Wojciech Olejniczak: nie ma już czasu na błędy

Jesteśmy już w ostatnim momencie przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, w ostatnim momencie, kiedy można coś oddać, nie ma czasu na próby już, na błędy. Niektóre rzeczy robi się już na ostatnią chwilę - powiedział w "Sygnałach Dnia" minister rolnictwa Wojciech Olejniczak.

05.02.2004 | aktual.: 05.02.2004 11:00

Sygnały Dnia: Panie ministrze, dopłaty bezpośrednie, fundusze strukturalne dla rolnictwa, organizacja rynków rolnych, normy sanitarne i tak dalej. O którym z tych obszarów może pan powiedzieć, że spełni przygotowanie do integracji z Unią Europejską?

Wojciech Olejniczak: To jest tak, że jak patrzymy przez pryzmat ostatnich kilku lat, to widać, jaki postęp został dokonany. Jak patrzymy przez pryzmat ostatnich kilku miesięcy, np. od opublikowania czy przygotowywania ostatniego raportu do dnia dzisiejszego, to widać, jak niewiele nam zostało, żeby każdy z tych segmentów był w pełni przygotowany. Jak mówimy np. o zagrożeniu bezpieczeństwa żywności, to można dzisiaj powiedzieć, że w stu procentach faktycznie spełniliśmy te wszystkie wymagania. Po pierwsze mamy rejestr bydła i badamy każdą sztukę na BSE, która jest ubijana powyżej 30 miesiąca życia. Po drugie mamy wreszcie laboratoria, wszystkie, które powinny funkcjonować. Są one już akredytowane, przejścia graniczne są oddane do użytku, tak, żeby można było na granicy wschodniej badać mięso i przetwory rolno-spożywcze dla całej Unii Europejskiej. Z tego się wywiązaliśmy. Jest ostatni etap przygotowywania do pierwszego maja, czyli do akcesji, przygotowywania się zakładów rolno-spożywczych, przede
wszystkim mięsnych i mleczarskich. Wiemy już o tym, że niektóre z tych zakładów, żeby móc dalej funkcjonować, będą musiały np. zaprzestać uboju zwierząt, bo to jest najbardziej kosztochłonna sprawa. I też najwięcej pieniędzy potrzeba, żeby ten segment dostosować i te zakłady doskonale o tym wiedzą. Niektóre zakłady nie są w stanie w ogóle przygotować się. Jest ich kilkaset, nie wiem, trzysta, około czterystu może, które będą musiały wstrzymać produkcję, dlatego że nie spełniają podstawowych norm, które określa nam już prawo polskie.

Sygnały Dnia: Czyli będą musieli zamknąć właściciele zakład, tak?

Wojciech Olejniczak:Tak, to są niewielkie zakłady. Będą musieli wstrzymać produkcję, uzupełnić najczęściej też niewielkie braki, bo w tych małych zakładach, o małej zdolności produkcyjnej wymaga się tylko i wyłącznie, aby były zmywalne podłogi, zmywalne ściany, zmywalne stoły. I to jest podstawowy warsztat pracy, który powinien po prostu być czysty.

Sygnały Dnia: Pan minister mówi o pewnych szczegółach, natomiast chciałbym wrócić do wczorajszego pana wywiadu udzielonego „Rzeczpospolitej”. Użył pan takiego zwrotu, odnosząc się do jednego z tych obszarów, mianowicie do organizacji rynków rolnych (cytuję): „To powinno było być dawno przećwiczone i nie było problemów”. W stosunku do ilu obszarów może pan użyć tych samych słów, że już dawno powinno się pewne sprawy załatwić, a one wciąż są niezałatwione? I stąd się bierze to pytanie, czy my jesteśmy w obszarze rolnictwa przygotowani do integracji.

Wojciech Olejniczak: To jest tak, że jak patrzymy na stan przygotowania Polski do Unii Europejskiej, to przecież budowę system IACS zakładaliśmy, że ta budowa zostanie zakończona już przynajmniej pół roku temu, zakładaliśmy w sensie jako Polska kilka lat temu. Tego nie udało się osiągnąć, więc dzisiaj oddajemy poszczególne etapy budowy systemu IACS do użytku, z tym, że już nie ma czasu na pewne testy, na próby. Zarówno ludzie, jak i sprzęt jest testowany już na faktach, takich faktach, jak np. wpisywanie wniosków o rejestr gospodarstw czy obecnie pracownicy w agencji i sprzęt jest używany do tego, żeby używać już bezpośrednio wszystkie przemieszczenia sztuk bydła. Więc my jesteśmy w ostatnim momencie przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, w ostatni momencie, kiedy można te elementy oddać, nie ma czasu na próby już, na błędy. To jest po prostu prawda.

Sygnały Dnia: Czyli robi się to na ostatnią chwilę?

Wojciech Olejniczak: Jest to robione w tym momencie, można powiedzieć, niestety na ostatnią chwilę. Procedury, błędy, które były popełniane (bo trzeba o tym mówić) wcześniej doprowadziły do takiego stanu. Ja powiem na przykład, jeżeli chcemy kilka szczegółów, to system był budowany bardzo skomplikowanie w pewnym momencie i takie były procedury przyjęte kilka lat temu.

Sygnały Dnia: Mówi pan o systemie IACS?

Wojciech Olejniczak: Mówię o systemie IACS. Podobnie jak było np. z programem SAPARD, on też był w pewnym momencie bardzo skomplikowany. Państwo pamiętają, w tym studiu pewnie wielokrotnie też była dyskusja. Po uproszczeniu systemu SAPARD, podjęciu takich ostrych decyzji, aby uprościć ten system, kilka miesięcy temu, kiedy takie działanie podjęliśmy, spowodowaliśmy, że sto procent programu SAPARD zostanie wykorzystanych. Jeszcze jak zostałem ministrem, nikt w to nie wierzył, że wykorzystamy 4 miliardy złotych na program SAPARD. Wykorzystaliśmy to w ciągu roku, te pieniądze płyną do rolników do końca tego roku, one spłyną do rolników i do przedsiębiorców. Ale jest już tyle wniosków, że będzie można powiedzieć, że sto procent jest wykorzystanych.

Jeżeli chodzi o program IACS, to też miał stopień skomplikowania bardzo wysoki. Dzisiaj przyjmując ten program do wdrożenia, przyjmujemy go, ale po wprowadzaniu na bieżąco pewnych uproszczeń, tak, żeby np. jeden wniosek był wpisywany przez tylko dwie osoby, nie tak jak wcześniej było to proponowane, przez cztery, tak, żeby przepust tego systemu był duży. Ja uważam, że nie ma czasu na robienie takiego systemu, nie ma takiej potrzeby, aby wszystko było naprawdę na takim bardzo wysokim, światowym poziomie. Po pierwsze najważniejsze jest to, aby ten system pozwolił wypłacić rolnikom pieniądze. To, że np. system ten nie będzie posiadał serwerowni zapasowej, pracownicy agencji nie będą posiadali własnego superbiurowca, to naprawdę niczemu nie szkodzi.

Sygnały Dnia: Znaczy zapasowy serwer to by się przydał akurat.

Wojciech Olejniczak: Zapasowy serwer jest potrzebny dopiero w tym momencie, kiedy jest uruchomiony system i wtedy dopiero możemy kupić zapasowe serwery. Ale nie ma potrzeby dzisiaj myślenia o tym i wydawania na ten cel pieniędzy, póki jeszcze nie jest zbudowana podstawa.

Sygnały Dnia: Dlaczego akurat pan musi mówić o tym, że za pana kadencji to się udało zrobić to, to, to i to. To co w takim razie robili pana poprzednicy?

Wojciech Olejniczak: Nie wiem. Nie wiem, co robili.

Sygnały Dnia: Jak to pan nie wie? Przecież obserwował pan scenę polityczną, obserwował pan, co się dzieje w Ministerstwie Rolnictwa, był pan wiceministrem rolnictwa. No i co?

Wojciech Olejniczak: Ja mówię o tym, co zrobiliśmy już za czasów, kiedy zostałem wiceministrem rolnictwa. W sumie było to trzy miesiące, następnie od 2 lipca jestem ministrem. Tak, były pewne sprawy związane z tym, że proces legislacyjny na przykład nie został na czas zakończony, były ogromne zaległości. Jak można budować było system IACS, kiedy nie było ustaw odnośnie właśnie, w jaki sposób będą wypłacane dopłaty bezpośrednie? Nie było decyzji nawet, czy będzie to system uproszczony, czy będzie to system standardowy. Przypomnę, że podjęliśmy decyzję w ostatnim półroczu 2003 roku, że będzie to system uproszczony. Przygotowaliśmy odpowiednie ustawy. Przecież jeszcze w Sejmie nie tak dawno przeżywałem gehennę, kiedy posłowie chcieli zaproponować, żeby dopłaty bezpośrednie dopłacać również do działek, do gospodarstw o powierzchni 3/10 hektara. To by oznaczało, że dodatkowo trzeba by system skonstruować w taki sposób, żeby dodatkowo objąć około 600 tysięcy działkowiczów. No, ale lobbing czy robienie na złość
rządowi przez posłów opozycyjnych sięgało po prostu w tym momencie zenitu, bo to typowy populizm. Udało się to przezwyciężyć. Jak od lat dopłacamy czy funkcjonujemy na bazie gospodarstwa powyżej 1 hektara, to trzeba to po prostu zostawić raz na zawsze.

Sygnały Dnia: Pan wspomniał o rejestrowaniu gospodarstw, tak?

Wojciech Olejniczak: Tak.

Sygnały Dnia: Ten proces już się rozpoczął, czy się rozpocznie.

Wojciech Olejniczak: Ten proces w następnym tygodniu rozpocznie się...

Sygnały Dnia: Chyba 9 lutego, jak mówiliśmy.

Wojciech Olejniczak: Tak, 9 lutego. Część gospodarstw ma już swoje numery ewidencyjne, dlatego że posiada sztuki bydła i jest zarejestrowane. Niemniej potrzeba jest dodatkowych jeszcze informacji i z numerem konta między innymi, z danymi...

Sygnały Dnia: A jakie liczby wchodzą w grę w tym przypadku? Ilu rolników musi zarejestrować swoje gospodarstwa?

Wojciech Olejniczak: Uprawnionych według danych GUS-owskich, uprawnionych do objęcia ich dopłatami bezpośrednimi jest około miliona 900 tysięcy rolników.

Sygnały Dnia: Ile jest czasu na rejestrację?

Wojciech Olejniczak: Ten proces musi być on przeprowadzony sprawnie, dlatego że rolnicy mają określony czas, kiedy muszą złożyć wnioski. I tak np. od 9 lutego będą składać wnioski o rejestr gospodarstw, a już od 15 kwietnia będą składać wnioski o dopłaty bezpośrednie.

Sygnały Dnia: Ale w miesiącach, panie ministrze, to ile jest? Dwa miesiące, trzy miesiące?

Wojciech Olejniczak: W sumie mamy na całą operację pół roku.

Sygnały Dnia: Dwa miliony w pół roku?

Wojciech Olejniczak: No, dwa miliony w pół roku.

Sygnały Dnia: Kto to da radę?

Wojciech Olejniczak: Panie redaktorze, przecież to nie jest wniosek jakiś bardzo skomplikowany. To są dane o rolniku i dane o gospodarstwie...

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)