Wobec Kwaśniewskiej wszystkie chwyty są dozwolone
Jolanta Kwaśniewska wydała właśnie książkę poświęconą "stylowi" ("Lekcja stylu", wyd. media Pascal). Książka jak książka, ale w naszym niechlujnym kraju - pozycja rzadka i użyteczna. Śmiem twierdzić, że jest równie potrzebna jak zasady higieny osobistej dla użytkowników komunikacji miejskiej. W tramwajach i autobusach zrobiłoby się sympatyczniej, gdyby ich użytkownicy zrozumieli konieczność korzystania z mydła i dezodorantu. Niby proste, a jednak trudne. Sfera publiczna nabrałaby blasku, gdyby jej uczestnicy wiedzieli co nieco o zasadach etykiety, czyli savoir vivre'u. Jakoś do nich aspirujemy, ale wstydzimy się przyznać, że nie wiemy czym są. Wiemy za to doskonale, kogo można atakować.
Jako pierwszy, z proletariacką werwą przeciw burżuazyjnym normom dobrego stylu ruszył Mariusz Grabowski ("Tajemnice celebrytki doskonałej", "Polska" 27.11). Co tam etykieta?! Co tam styl?! Nam nowoczesnym barbarzyńcom wystarczy to, że wiemy kto swój, a kto wróg. Kwaśniewska to wróg, który żeruje na zdrowym, niewinnym ciele narodu. Nawet Oleksy ją krytykuje, a to przecież dla pana Grabowskiego wielki autorytet. Po co się myć? Po co się witać? Po co całować kogoś w rękę i ubierać jak należy? Po co czytać Kwaśniewską, skoro była… szefową uczelnianego Koła Socjalistycznego Związku Studentów Polskich. A więc z pewnością nie ma racji.
Nie wiem kim był w "minionej epoce" pan Grabowski. Być może był w kołysce, w opozycji lub za granicą. Czy daje mu to legitymizację to wyśmiewania się z zasad, które ucywilizowały Europę? I to tylko dlatego, że broni ich Kwaśniewska?
Lech Kaczyński cytował w swojej pracy doktorskiej Lenina, co nie przeszkadza mu być antyleninowskim prezydentem.
Jarosław Kaczyński został wychowany jak pączuś w maśle na komunistycznych zarobkach swojego taty, co nie przeszkadza mu potępiać w czambuł wszystkiego co z komunizmem związane. Pan Grabowski zapewne jednak nie śmiałby skrytykować stylu rządzenia PiS ze względu na genezę jego przywódców, tymczasem wobec Kwaśniewskiej wszystkie chwyty są dozwolone. Nawet korzystanie z rzekomych argumentów feministycznych. Grabowski pisze, że Kwaśniewska promuje całowanie w dłoń wbrew "wszystkim feministkom świata, które w podsuwaniu facetom ręki upatrują klęskę w nieustannej batalii o prymat płci". Jeśli pan Grabowski myśli, że na tym polega feminizm, to się myli jak ktoś, kto zakładałby, że antykomunizm sprowadza się do źle skrojonego garnituru i plucia gdzie popadnie.
W życiu codziennym kierujemy się różnymi normami. Prawnymi, moralnymi, obyczajowymi, etykietalnymi. Ich bogactwo to miara naszej cywilizacji. Jej wyrazem najbardziej widocznym, choć zapewne nie najważniejszym, jest etykieta, czyli to jak zachowujemy się wobec innych. A zwłaszcza - jak zachowują się elity, na których wzoruje się reszta. Niby niewiele, ale zawsze to jakaś wizytówka. Oczywiście bez wizytówek żyć można, tak jak bez wiedzy dotyczącej zachowania się przy stole, czy użyteczności mydła; zwłaszcza gdy jest się barbarzyńcą. Kwaśniewska od barbarzyństwa się odcina, Grabowski - na pohybel Kwaśniewskiej - wpisuje się weń. Można i tak, ale też można inaczej.
Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski