PolskaWojciech Cejrowski: Michał Boni to komunistyczny kapuś

Wojciech Cejrowski: Michał Boni to komunistyczny kapuś

"Michał Boni to komunistyczny kapuś - donosił na kolegów" - napisał Wojciech Cejrowski na swoim profilu na portalu Facebook.

Wojciech Cejrowski: Michał Boni to komunistyczny kapuś
Źródło zdjęć: © PAP | Jan Boga

12.07.2014 | aktual.: 13.07.2014 08:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Boni donosił na kolegów i w końcu, po latach, przymuszony okolicznościami wreszcie się do tego przyznał. Komu donosił? Mordercom" - czytamy.

Czytaj także: Boni: Korwin uderzył mnie w twarz!

Wojciech Cejrowski ocenia, że takie osoby powinno się "wykluczać z życia publicznego". Przypomina jednocześnie, że "komunizm to system zbrodniczy, który Konstytucja RP stawia na równi z faszyzmem".

Odnosząc się do spoliczkowania Michała Boniego przez Janusza Krowin-Mikkego, Cejrowski napisał: "Kiedy w zeszłym roku zobaczyłem tego typa, jak paraduje sobie bezwstydnie na Targach Książki w Warszawie, krzyknąłem za nim: PRECZ Z KOMUNĄ! Korwin zdobył się na więcej odwagi".

Spotk.posłów do PE w MSZ:powiedziałem "dzień dobry" posłowi Korwin Mikkemu,uderzył mnie w twarz. To nie jest normalne!!

— Michał Boni (@MichalBoni) lipiec 11, 2014

Korwin: Boni nazwał mnie idiotą

Szef Kongresu Nowej Prawicy zapowiadał wcześniej w wywiadzie dla "Do Rzeczy", że zamierza uderzyć Michała Boniego.

- Gdy zro­bi­łem usta­wę lu­stra­cyj­ną, on po­ja­wił się na mówni­cy sej­mo­wej, na­zwał mnie idio­tą i oszo­ło­mem, że mogę go po­dej­rze­wać. Parę lat później przy­znał się, że był agen­tem. Nie prze­pro­sił mnie, więc gdy go spo­tkam, dam mu w mordę. Sta­nie się to pew­nie w Par­la­men­cie Eu­ro­pej­skim, bo wcze­śniej nie będę się z nim widział. Le­piej więc niech się trzy­ma ode mnie z da­le­ka - mówił Kor­win-Mik­ke.

Po spoliczkowaniu Boniego, Korwin-Mikke zapewniał, że nie obawia się ewentualnych konsekwencji. - Za komuny siedziałem, mogę posiedzieć i teraz - zapewnia.

Boni: nikomu nie zaszkodziłem

Michał Boni w 2007 r. przyznał, że podpisał deklarację współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Wielokrotnie zapewniał, że nie zaszkodził nikomu w trakcie swojej współpracy z komunistycznym organem bezpieczeństwa - działającym w strukturach resortu spraw wewnętrznych PRL.

Boni miał podpisać deklarację w 1985 r. - Jest mi wstyd i żałuję. Przepraszam i proszę o wybaczenie - mówił w 2007 r.

Nazwisko Boniego pojawiło się na liście Macierewicza w 1992 roku.

- Miałem świadomość, że podpisałem to uciekając przed strachem, ale także z myślą o bliskich i nie traktowałem tego zobowiązania jako czegoś poważnego. Błąd jaki popełniłem polegał na tym, że po wypuszczeniu z aresztu nie poinformowałem swoich kolegów ze struktur podziemnych o podpisaniu tej deklaracji - mówił w 2007 r. Boni.

Wyjaśniając swoje powody, Boni mówił: pod koniec sierpnia 1985 r. do mieszkania mojej przyszłej żony, w związku z jej działalnością opozycyjną, weszła Służba Bezpieczeństwa. Byłem szantażowany, poddany presji związanej z zagrożeniem, że trzyletnia dziewczynka trafi do milicyjnej izby dziecka. Podpisałem dokumenty.

- Ponieważ byłem w innym formalnym związku, (w obawie, że) będę narażony na plotki i informację o zdradzie małżeńskiej, po rozwiezieniu nas w różne miejsca, przy szantażu podjąłem decyzję, bojąc się, podpisania deklaracji współpracy z SB - tłumaczył Boni.

Komentarze (1)