Wojciech Cejrowski bezlitosny dla partii Kaczyńskiego. "PiS uległ rozgotowaniu na szarą breję"
Ma radykalne poglądy i wyraża je w wyrazisty sposób. Tym razem Wojciech Cejrowski surowo ocenił Prawo i Sprawiedliwość. - Kaczyński opowiada dyrdymały o twardym stawianiu polskiej sprawy, a potem jest miękki - podkreślił podróżnik. I dodał: - Bardzo żałuję.
"W kiełbasie i propagandzie" - w tym, zdaniem Wojciecha Cejrowskiego, tkwi sukces Jarosława Kaczyńskiego. Podróżnik w wywiadze dla "Do Rzeczy" mocno skrytykował Prawo i Sprawiedliwość. Zaznaczył jednocześnie, że robi to dlaczego, że "traktuje PiS jak brata".
- Zależy mi na PiS. Bez krytyki z prawej strony, nie będą wiedzieli, co robią źle. Krytyka z drugiej strony to seanse nienawiści, a nie pretensje merytoryczne - podkreślił. Ocenił między innymi Krystynę Jandę, która nierzadko krytykuje obóz rządzący. - Janda w tej bajce to stara ciotka, którą po prostu omijamy z pobłażliwością. Pobłażliwość dla wybryków starszej pani nie jest pogardą - stwierdził Cejrowski.
Podróżnik zarzuca Kaczyńskiemu, że nie dotrzymuje słowa. - Obiecał zakaz aborcji, a nie wykonał tego. Wystawił nas w tej kwestii do wiatru. Oszukał, a dzieci są mordowane każdego dnia. Krew niewiniątek zamieciona pod dywan. Mokry i lepki od polskiej krwi. Jak to się ma do polityki prorodzinnej PiS? - pytał.
Zobacz też: Kontrowersyjna grafika udostępniona przez Jacka Saryusza-Wolskiego. "Co się z nim stało?"
"PiS nie jest mocny i skuteczny"
Cejrowski nie wierzy też, że polskie państwo, tak jak zapowiada Kaczyński, nie wypłaci organizacjom żydowskim pieniędzy. - Polskie lasy żre kornik, bo Kaczyński ugina się pod naporem Unii. Opowiada dyrdymały o twardym stawianiu polskiej sprawy, a potem jest miękki. Stale i wszędzie. Wrak samolotu żre rdza w Rosji. Nawet wraku nie umiał odebrać. Da się Żydom ograć do gołka i puści Polskę bez portek - mówił podróżnik.
Co więcej, kiedyś nazwał PiS "miękkimi parówkami", dziś mówi, że "uległ rozgotowaniu na szarą breję". - Nie udźwigną negocjacji z Trumpem. Nie widzę w PiS mocy. Bardzo żałuję, bo mają władzę, więc wolałbym, by byli ideowi, mocni, twardzi i skutecznie. Nie są - ocenił Cejrowski.
Tłumaczył, że skoro "płacimy tej władzy ogromne pieniądze, to ma prawo wymagać, by zrealizowali wszystkie wyborcze". - "Robią, co mogą". To jest żałosne usprawiedliwienie. Trzeba było nie brać władzy, jeśli stać cię jedynie na podejmowanie prób - podkreślił podróżnik.
Porównał sytuację polityczną do parkingu z samochodami. - Bez Kukiza i Konfederacji PiS będzie najlepszym dostępnym autem, ale jednocześnie kiepskim i coraz gorszym - zaznaczył.
"Proszę się śmiać do woli"
Cejrowski przyznał, że był wyśmiewany za swoje wypowiedzi. Choć, jak mówi, ze swoimi poglądami był "na marginesie", to on miał rację, a nie "średnia populacyjna". - Proszę więc się śmiać do woli - podkreślił. Jako przykład przypomniał swoje słowa z 1995 roku. - Mówiłem, że zboczeńcy będą sie publicznie obnosić z dewiacjami, że będą zakładać partie i żądać uznawania sodomskich konkubinatów za związek równorzędny z małżeństwem - zwrócił uwagę.
Podróżnik wyraźnie zaznaczył też swoją niechęć do Rosji. - Gdybym zobaczył prorosyjskość w Konfederacji, to bym ich wszystkich kopnął w tyłek i nie zagłosował na ruskie pachołki. Moim zdaniem prorosyjskość Konfederacji wymyślił Jarosław Kaczyński, bo nie miał argumentów programowych. Jeżeli Korwin-Mikke rzeczywiście jest prorosyjski, o czym nie wiedziałem, to won z mojego talerza. Przenoszę go do tego samego wiadra, w którym pływa szambo Schetyny - zaznaczył.
Źródło: "Do Rzeczy"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl