Włoska prasa o pielgrzymce papieża i jego zdrowiu
Szczęśliwy, odmłodzony, rozluźniony - tak
Benedykta XVI w jego rodzinnej Bawarii przedstawia włoska prasa. Gazety zwracają uwagę na poruszające słowa papieża,
który w samolocie lecącym do Monachium powiedział, że
jest starym człowiekiem i nie wie ile czasu da mu jeszcze Bóg.
Po raz pierwszy włoska prasa pisze obszernie na temat stanu zdrowia Benedykta XVI.
"Corriere della Sera" zwraca uwagę na to, że w Bawarii Benedykt XVI jest znacznie bardziej spontaniczny i swobodniejszy niż zwykle i to zarówno w gestach, jak i słowach. "Miło było widzieć go uśmiechającego się, gdy mówił, reagując na śmiech tłumów" - pisze watykanista największej włoskiej gazety Luigi Accattoli przypominając opowiedzianą przez papieża legendę o niedźwiedziu z jego herbu, którego uwolnił święty Korbinian.
Niedźwiedź świętego Korbiniana został wypuszczony na wolność, w moim przypadku Pan zdecydował inaczej - mówił Benedykt XVI na Marienplatz, dając wyraźnie do zrozumienia, że on też miał nadzieję na to, że po latach pracy w Watykanie będzie mógł cieszyć się wolnością i że nie chciał być wybrany na konklawe.
Accattoli dodaje, że dopiero druga wizyta Benedykta XVI w Niemczech (po tej zeszłorocznej w Kolonii na Światowych Dniach Młodzieży) jest tak naprawdę jego pierwszą pielgrzymką w ojczyźnie, bo, jak przypomina, to Bawaria jest jego krajem i to tam czuje się jak w domu.
"La Repubblica" zwraca uwagę na wyznanie papieża: "moje serce bije po bawarsku". Jak zauważa Marco Politi wprawdzie Benedykta XVI nie powitały w Monachium nieprzebrane tłumy, ale 70 tysięcy ludzi gorąco wiwatowało na jego cześć. Całą podróż zaś publicysta określa mianem "radosnej". Watykanista rzymskiego dziennika pisze że "Benedykt XVI wprawił w osłupienie dziennikarzy" swym wyznaniem, że jest starym człowiekiem i nie wie, ile zostało mu jeszcze czasu.
"Byliśmy przyzwyczajeni do ekspresji Jana Pawła II, cierpiącego i odważnego. Teraz jesteśmy zaskoczeni słysząc, że Benedykt XVI jest tak świadom przejściowości swych rządów" - dodaje Politi.
Stwierdza następnie, że papież nie robi żadnych planów, wykraczających poza najbliższy rok.
"W Watykanie wszyscy wiedzą, że Benedykt XVI cierpi na nadciśnienie. Nagłe wywindowanie go i powierzenie obowiązku kierowania Kościołem wstrząsnęło nim i to wtedy, gdy myślał o odejściu na emeryturę oraz wybiło ze zwyczajowego rytmu mądrego przeplatania odpoczynku i pracy" - podkreśla włoski watykanista. Pisze następnie: "Nie jest tajemnicą, że wiele razy prosił Jana Pawła II, by przyjął jego dymisję (ze stanowiska prefekta Kongregacji Nauki Wiary), a zmarły papież zastanawiał się nawet nad tym, czy nie zatrudnić kardynała Ratzingera na pół etatu powiększając jego zespół współpracowników".
"La Stampa" informując o wyznaniu Benedykta XVI na temat swego wieku pisze wręcz o, jak to ujmuje, "alarmie zdrowotnym" i przypomina, że już wcześniej mówiono o problemach kardynała Ratzingera z sercem, co "miało podobno nawet doprowadzić do operacji wszczepienia by-passa".
Watykanista turyńskiej gazety Marco Tosatti ujawnia, że podczas zeszłorocznych wakacji w Dolinie Aosty w czasie jednej z wycieczek papież gorzej się poczuł, co bardzo zaniepokoiło jego otoczenie.
Nic zatem dziwnego - dodaje Tosatti - że Benedykt XVI się oszczędza, skraca swe wystąpienia oraz audiencje generalne i ogranicza spotkania z nuncjuszami.
Sylwia Wysocka