ŚwiatWłoska prokuratura ściga amerykańskiego żołnierza

Włoska prokuratura ściga amerykańskiego żołnierza

Prokuratura w Rzymie chce postawić przed sądem żołnierza amerykańskiej piechoty morskiej, który zastrzelił w
Iraku agenta włoskiego wywiadu wojskowego Nicolę Calipariego.

19.06.2006 | aktual.: 19.06.2006 18:41

Do tragedii doszło 4 marca 2005 roku na drodze koło lotniska w Bagdadzie, którą Calipari jechał z uwolnioną kilka godzin wcześniej z rąk porywaczy włoską zakładniczką Giulianą Sgreną. Patrol marines ostrzelał samochód, którym jechali na lotnisko, gdzie czekał na nich specjalny samolot.

Według prokuratury w Wiecznym Mieście, prowadzącej dochodzenie w tej sprawie, było to zabójstwo polityczne, które zaszkodziło interesom państwa włoskiego. Dlatego prokuratorzy domagają się postawienia przed sądem żołnierza z USA Mario Lozano, który otworzył ogień w kierunku samochodu.

Jak wynika z ustaleń włoskiej prokuratury, oskarżony o zabójstwo Lozano oddając strzały z odległości najpierw około stu, a potem pięćdziesięciu metrów do jadącego auta strzelał po to, aby zabić jego pasażerów. Eksperci stwierdzili, że Nicola Calipari, zasłużony agent wywiadu Sismi, zginął od drugiego strzału, ratując jednocześnie życie Giuliany Sgreny, gdyż osłonił ją własnym ciałem.

Jest mało prawdopodobne, by pochodzący z Nowego Jorku Lozano stanął kiedykolwiek przed włoskim sądem. Jak się podkreśla, jest on nieosiągalny dla włoskiego wymiaru sprawiedliwości. Można jedynie przypuszczać, że po tym, co się stało w Bagdadzie, powrócił do Stanów Zjednoczonych.

Na mocy decyzji sądu wojskowego USA, który rozpatrywał jego sprawę, nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Według strony amerykańskiej nie ma też podstaw do tego, by przekazać go włoskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Władze amerykańskie utrzymują bowiem, że był to tragiczny wypadek.

Sprawa śmierci Calipariego wywołała poważny kryzys w stosunkach między Włochami a Stanami Zjednoczonymi. Fiaskiem zakończyło się prowadzone wspólnie śledztwo w sprawie okoliczności zdarzenia. W jego rezultacie przyjęto dwa całkowicie różne raporty.

Amerykanie twierdzą, że patrol USA usiłował zatrzymać w punkcie kontrolnym pędzący samochód, którym jechał Calipari z uwolnioną przez terrorystów wysłanniczką dziennika "Il manifesto".

Włosi odpowiadają, że na drodze nie było żadnego punktu kontrolnego, a ich auto jechało z prędkością 60 kilometrów na godzinę. Nie stanęło zaś dlatego, że nikt nie próbował go zatrzymać. Zarówno Giuliana Sgrena, jak i kierowca zapewniają, że amerykańscy żołnierze nagle zbliżyli się do samochodu, a dwaj z nich, w tym Lozano, zaczęli strzelać.

W gorącej dyskusji, jaka wybuchła we Włoszech po śmierci Calipariego, wyrażano nawet opinie, że w ten sposób Amerykanie ukarali Włochów za to, że prowadzili negocjacje z terrorystami w sprawie uwolnienia swych zakładników, porwanych w Iraku.

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)