PolitykaWłodzimierz Cimoszewicz: w Platformie jest ferment

Włodzimierz Cimoszewicz: w Platformie jest ferment

– W rządzie są ministrowie kiepscy i nikt z nich nie został odwołany. A to po prostu oznacza stratę czasu i niższą jakość rządzenia – uważa Włodzimierz Cimoszewicz i mówi, że po zmianach w rządzie Donalda Tuska pozostał niedosyt.

Włodzimierz Cimoszewicz: w Platformie jest ferment
Źródło zdjęć: © newspix.pl | Jacek Herok

04.03.2013 | aktual.: 04.03.2013 15:24

Jak ocenia pan zmiany w rządzie dokonane przez Donalda Tuska?

Zmiany w MSW są konsekwencja wakatu na stanowisku szefa kancelarii premiera. Cichocki jest sprawny i nadaje się na to stanowisko. Sienkiewicz zaś zna się na tym, za co przejmuje odpowiedzialność. Te zmiany nie budzą więc kontrowersji, ale też nie mają większego znaczenia dla społeczeństwa. Powołanie ministra finansów na stanowisko wicepremiera nie jest zrozumiałe bez wyjaśnienia, jakie nowe kompetencje on otrzymuje. Często bywało tak, że minister finansów jako wicepremier koordynował działalność resortów gospodarczych. W moim rządzie też tak było. Ale w rządzie jest jeszcze jeden wicepremier i jest on ministrem gospodarki. Czy pan Rostowski stał się teraz przełożonym pana Piechocińskiego? Tego nie wiemy. W sumie można mówić o niedosycie i rozczarowaniu. W rządzie są ministrowie kiepscy i nikt z nich nie został odwołany. A to po prostu oznacza stratę czasu i niższą jakość rządzenia.

Czy Platformie grozi rozłam? Czy PO dotrwa do końca kadencji w koalicji z PSL, czy też może dojść do przedterminowych wyborów?

Przedterminowe wybory i upadek rządu są najmniej prawdopodobnym scenariuszem. Konstytucja bardzo silnie stabilizuje rządy, także mniejszościowe.

Czy koalicja przetrwa?

Raczej tak. PSL nie ma nic do ugrania, zrywając z PO.

A przyszłość PO?

Ta jest nie do przewidzenia. Jeśli ostatnia akcja dyscyplinująca podjęta przez Donalda Tuska będzie rzeczywiście skuteczna, to jego przywództwo nie będzie przez jakiś czas kwestionowane. Ale wyraźnie widać, że w tej partii jest ferment. Czy będzie destrukcyjny, czy posłuży naprawie? To zależy od jakości kierownictwa PO.

Jak ocenia pan złożenie przez PiS wniosku o konstruktywne wotum nieufności, zapowiedź ponawiania go i nadzieje na to, że rozłam w PO stanie się faktem, a wówczas kolejny wniosek o wotum powiedzie się?

PiS ewidentnie nie ma pomysłu, co i jak robić. Nie mają wartościowych i społecznie nośnych inicjatyw. Oczywisty jest fakt niskich kwalifikacji merytorycznych tych ich polityków, którzy są cieniami ministrów z rządu Tuska. Za wszelką cenę chcą być widoczni. Stąd nieustanne awantury w sejmie. Wniosek o wotum nieufności jest bezsensowny choćby dlatego, że z góry skazany na niepowodzenie. Coś wreszcie muszą zrobić z nieszczęsnym profesorem Glińskim, który dał się wciągnąć w jałową i groteskową awanturę.

Co dalej z lewicą?

Wybory do Parlamentu Europejskiego stwarzają zachętę do zaprezentowania wiarygodnej proeuropejskiej inicjatywy adresowanej do ludzi o liberalnych i lewicowych poglądach. Aleksander Kwaśniewski mógłby w tym pomóc, zwłaszcza gdyby sam zdecydował się kandydować. Byłaby to decyzja bezprecedensowa w przypadku byłego prezydenta, ale tym bardziej podkreślałaby znaczenie tych wyborów. Te decyzje Kwaśniewski musi podjąć sam.

Czy pan zdecydowałby się na start z tzw. listy Kwaśniewskiego?

Politycy szeroko pojętej centrolewicy powinni potwierdzić rzecz oczywistą – lepiej razem i z wykorzystaniem wszystkich atutów niż w rozsypce i wzajemnej rywalizacji. To będzie trudne. Z przyczyn czysto subiektywnych. Wielu z tych polityków zrobiło i powiedziało wiele rzeczy niemądrych i utrudniających porozumienie. Ostatnie wyczyny pana Palikota są jednym z przykładów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (62)