Włodzimierz Cimoszewicz: wiem, co robię
Wiem, co robię. Nie narzekam, ale wszyscy powinni też mieć świadomość, że zajmowanie się polityką, poważne, oznacza też bardzo wysoki koszt osobisty - wyznaje w "Salonie Politycznym Trójki" nowy marszałek Sejmu, Włodzimierz Cimoszewicz.
Jolanta Pieńkowska: Kiedy przedwczoraj dzwoniłam do pana, próbując pana zaprosić do Trójki, zwróciłam się do pana, panie marszałku, a pan powiedział niech mnie pani nie przezywa. I co, wyszło na moje?
Włodzimierz Cimoszewicz: To prawda. Jakieś tam prawdopodobieństwo było. Ale przecież nie należy niczego przesądzać. Zwłaszcza, że jak wczorajsze wydarzenia w sejmie, zwłaszcza głosowanie, dowiodły nic nie było przesądzone. To była rywalizacja łeb w łeb.
Jolanta Pieńkowska: Podobno było tak, że rodzina się na pana obraziła?
Włodzimierz Cimoszewicz: No niemalże, to prawda. Moja żona od dosyć dawna uważa, że powinienem sobie dać spokój, a moje dzieci od zawsze.
Jolanta Pieńkowska: To znaczy z polityką dać sobie spokój?
Włodzimierz Cimoszewicz: Tak. Wie pani, ja przecież nie chce tutaj jakby narzekać. Wiem, co robię. Ale wszyscy powinni też mieć świadomość, że zajmowanie się polityką, poważne, oznacza też bardzo wysoki koszt osobisty. Zwłaszcza koszt płacony przez rodzinę.
Jolanta Pieńkowska: Jan Rokita kiedy dowiedział się, że będzie pan kandydował na stanowisko marszałka sejmu, mówił, że gdyby pan miał odrobinę honoru zostałby pan w MSZ. Opozycja uważa, że pańskie odejście z MSZ może zdestabilizować polską politykę zagraniczną, zwłaszcza w kontekście tak ważnych spraw, jak Ukraina czy Rosja?
Włodzimierz Cimoszewicz: Poważnie, bo o honor niech się pan Rokita martwi w stosunku do swojej osoby, a nie mojej. A żartobliwie, w takim razie, jak wytłumaczyć dyscyplinę w głosowaniu Platformy Obywatelskiej kilka tygodni temu nad wnioskiem o wotum nieufności wobec mnie. Czyli wtedy, gdy ta partia chciała, żebym odszedł z MSZ. Nie ma w tym wielkiej spójności.
Jolanta Pieńkowska: A destabilizacja polskiej polityki zagranicznej?
Włodzimierz Cimoszewicz: Oczywiście to nam nie grozi. Z jednej strony bardzo wiele ważnych kwestii mamy za sobą. Szczęśliwie rozwiązanych. A z drugiej, mój nastepca jest, jak pani doskonale o tym wie, człowiekiem o wybitnych kwalifikacjach.