Wniosek o samorozwiązanie Sejmu złożony
Klub PiS złożył w Sejmie wniosek
o samorozwiązanie Sejmu. PiS chce, aby wniosek był głosowany na
początku kwietnia razem z projektem ordynacji mieszanej autorstwa
tego klubu, który też trafił już do Sejmu. PO chociaż chce
rozmawiać o zmianie ordynacji, sprzeciwia się majowemu terminowi
wyborów, na czym zależy PiS.
23.03.2006 | aktual.: 23.03.2006 20:29
Dobra ordynacja - tak. Ale nie ma żadnego powodu do pośpiechu, ponieważ nie ma zgody na wybory majowe i w związku z tym wyborów w maju nie będzie - oświadczył Tusk. Wyborów w maju nie będzie, ponieważ taka jest decyzja Platformy Obywatelskiej - podkreślił.
Zdaniem szefa klubu PiS Przemysława Gosiewskiego PO powinna poprzeć wniosek o samorozwiązanie, ponieważ PiS złożyło projekt mieszanej ordynacji w wyborach do Sejmu, który - jak podkreślił - wychodzi naprzeciw postulatom Platformy. Tusk oświadczył, że nowa ordynacja wyborcza jest potrzebna, ale prace nad nią wymagają bardzo poważnego podejścia. Nie ma żadnego powodu do pośpiechu - przekonywał.
W uzasadnieniu wniosku o samorozwiązanie Sejmu napisano m.in., że w sytuacji, kiedy pakt stabilizacyjny nie zapewnia już trwałego poparcia dla inicjatyw rządowych i innych projektów ustaw przewidzianych w pakcie, samorozwiązanie Sejmu jest "wyjściem właściwym, zgodnym z oczywistym interesem kraju".
Do tego aby wniosek o samorozwiązanie przeszedł potrzebne jest poparcie 2/3 ustawowowej liczby posłów (307). W sytuacji, kiedy przeciwko głosować będą Samoobrona, LPR i PSL - konieczne jest poparcie Platformy Obywatelskiej.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz powiedział w radiowych "Sygnałach Dnia", że PiS jest gotowe na zmianę ordynacji wyborczej na mieszaną, aby do wyborów parlamentarnych doszło w pierwszej połowie maja, przed wizytą papieża Benedykta XVI w Polsce.
Proponowanym przez PiS zmianom w ordynacji kategorycznie sprzeciwia się LPR. Według Ligi, projekt PiS jest "bublem prawny" i "totalnym bełkotem". Zdaniem prezesa PSL Waldemara Pawlaka, projekt jest wręcz niezgodny z konstytucją. Nie wiadomo, czy jeśli prace nad ordynacją będą się przedłużać, PiS będzie dążyć do opóźnienia głosowania nad samorozwiązaniem Sejmu. Gosiewski pytany o to przez dziennikarzy powiedział, że PO i PiS dysponują w Sejmie wystarczającą większością głosów, aby zapewnić "sprawne procedowanie nad tymi projektami". Dodał też, że "najbardziej honorowym rozwiązaniem" byłoby głosowanie nad obiema sprawami "w podobnym terminie".
Tymczasem według konstytucjonalistów prof. Piotra Winczorka i prof. Stanisława Gebethnera, zmiana ordynacji wyborczej z proporcjonalnej na mieszaną wymagałaby zmiany konstytucji. Wybory mieszane, w przypadku gdy konstytucja mówi o proporcjonalnych, są niemożliwe - powiedział prof. Winczorek. Jego zdaniem, by ordynacja mieszana mogła obowiązywać, konieczne jest wykreślenie z konstytucji słowa "proporcjonalne".
Z kolei konstytucjonalista prof. Stanisław Gebethner zwraca uwagę na inny element projektu PiS sprzeczny z konstytucją. Z podziału proporcjonalnego wynika, że w województwie podlaskim dla PiS przypadają 4 mandaty. A okręgów jednomandatowych w województwie podlaskim było 6 i wszystkie sześć zostało wygranych przez kandydatów PiS. To jest o dwóch za dużo. Aby te osoby weszły do parlamentu, trzeba zwiększyć liczbę posłów o liczbę mandatów nadwyżkowych albo nie określać sztywnej liczby (obecnie do Sejmu 460 posłów wybieranych jest), do czego potrzebna jest zmiana konstytucji - wyjaśnił Gebethner.
Nie można dopuścić do tego, że wyborcy wybiorą w jednomandatowym okręgu posła, a potem on nie zostanie posłem, bo jest ich za dużo wybranych w danym województwie i skreśla się tego, który ma najmniejszy procent głosów - ostrzega profesor.