Włochy: ministerstwo transportu uznało, że w kraju jest za dużo lotnisk
Kilkadziesiąt lotnisk we Włoszech to zdecydowanie za dużo - uznało ministerstwo transportu. Resort studzi ambicje władz i mieszkańców nawet małych miast, by mieć lotnisko niemal koło domu. W rezultacie konkurują one ze sobą i borykają się z problemami.
Minister infrastruktury i transportu Maurizio Lupi przedstawił projekt nowej mapy portów lotniczych. Kierowany przez niego resort uznał 11 lotnisk za strategiczne między innymi rzymskie Fiumicino, Malpensę koło Mediolanu, Wenecję, Neapol, Cagliari na Sardynii , Bari, Katanię na Sycylii, Bolonię. 26 obiektów będzie mieć znaczenie krajowe. Jest wśród nich na przykład Linate w Lombardii, Turyn, Werona, Ciampino w Wiecznym Mieście, Olbia i Alghero na Sardynii, Rimini, Parma, Reggio Calabria.
Na listę lotnisk o znaczeniu strategicznym dostanie się też kompleks Piza-Florencja, ale pod warunkiem, że będzie wspólnie zarządzany.
Status obiektu strategicznego i o krajowym znaczeniu otrzymała ponad połowa z obecnie działających we Włoszech. Te, które nie dostały się na tę listę, nie będą mogły liczyć na specjalne traktowanie, ewentualną pomoc czy istotne inwestycje. To zaś oznacza w praktyce, że konieczne będzie podjęcie decyzji co do ich przyszłości i być może zamknięcie części z nich.
Teraz przedstawicieli rządu Enrico Letty czekają trudne rozmowy z poszczególnymi regionami, które - jak się przypuszcza - będą starały się obronić lotniska na swoim terytorium.
Obecna mapa lotnisk jest bardzo gęsta. Swoje porty lotnicze mają takie miasta jak Albenga, Aosta, Asiago, Biella, Bergamo, Brescia, Bolzano, Crotone, Forli, Grosseto i Trento.
Szczególnym przypadkiem jest lotnisko koło Perugii, zbudowane za ponad 42 miliony euro jako jedno z najważniejszych w środkowych Włoszech. Zaraz po otwarciu zostało jednak skreślone zostało z listy placówek o ogólnokrajowym znaczeniu.
Bezsprzecznie symbolem marnotrawstwa jest lotnisko w Comiso na Sycylii, na którego budowę wydano 36 mln euro. Jest ono gotowe od ponad sześciu lat i wciąż nieużywane. Zatrudniono tam 60 strażaków, którzy opłacani są za to, że nic nie robią. Patrzą tylko w niebo w nadziei, że zobaczą kiedyś lądujący samolot.
Minister Maurizio Lupi oświadczył: "Włochy nie będą już krajem stu lotnisk, położonych koło siebie i ze sobą konkurujących".