ŚwiatWłodzimierz Cimoszewicz: liczę się z krytyką Polski po odrzuceniu traktatu

Włodzimierz Cimoszewicz: liczę się z krytyką Polski po odrzuceniu traktatu

Jeżeli nie będzie zgody wszystkich dwudziestu pięciu, to ten nowy traktat nie zostanie przyjęty. Inną kwestią są, oczywiście, skutki tej sytuacji, m.in. polityczne. Nie lekceważę tego, bo niestety liczę się z tym, że w najbliższych tygodniach nasilą się rozmaite pretensje czy ataki, czy krytyki wobec naszego kraju - powiedział minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz w radiowych Sygnałach Dnia.

02.10.2003 | aktual.: 02.10.2003 09:54

Sygnały Dnia: Spotkanie poświęcone przyszłej konstytucji europejskiej. Mamy tzw. walkę o Niceę, jak to ładnie powiedział i pan, i pana odpowiednik, szef resortu spraw zagranicznych Hiszpanii pani Ana Palacio, nie należy naprawiać tego, co się nie zepsuło.

Włodzimierz Cimoszewicz: No właśnie, przypomnijmy, że trzy lata temu w Nicei przyjęto traktat, który regulowałby wiele kwestii związanych z Unią Europejską, w tym sposób podejmowania decyzji w drodze głosowania. Przyjęto ten system dla rozszerzonej Unii Europejskiej. On jest obowiązującym prawem, ale jeszcze nie stosowanym, bo przecież rozszerzenie jeszcze przed nami. Ma wejść w życie, a więc być stosowany od listopada przyszłego roku. Od Nicei nic w związku z tym, także w kontekście perspektywy rozszerzenia, nie wydarzyło się nadzwyczajnego, nie zaistniały żadne okoliczności nowe, które by kazały inaczej spojrzeć na ten system wtedy przyjęty. Ja pytam moich kolegów z piętnastki unijnej, co takiego się stało, że coś, co trzy lata temu uznali za dobre, za dobry kompromis, w tej chwili kwestionujemy.

Sygnały Dnia: I co odpowiadają?

Włodzimierz Cimoszewicz: Nie padają żadne przekonujące argumenty. Mówią np. o uproszczeniu systemu głosowania, co jest całkowitym nieporozumieniem. Jestem w stanie w ciągu kilku minut udowodnić, że ten obecnie proponowany zawiera większy element takiego ryzyka związanego z niejasnościami. Mówią o potrzebie posługiwania się systemem, który daje większą gwarancję możliwości podejmowania decyzji. Wedle tego rozumowania Nicea jest tak skonstruowana, że łatwiej jest zablokować decyzje. I jest w tym pewna logika, tylko że ja z tego wyciągam odmienny wniosek, gdzie Nicea zmusza do szukania kompromisu, a więc Nicea bardziej odpowiada idei solidarności europejskiej, a nie dominacji kogokolwiek nad kimś innym w tej strukturze. Dlatego też kiedy my bronimy Nicei, to bronimy jej na pewno, bo to jest ważne z punktu widzenia naszych interesów, ale my jej bronimy także dlatego, bo ona w naszym przekonaniu lepiej odpowiada samej idei integracji europejskiej niż obecnie proponowany system. Czyli to nie jest zachowanie
egoistyczne. Wprost przeciwnie. Więc jeżeli czasami spotykamy się z takim rozumowaniem niektórych państw, z którymi rozmawiamy, konstatujemy, że to jest bardziej polska niż ich sprawa, to się z tym nie zgadzamy, to jest nasza wspólna sprawa. Model Unii Europejskiej będzie ważny nie tylko dla Polski, ale dla wszystkich. Mam nadzieję, że to rozumowanie, te argumenty trafią im do przekonania.

Sygnały Dnia: Jakoś nie za bardzo. Grupa Wyszehradzka, spotkanie Grupy Wyszehradzkiej pokazało, że tam sojuszników nie znajdziemy, a jak ładnie powiedział pan prezydent Aleksander Kwaśniewski w sprawie sojuszników broniących traktatu z Nicei jest ich trzech: Polska, Hiszpania i racja.

Włodzimierz Cimoszewicz: No właśnie, a trzecia sojuszniczka jest w tym przypadku najważniejsza.

Sygnały Dnia: No tak, ale kto to zrozumie z pozostałych uczestników?

Włodzimierz Cimoszewicz: Z prawnego punktu widzenia sytuacja wygląda w ten sposób, że jest jeden traktat obowiązujący, to jest nicejski. A my mamy przyjąć nowy traktat. I jeżeli nie będzie zgody wszystkich dwudziestu pięciu, to ten nowy — przynajmniej we fragmencie, który nie będzie jakby otoczony tą pełną zgodą — nie zostanie przyjęty. Inną kwestią są, oczywiście, skutki tej sytuacji, m.in. polityczne. Nie lekceważę tego, bo niestety liczę się z tym, że w najbliższych tygodniach nasilą się rozmaite pretensje czy ataki, czy krytyki wobec naszego kraju. Nie chcielibyśmy tego, tym niemniej nawet taka perspektywa nie powstrzyma nas przed mówieniem tego, co odpowiada — jak powiedziałem — tej najważniejszej sojuszniczce, czyli racji.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)