Włosi kupują magisterki w Albanii - szybko i bez problemu
Wielu Polaków marzy o studiowaniu we Włoszech. Czy to jednak ma sens, skoro nawet synowie włoskich polityków zdobywają dyplomy w Albanii. Syn Umberta Bossiego, zwany "Trotą" (Pstrągiem) został magistrem zarządzania i marketingu na Uniwersytecie Kristal w Tiranie. Nie bywał na zajęciach i nie uczył się, na dodatek okazało się, że w Albanii był nielegalnym imigrantem bez matury. Na dodatek twierdzi, że nawet nie wiedział, że został magistrem.
16.05.2012 | aktual.: 16.05.2012 15:44
- Jestem młodą Polką i moim marzeniem są studia we Włoszech, najchętniej w Rzymie lub Neapolu. Nie wiem jeszcze, jaki kierunek chcę wybrać... Interesuje mnie wiele rzeczy, ale przede wszystkim język arabski, więc musiałabym wybierać pomiędzy uniwersytetem "La Sapienza" lub "L'Orientale". Zastanawiam się tylko czy nie będzie zbyt trudno studiować w obcym języku. Mówię dobrze po włosku, ale zwykle rozmawiam ze znajomymi. Zdawanie egzaminów w obcym języku może być znacznie trudniejsze... - pisała pewna młoda Polka na forum polsko-włoskim.
Po co studiować, skoro można kupić dyplom?
Pomysł może trochę szalony - studiować arabski we Włoszech, ale rzymski "La Sapienza" czy neapolitański "L'Orientale" słyną z doskonałej orientalistyki. Jednak gorzej niż zdawać egzaminy w języku włoskim jest przeskoczyć włoską biurokrację, aby zapisać się na studia. Dokumenty, papierki, zaświadczenia, które trzeba zdobyć i potwierdzić w konsulacie, piętrzą się niczym góra. Do 2004 roku, zanim Polska weszła do Unii Europejskiej, polscy studenci mieli jeszcze więcej trudności z dostaniem się na Uniwersytet i jako "extracomunitari" (nie należący do Unii Europejskiej) musieli zaliczyć przynajmniej dwa egzaminy, aby przedłużyć dokumenty pobytowe.
Wszystkich tych problemów uniknął jakoś Renzo Bossi - syn Umberta Bossiego, lidera ksenofobicznej Ligi Północnej. Kilka tygodni temu wybuchła we Włoszech wielka afera finansowa, która pogrążyła to ugrupowanie polityczne. Okazało się, że za pieniądze partyjne, pochodzące z podatków obywateli, skarbnik Ligii Północnej kupował nie tylko apartamenty i diamenty, ale także dyplom magisterski dla syna lidera, który znaleziono w partyjnym sejfie.
Został magistrem bez wiedzy i bez matury
Renzo Bossi, który dwa razy oblał maturę, był szczęśliwym posiadaczem tytułu magistra zarządzania i marketingu Uniwersytetu Kristal w Tiranie. Jak wszedł w jego posiadanie? Tego włoska prokuratura jeszcze nie odkryła, ale prowadzi w tej sprawie dochodzenie.
Młody Bossi, któremu nadano przydomek "Trota" (Pstrąg) - ze względu na zawsze otwarte usta, nadające jego twarzy rybi i nieco głupkowaty wyraz - twierdzi, że stał się magistrem nawet o tym nie wiedząc. Jest jeszcze jeden problem: włoska prokuratura zastanawia się także nad tym, czy matura "Pstrąga" jest prawdziwa, bo uzyskał ją 12 lipca 2009 roku, zaraz po tym jak został magistrem.
Bossi junior jeszcze do niedawna był radnym w parlamencie Lombardii i zarabiał ponad 10 tys. euro miesięcznie. Korzystał także z innych przywilejów za pieniądze podatników. Ojciec myślał również o nim, jako o swoim spadkobiercy politycznym i przyszłym liderze Ligi Północnej. Po skandalu wyborcy zmusili go jednak do dymisji. Albańscy studenci protestują
Historia magisterki "Troty" obiegła cały świat. Kilka dni temu albańscy studenci protestowali przed ministerstwem edukacji w Tiranie. Powód manifestacji był bardzo znaczący - Renzo Bossi, którego ojciec jest znany nie tylko z ksenofobicznych wypowiedzi, ale przede wszystkim z ustawy "Fini-Bossi", która wprowadziła we Włoszech przestępstwo imigracji nielegalnej i obozy dla nielegalnych - sam był nielegalnym imigrantem w Albanii.
Także prokuratura w Tiranie rozpoczęła dochodzenie w sprawie dyplomu Bossiego juniora, bo choć zapisał się on na studia w 2008 roku, dyplom otrzymał w czasie rekordowym - kilku miesięcy. Problem polega również na tym, że nie ma żadnego dokumentu świadczącego o tym, że "Trota" jako obcokrajowiec, otrzymał wizę studencką do Albanii. Jak więc wjechał na teren kraju i jak mógł studiować na Uniwersytecie w Tiranie? Czyżby jako nielegalny imigrant przepłynął morze w zdezelowanej łodzi, tak jak to robią Albańczycy chcący dostać się do Włoch?
Widząc olbrzymie trudności jakie mają albańscy studenci z pokonaniem włoskiej biurokracji uniwersyteckiej (i jakie mieliśmy wcześniej również my Polacy) - zapowiada się poważny skandal dyplomatyczny pomiędzy dwoma krajami. Oczywiście "Trota" po albańsku nie potrafi powiedzieć nawet "dziękuję"... a co dopiero zdać egzamin w tym trudnym języku.
Zrób sobie sam dyplom uniwersytecki
Magisterka "Pstrąga" zainspirowała nie tylko prokuraturę włoską i albańską, ale także wielu satyryków. We Włoszech wielkim sukcesem cieszy się wideo, które pojawiło się na YouTube zaraz po ujawnieniu afery i które jest parodią znanej piosenki śpiewanej przez Neka "Laura non c'è" (Nie ma Laury). Jej autorami są Francesca Fornario i Simone Salis, który ucharakteryzowany na Bossiego juniora śpiewa: "Laurea non c'è, ma in Albania mi laureo in economia. Là sto da schifo, credi, e non lo vorrei. Ma due più due per me fa sei" (Nie mam dyplomu, ale w Albanii jestem magistrem. Z tego powodu czuję się źle. Wierzcie mi. Ale dla mnie dwa plus dwa równa się sześć).
Od kilku dni olbrzymim powodzeniem cieszy się również portal "Trota e Lode" (Pstrąg z wyróżnieniem), będący automatycznym generatorem dyplomów uniwersyteckich - oczywiście albańskich. Wystarczy wpisać imię i nazwisko, datę urodzenia i kierunek studiów. Już blisko 160 tys. osób zafundowało sobie dyplom "alla Trota".
Czy studiowanie arabskiego we Włoszech jest więc dobrym pomysłem? Może wystarczy dyplom z fizyki atomowej na jakimś albańskim uniwersytecie?
Z Rzymu dla polonia.wp.pl
Agnieszka Zakrzewicz