Włoska prasa o powyborczym pacie w Niemczech
Według włoskiej prasy powyborczy chaos, jaki zapanował w Niemczech, całkowicie nie pasuje do tego kraju. Komentatorzy wyrażają przekonanie, że obu przypisującym sobie zwycięstwo kandydatom na kanclerza bardzo trudno będzie znaleźć wyjście z tej patowej sytuacji.
"Sparaliżowany gigant" - takim tytułem opatrzono komentarz na łamach dziennika "La Repubblica". Według gazety "wielkie Niemcy nie zdecydowały jeszcze, co zrobią, jak dorosną". "Powyborczy pat odbija stan niepewności państwa bez planów na przyszłość. Przypomina się uszczypliwa opinia generała de Gaulle'a o sąsiadach znad Renu: 'lud, a nie naród'" - pisze dziennik.
"Historia uczy nas - dodaje - że problemy Niemiec są problemami europejskimi. Dwuznaczna odpowiedź przy niemieckich urnach jest złą wiadomością dla Europy. Te słabe Niemcy, podzielone i niepewne, są dla nas groźniejsze niż silne i zdecydowane. Nawet więcej: to potwierdzenie, że wszyscy żeglujemy po omacku".
Gazeta zwraca uwagę na to, że europejski paradoks polega na tym, iż problemy wszystkich krajów są jednakowe, bo - jak podkreśla się w konkluzji - "cała Europa nie zdecydowała jeszcze co zrobi, gdy dorośnie".
O "niemieckim paraliżu" pisze również "Corriere della Sera" zauważając, że wyborcy podczas niedzielnego głosowania dali wyraz swej frustracji z powodu gospodarczego bałaganu i rozczarowaniu wielkimi zjednoczonymi Niemcami. "Silnik Europy zakrztusił się" - takimi słowami publicysta największej włoskiej gazety kwituje stan gospodarki tego kraju.
"Mimo wszystko należy zakładać, że przepaść między 82 milionami Niemców zostanie pokonana w najbliższym czasie i że Niemcy po rozczarowaniach ostatniego dziesięciolecia odzyskają w Europie rolę siły napędowej" - pisze komentator Alberto Ronchey. Według niego: "Nie można zapominać zresztą, że niemieckojęzyczna Europa obejmuje nie tylko Austriaków i Szwajcarów, ale również rzesze Słoweńców, Chorwatów, Węgrów, Czechów, Słowaków, Polaków z Krakowa czy Górnego Śląska, a także narody bałtyckie aż po Estonię".
"W kraju dwóch kanclerzy zapanował bałagan" - stwierdza "Il Giornale", według którego "tuż po wyborach Berlin przypomina stolicę śródziemnomorską ogarniętą politycznym chaosem". "Wszystko zostało zakwestionowane: od systemu wyborczego, niezdolnego do wyłonienia stabilnej większości, po samą konstytucję, która nie daje precyzyjnych wskazówek, jak wyjść z kryzysu" - zauważa gazeta wydawana przez rodzinę premiera Silvio Berlusconiego.
Sylwia Wysocka