ŚwiatWłosi coraz bardziej doceniają Polaków. Zadziwiająca zmiana stosunku do polskich imigrantów

Włosi coraz bardziej doceniają Polaków. Zadziwiająca zmiana stosunku do polskich imigrantów

W ciągu ostatnich dwóch dekad stosunek Włochów do polskich imigrantów uległ zadziwiającej metamorfozie. Wreszcie jesteśmy postrzegani jak partnerzy, a media włoskie niemal z zazdrością przedstawiają sukcesy gospodarcze naszego kraju, stawiając go za przykład dobrze prosperującego państwa. Mało tego, coraz częściej to młodzi Włosi emigrują do Polski, by spełnić się zawodowo.

Włosi coraz bardziej doceniają Polaków. Zadziwiająca zmiana stosunku do polskich imigrantów
Źródło zdjęć: © AFP | FILIPPO MONTEFORTE
Agnieszka B. Gorzkowska

Polonia włoska liczy obecnie ponad 100 tys. osób, przy czym oficjalna liczba jest znacznie zaniżona, ponieważ statystyki nie obejmują osób, które przyjeżdżają tu do pracy tymczasowej lub nielegalnej. Co prawda we Włoszech coraz trudniej o pracę ze względu na dotkliwy kryzys gospodarczy, jednak z roku na rok Polonia włoska wciąż się powiększa, tyle że przez ostatnie dekady zmienił się zdecydowanie profil polskiego emigranta.

Trudna przeszłość

Do Włoch, podobnie jak i do innych krajów zachodnich, Polacy przyjeżdżali głównie w celach zarobkowych. Podejmowali jakąkolwiek pracę, często poniżej własnych kwalifikacji. Przed 1989 r. nasi rodacy emigrowali także z powodów politycznych, ale Włochy nie były wtedy krajem docelowym, większość uchodźców chciała jak najszybciej wyruszyć stąd za ocean, do USA, Kanady, Australii...

Za czasów pontyfikatu Jana Pawła II dużą popularnością cieszyły się też pielgrzymki do Rzymu. Część z podróżujących zatrzymywała się tu na dłużej, próbując szukać szczęścia na włoskiej ziemi. To była typowa emigracja tymczasowa: zarobić, zaoszczędzić i wrócić.

Na przełomie lat 80. i 90. nastąpił okres rozkwitu turystyki handlowej i mody na wycieczki objazdowe po Włoszech. Polonia sezonowa, osiedlająca się poniekąd "z przypadku", nie znała języka, ani tutejszych realiów społeczno-politycznych, polscy imigranci byli biedni, ale chętni do podjęcia jakiejkolwiek pracy w szarej strefie.

Tak naprawdę, mimo euforycznych skojarzeń z postacią wielkiego papieża i mistrza piłki Zbigniewa Bońka, w tamtych czasach przeciętny Polak rozpoznawalny był jako myjący szyby samochodów na skrzyżowaniach za parę drobnych monet. Ponadto mężczyźni zatrudniali się głównie do pracy fizycznej jako murarze, malarze lub pracownicy gospodarstw rolnych (zdarzało się niestety, że padali ofiarą lokalnej mafii).

Ci, którzy chcieli mieć pracę legalną i zameldowanie, musieli uzyskać pozwolenie na pobyt. I tu zaczynały się schody włoskiej biurokracji: wystawanie przed kwesturą w kilkugodzinnych kolejkach w tłumie imigrantów z Trzeciego Świata, często zdesperowanych i agresywnych, przy asyście pokrzykujących policjantów, było doświadczeniem nader deprymującym i upokarzającym. Często opieszali urzędnicy odnosili się do pozaunijnych imigrantów z lekceważeniem, odsyłając petenta na inny termin z bliżej nieznanych powodów. Znów trzeba było zwalniać się z pracy i od świtu wystawać przed kwesturą z nadzieją, że tym razem się uda.

Niektóre młode mężatki z mieszanych małżeństw pamiętają też inne nieprzyjemne sytuacje. Aleksandra Seghi z Toskanii w swojej książce "Słodkie pieczone kasztany" wspomina, jak do domu przychodziły policyjne kontrole. "Sprawdzano czy moje małżeństwo było autentyczne czy może fikcyjne. Umundurowanych interesował system umeblowania mieszkania, a konkretnie ilość sypialni i łóżek. Zwracano uwagę na obecność łóżka małżeńskiego i z pewnością na inne szczegóły mówiące o pożyciu partnerskim. Moje sąsiadki donosiły mi, że również w czasie naszej nieobecności przyjeżdżali z kwestury".

Kobiety - najliczniejsza część włoskiej Polonii

Mimo wielu utrudnień i przykrych incydentów, do dziś najliczniejszą grupę Polonii włoskiej stanowią kobiety: ok. 74 proc. (dane z 2014 r.). Polki w średnim wieku zazwyczaj zatrudniają się jako sprzątaczki, pomoce domowe i opiekunki osób starszych - "branży" zdominowanej przez emigrantki z krajów Europy Wschodniej.

Kobiety wyjeżdżają do Włoch z myślą o czasowym pobycie i szczęśliwym powrocie do kraju z odłożonymi oszczędnościami. A tymczasem w prasie włoskiej coraz częściej pojawiają się alarmujące artykuły o rozprzestrzenianiu się głębokich depresji wśród opiekunek-cudzoziemek. Cierpią na chroniczną samotność, odizolowane od świata na kilkanaście godzin dziennie ze starszą i niepełnosprawną osobą, daleko od bliskich i przyjaciół. Tęsknią za dziećmi, mężem, przyjaciółką, nie mają z kim porozmawiać, komu się wyżalić, w telewizji i radio słychać tylko obce dźwięki, pozostaje tylko czekać aż zadzwoni telefon... Wychodzą z domu raz, najwyżej dwa razy na tydzień. Przełykają łzy, ale nie rezygnują, bo przecież rodzina czeka na każde zarobione euro.

Wiele z nich popada w bardzo ciężkie stany depresyjne lub cierpi na inne poważne zaburzenia. Więcej szczęścia mają opiekunki i pielęgniarki zatrudnione w prywatnych domach opieki, gdzie warunki pracy w zespole są dużo lepsze. Natomiast kobiety młodsze i znające w miarę dobrze język znajdują pracę w sektorze handlowo-usługowym: w barach, restauracjach, sklepach.

Większość kobiet zamieszkałych we Włoszech to jednak panie, które wyszły tu za mąż, bo przecież niełatwo oprzeć się urokowi romantycznego Włocha i śródziemnomorskiemu "raju na ziemi". Faktycznie większość szczęśliwych mężatek z czasem świetnie się tu integruje. Nie wszystkie co prawda mogą zaspokoić swoje ambicje zawodowe, tym bardziej, że przed laty uznanie polskich dyplomów i świadectw przez włoskie uczelnie i instytucje graniczyło prawie z cudem. Jednakże mając oparcie kochającej rodziny, emigracja staje się o wiele łatwiejsza.

Oczywiście istnieje też druga strona medalu. Dla wielu Polek "dolce vita" skończyła się w momencie gdy uświadomiły sobie, że wraz z mężem poślubiły także jego włoską rodzinę z całym bagażem lokalnej mentalności (szczególnie na południu Włoch). Nie zawsze było to wyzwanie łatwe i przyjemne. Dodajmy jeszcze, że Polki, które wyszły tutaj za mąż w czasach PRL-u musiały zrzec się polskiego obywatelstwa.

Najmłodsza fala polskiej emigracji

Dziś spoglądając na grupy imigrantów przed wejściem do kwestury, aż trudno sobie wyobrazić, że jeszcze kilka lat temu Polacy dzielili ich losy. Obecnie już w niczym nie przypominamy zdesperowanych uchodźców, których napływ wzbudza ostatnio tak ogromne protesty we Włoszech i całej Europie.

Młodzi, pewni siebie, wykształceni, obeznani ze światem i z modą, władający kilkoma językami Polacy to zupełnie inne oblicze emigracji. Przyjeżdżają na wymiany studenckie, staże zawodowe, kontrakty międzynarodowe: zdolni studenci, cenieni naukowcy, profesjonaliści, specjaliści w wielu sektorach, biznesmeni, artyści, muzycy, sportowcy itp. Nie ma chyba zawodu we Włoszech, w którym nie spotkałoby się dziś Polaków. Poza tym coraz częściej zamożniejsi Polacy decydują się na osiedlenie z wyboru, ze względu na walory klimatyczne, krajobrazowe i artystyczne Włoch.

Nowe pokolenie nie jest obciążone kompleksami jak imigranci wyrośli w socjalistycznej Polsce. Młodzi Polacy nie boją się zmian i ryzyka, są bardziej przedsiębiorczy i kreatywni, zakładają własne firmy, startują w międzynarodowych konkursach... Świadomi swoich praw domagają się ich respektowania. To pokolenie nie cierpi też na nostalgię, mając do dyspozycji nowoczesne formy komunikacji - telefonię komórkową i internet, oraz tanie loty, dzięki którym rodzina i przyjaciele są zawsze "w zasięgu ręki".

Nic więc dziwnego, że i Włosi zmienili swój stosunek do Polaków osiedlających się we Włoszech, szczególnie w kontraście do imigrantów z biednych krajów Afryki i Bliskiego Wschodu. Wreszcie jesteśmy postrzegani jak partnerzy. Włosi doceniają, że z roku na rok wzrasta prestiż Polski na arenie europejskiej, a media włoskie niemal z zazdrością przedstawiają sukcesy gospodarcze naszego kraju, stawiając go za przykład dobrze prosperującego państwa.

Coraz częściej mówi się o Polakach, którzy decydują się powrócić z emigracji do kraju, bo we Włoszech nie ma już dla nich perspektyw, i zadziwiająco, o wzrastającej liczbie młodych Włochów emigrujących do Warszawy, Wrocławia, Krakowa czy Gdańska, gdzie mogą spełnić się zawodowo. Włosi podkreślają co prawda, że po przeliczeniu na euro zarobki są dużo mniejsze, ale koszty utrzymania są znacznie korzystniejsze. Dodatkowym atutem są możliwości zrobienia kariery w dużych międzynarodowych firmach, które we Włoszech rzadko już inwestują.

Tak więc mimo że nadal wielu Polaków przyjeżdża do Włoch w celach zarobkowych w poszukiwaniu lepszych perspektyw, to można powiedzieć, że najtrudniejszy rozdział polskiej emigracji mamy już za sobą.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (245)