Michał Boni: Janusz Korwin-Mikke uderzył mnie w twarz
"Powiedziałem 'dzień dobry' posłowi Korwin-Mikkemu, uderzył mnie w twarz"- napisał Michał Boni na Twitterze. Janusz Korwin-Mikke w rozmowie z TVN24 powiedział, że nie było to uderzenie, tylko "symboliczne spoliczkowanie". - Żałuję, że nie naplułem mu w twarz - dodał.
Do incydentu doszło podczas spotkania posłów do Parlamentu Europejskiego w MSZ.
Spotk.posłów do PE w MSZ:powiedziałem "dzień dobry" posłowi Korwin Mikkemu,uderzył mnie w twarz. To nie jest normalne!!
— Michał Boni (@MichalBoni) lipiec 11, 2014
W TVN24 Boni zaznaczył, że wcześniej spotykał się z Korwin-Mikkem w PE i nie widział z jego strony "agresji i niechęci". - Ale moim dzień dobry otrzymałem w twarz, dostałem w twarz. To nie jest miłe. Pan poseł powiedział, że się czuje urażony tym, że go atakowałem w 1991 roku, kiedy była lista osób, które były wtedy uznane za agentów - mówił. Jak dodał swoje sprawy wyjaśnił w oświadczeniu w 2007 r. - Mówiłem o błędzie z 1985 roku, kiedy pod szantażem podpisałem to, czego nie powinienem podpisywać. Ale to nie jest też tak, że będę nieustannie każdego osobiście przepraszał - powiedział Boni.
- Można się spierać merytorycznie, można nie akceptować czyjejś historii, czyichś poglądów, ale to chyba nie powód do tego, żeby naruszać tę prywatność w taki sposób poprzez uderzenie - podkreślił Boni.
Janusz Korwin-Mikke potwierdził, że doszło do incydentu. - Ja to zrobiłem w miejscu dyskretnym w MSZ, gdzie było tylko około 20 osób, przytomnych, ludzi honoru i myślałem, że jedyną konsekwencją będzie to, że zobaczę sekundantów od Boniego. Takie rzeczy między ludźmi honoru robi się dyskretnie. Tamta gnida się tym natychmiast pochwaliła publicznie. Żałuję, że nie naplułem mu w twarz - powiedział w TVN24 Janusz Korwin-Mikke.
Spotk.posłów do PE w MSZ - po spoliczkowaniu przez Korwina- za różne rzeczy już przepraszałem,, z pokorą przyjmuję ataki! Ale jest granica!
— Michał Boni (@MichalBoni) lipiec 11, 2014
Boni podkreśla, że zachowanie Korwin-Mikkego spotkało się z negatywną reakcją obecnych. - Podsekretarz stanu w MSZ Piotr Serafin powiedział, że nie akceptuje takiego postępowania, na co Janusz Korwin-Mikke wyszedł z sali - relacjonował Boni
Szef Kongresu Nowej Prawicy zapowiadał wcześniej w wywiadzie dla "Do Rzeczy", że zamierza uderzyć Michała Boniego. - Gdy zrobiłem ustawę lustracyjną, on pojawił się na mównicy sejmowej, nazwał mnie idiotą i oszołomem, że mogę go podejrzewać. Parę lat później przyznał się, że był agentem. Nie przeprosił mnie, więc gdy go spotkam, dam mu w mordę. Stanie się to pewnie w Parlamencie Europejskim, bo wcześniej nie będę się z nim widział. Lepiej więc niech się trzyma ode mnie z daleka - mówił Korwin-Mikke.
Zdarzenie komentują na Twitterze byli i obecni politycy.
JKM dotrzymał pierwszej swej obietnicy wyborczej w życiu.
— Marek Migalski (@mmigalski) lipiec 11, 2014
JKM bije po twarzy Michała Boniego? Czy taki patologiczny typ jest zdolny do jeszcze gorszych zachowań? Z pewnością. #KNP #wstyd
— Andrzej Rozenek (@ARozenek) lipiec 11, 2014
JKM powinien widzieć, że oprócz kodeksu honorowego jest jeszcze Kodeks Karny.A za to skandaliczne zachowanie grozi rok pozbawienia wolności
— Agnieszka Pomaska (@pomaska) lipiec 11, 2014
O zdarzeniu poinformowało też MSZ. "Na początku spotkania doszło do niedopuszczalnego incydentu naruszenia nietykalności cielesnej posła Michała Boniego przez posła Janusza Korwina-Mikke" - napisało ministerstwo w komunikacie.
MSZ zapowiada, że złoży wniosek do prokuratury ws. incydentu. - Wyrażamy głębokie ubolewanie - powiedział rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
Boni zastanowi się, czy sam podejmie jakieś kroki. - Przez te lata od 2007 roku z pokorą przyjmuję ataki w moją stronę kierowane mimo tych przeprosin. Są tacy w sieci, którzy nieustannie mnie atakują, że jestem agentem i nie wiadomo co robiłem. Nauczyłem się żyć z tym trudnym doświadczeniem, przyjmuję to z pokorą i nikogo nie atakuję, nie odpowiadam. Staram się służyć Polsce, służyć naszemu krajowi - mówił polityk PO.
Korwin-Mikke zapewnił, że nie obawia się ewentualnych konsekwencji. - Za komuny siedziałem, mogę posiedzieć i teraz - powiedział.
Celem spotkania w ministerstwie było wypracowanie zasad jak najlepszej współpracy ze wszystkimi posłami, niezależnie od przynależności partyjnej, aby wspólnie zabiegać o polskie interesy w Unii Europejskiej.