Włochy sparaliżowane przez emerytury
We Włoszech rozpoczął się szeroko zakrojony kilkudniowy protest przeciwko zapowiadanej przez rząd reformie systemu emerytur. Strajk zaczęli dziennikarze radia i telewizji, a na piątek zaplanowano strajk generalny.
Zamiast nadawanych regularnie dzienników i wiadomości włoskie, zarówno publiczne, jak i prywatne radio i telewizja emitują tylko po dwa kilkuminutowe programy informacyjne, bez komentarzy i korespondencji.
Dziennikarze agencyjni i prasowi będą strajkować w poniedziałek i w związku z tym we wtorek Włosi nie będą mogli kupić prasy codziennej.
Na piątek czterogodzinny strajk generalny zapowiedzieli pracownicy transportu. Od południa przez cztery godziny całkowicie wstrzymany zostanie ruch na lotniskach. Przewiduje się, że uniemożliwi to podróż 24 tysiącom ludzi.
Włoskie linie lotnicze skreśliły z piątkowego rozkładu 115 lotów, w tym 72 loty międzynarodowe, a wiele zagranicznych towarzystw lotniczych wprowadza zmiany w rozkładach lotów tak, by nie lądować na włoskich lotniskach w porze strajku. Polskie Linie Lotnicze "LOT" podjęły decyzję o opóźnieniu startu samolotów do Rzymu i Mediolanu z Warszawy.
Pociągi we Włoszech będą w piątek stały od rana do godziny trzynastej. Strajkujący zapowiadają jednak, że utrudnienia dla pasażerów mogą rozciągnąć się na cały dzień i przestrzegają, że w praktyce tego dnia wyjedzie na trasę tylko co drugi pociąg.
Włoskie promy i statki o cztery godziny opóźnią wypłynięcie z portów. Na cztery godziny w ciągu dnia stanie komunikacja miejska, w zależności od decyzji protestujących podjętych na szczeblu lokalnym. Przez cztery godziny na każdej zmianie będą strajkowali też pracownicy sieci energetycznej, pracujący w ruchu ciągłym.
Strajk zorganizowały trzy największe włoskie centrale związkowe przeciwko propozycji rządowej zmian w systemie emerytalnym. Ze szczególnie zdecydowanym sprzeciwem spotykają się propozycje premiera Silvio Berlusconiego, by wydłużyć od 2008 roku czas opłacania obowiązkowych składek emerytalnych z 35 do 40 lat.
Berlusconi chce utrzymać dotychczasowy wiek przechodzenia na emeryturę wynoszący dla mężczyzn 65 lat, a dla kobiet 60, ale proponuje także, by od przyszłego roku ci, którzy zdecydują się kontynuować pracę, zamiast przejść na emeryturę na starych zasadach, zarabiali o jedną trzecią więcej.