Lwa Rywina? Czy to jest tajemnicą? Proszę pani. W zasadzie zakres tego postępowania dowodowego jest określony w toku tych postępowań przygotowawczych i na dzień dzisiejszy musieli byśmy wchodzić w szczegóły tej obrony. Niech mi pani pozwoli, stosować się do takiej zasady, że adwokat powinien bronić przed sądem, choć może pewne ogólne elementy sprawy komentować. Wydaje mi się, że ma do tego prawo. Pana koledzy obrońcy, panowie Rychłowki, Małecki powiedzieli „Życiu Warszawy”, że nie wykluczają, że wezwą na świadków pana Rokitę i Zbigniewa Ziobro. Nie sądzę by tak oświadczyli. Bo gdyby
powiedzieli, to co jest przedmiotem naszych rozważeń, tu musieliby powiedzieć, że wobec pewnej wiedzy, którą zdają się posiadać panowie posłowie Jan Władysław Rokita i pan Ziobro, że gdybyśmy byliśmy przekonani, że ta wiedza, poza spekulacjami oderwanymi od życia, jakaś istnieje to uważam, ze powinni się podzielić taką wiedzą z sądem. Kwestionują nie tylko pracę prokuratury, uznają tą prace jako podlegającą ocenie. Ale też sugerują własne oceny prawne, które gdyby były adekwatne do stanu faktycznego to musiałyby być związane z jakąś wiedzą o tym stanie faktycznym. W tym sensie można rozważać takie dopuszczenie ich w charakterze świadków. Ale czy politycy będą świadkami w tym procesie? Nie pytam o nazwiska. No chyba tak. Chyba tak. To w takim razie zapytam, czy politycy, którzy nie stanęli przed komisją śledczą mogą być świadkami w czasie procesu? Ja nie przewiduję. Tylko ci, którzy byli przepytywani przez komisję śledczą? Wyłącznie. A czy by się Pan pokusił poprosić na świadka pana prezydenta Kwaśniewskiego.
Czy nie śmiał by Pan? Nie, dlaczego? Nie pan prezydent daje wszystkie powody by być śmiałym we wnioskowaniu, ale mieć również na uwadze potrzebę rzeczywistą śledztwa. Jak na razie nie wiem jaka jest opinia sądu, ale obrońcy nie dostrzegają takiej potrzeby. Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był Wojciech Tomczyk, obrońca Lwa Rywina.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)