ŚwiatWłoska opozycja nie wierzy w Berlusconiego

Włoska opozycja nie wierzy w Berlusconiego

W przededniu przejęcia przez Włochy
przewodnictwa Unii Europejskiej na drugie półrocze najwięcej
kontrowersji wzbudza osoba premiera Silvio Berlusconiego, który
zdaniem włoskiej opozycji "nie jest zdolny stanąć na wysokości
zadania".

30.06.2003 19:10

Senator Stefano Boco, lider klubu Partii Zielonych w wyższej izbie parlamentu, powiedział, że poniedziałkowy wywiad premiera dla francuskiej rozgłośni radiowej Europe 1, w którym oskarżył prokuraturę o stronniczość, a opozycję obarczył winą za krytykę ze strony prasy zagranicznej pod jego adresem, dyskwalifikuje go jako szefa UE.

Zdaniem przewodniczącego postkomunistycznej Demokratycznej Lewicy Massimo D'Alemy, osoba Berlusconiego nie przyczyni się w okresie przewodnictwa do "odzyskania przez Włochy ich zachwianej wiarygodności" na arenie międzynarodowej.

Przewodniczący senatorów z Demokratycznej Lewicy Gavino Angius zarzucił Berlusconiemu, że kłamstwem są jego oświadczenia o rzekomym poparciu prezydenta Włoch Carlo Azeglio Ciampiego dla ustawy gwarantującej immunitet na czas kadencji osobom sprawującym pięć najwyższych funkcji w państwie i powodującej zawieszenie procesu, w którym premier jest oskarżony o korupcję.

Angius powiedział również, że nie są zgodne z prawdą zapewnienia Berlusconiego w wywiadzie, iż osobiście był on przeciwny immunitetowi. Angius ocenił, że wywiad premiera jest "nie do przyjęcia jako wizytówka Włoch".

Berlusconi, oskarżony o korupcję przed sądem w Mediolanie, mimo wielokrotnie powtarzanych obietnic przez dwa lata sprawowania rządów nie rozwiązał w sposób przekonujący konfliktu interesów między pełnioną funkcją premiera a sytuacją właściciela imperium medialnego Mediaset (TV, prasa) i posiadacza znaczących udziałów w firmach budowlanych, ubezpieczeniowych, bankach i innych przedsiębiorstwach.

W zakresie kontroli mediów konflikt interesów premiera i właściciela Mediaset pogłębia to, iż szef rządu ma pewien wpływ na działalność telewizji publicznej RAI.

Sytuacja ta jest szczególnie często krytykowana w mediach międzynarodowych, które zwracają również baczną uwagę na przyjęte ostatnio przez włoski parlament ustawy reformujące kodeks karny i pozwalające premierowi i jego współpracownikom uniknąć wieloletnich wyroków za korupcję i nadużycia.

Włoski minister ds. UE Rocco Buttiglione w wywiadzie dla austriackiego dziennika "Die Presse" przyznał w poniedziałek, że Berlusconi jest "anomalią na europejskiej scenie politycznej". Zaznaczył jednak, że "jest to skutek innej anomalii, istniejącej wcześniej we Włoszech".

Buttiglione powiedział, że przed objęciem władzy przez Berlusconiego "jeszcze gorszą anomalią" było w latach dziewięćdziesiątych zbliżone do "zamachu stanu" zjawisko "niszczenia demokracji przez lewicę".

Zdaniem Buttiglione, Berlusconi podjął w latach dziewięćdziesiątych działalność polityczną, "aby przeszkodzić przejęciu władzy przez lewicę nie tylko na czas jednej kadencji parlamentu, ale na cały wiek".

Minister dodał, że dzięki temu, iż Berlusconi "założył rodzaj partii politycznej, nie nastąpił koniec demokratycznej dialektyki we Włoszech".

Berlusconi założył partię Forza Italia w 1992 roku, a w dwa lata później po raz pierwszy objął urząd premiera na osiem miesięcy. Powtórnie został premierem w maju 2001 roku, po wyborach, w których FI zdobyła prawie 30-procentowe poparcie. (iza)

Źródło artykułu:PAP
włochyeuropapremier
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)