Włochów czekają pot, krew i łzy
Nowy premier Włoch Mario Monti mówi swoim rodakom, że czeka ich ciężki okres. Zamierza przedstawić budżet wyrzeczeń i oszczędności. Włochów czeka czas „potu i łez”. Wszystko po to, aby zrobić obrachunek dochodów i wydatków oraz ratować euro.
16.11.2011 | aktual.: 16.11.2011 11:11
Jednak plany Montiego już napotykają na sprzeciw ze strony partii Silvio Berlusconiego Lud Wolności. Chodzi głównie o zamiar wprowadzenia „podatku od bogactwa” oraz nowego podatku od nieruchomości.
Mario Monti to były unijny komisarz ds. konkurencji. Od poniedziałku szukał w parlamencie poparcia dla rządu jedności narodowej - lub jak chcą inni: gabinetu kryzysowego - który wdrożyłby reformy, jakich od Włoch domaga się Unia Europejska.
Deputowani do włoskiego parlamentu ochrzcili twardego ekonomistę Montiego mianem Pan Spread, bo mają nadzieję, że to właśnie jemu uda się zmniejszyć coraz bardziej ziejącą przepaść między rentownością - kosztami obsługi długu publicznego - włoskich i niemieckich obligacji państwowych.
Nowy premier w dalszym ciągu prowadził konsultacje z głównymi siłami politycznymi kraju. Miał też spotkać się ze swoim poprzednikiem, który jest liderem największego ugrupowania we włoskim parlamencie. Silvio Berlusconi może spełniać rolę spojlera, bo chociaż stracił większość w Izbie Deputowanych, wciąż posiada ją w izbie wyższej - senacie.
Mario Monti pracuje podobno nad przygotowaniem założeń pakietu oszczędnościowego sięgającego do końca przyszłego miesiąca 25 mld euro. Będziemy więc mieli do czynienia już z czwartym w tym roku projektem budżetu. Jednak nowy premier, jeśli chce zrównoważyć budżet na 2013 rok, niemal na pewno będzie musiał sięgnąć dalej niż środki, jakie UE przedstawił jego poprzednik.
Projekt uwzględni zapewne wprowadzenie niepopularnego podatku od nieruchomości. Obecnie Włoch, który posiada jeden dom czy mieszkanie, w którym mieszka na stałe, nie płaci takiego podatku. Podatek od majątku lub bogactwa objąłby gospodarstwa, których dochód przekracza ponad jeden milion euro.
Ugrupowanie Berlusconiego Lud Wolności utrzymuje, że nowy premier winien trzymać się tego, co jego lider już obiecał UE. - Włoch nie uzdrowią nowe podatki. I jeśli na tym polega obecna recepta, to zmierzamy w złym kierunku - mówi członek tej partii Daniele Capezzone. Dominico Lombardi uczestniczący w pracach amerykańskiego think tanku Brookings Institution twierdzi, że rynki żądają, by Monti opracował zrównoważony budżet 2013, nawet jeśli prawdziwy problem polega na długoterminowym wzroście gospodarczym. - Sytuacja wyraźnie pogarsza się z dnia na dzień. Mario Monti musi skoncentrować się na środkach, które zapewnią Skarbowi Państwa przypływ gotówki. Niestety, nie ma tu zbyt wielkiego wyboru - mówi Lombardi.
Wielu członków obozu Berlusconiego wyraża niezadowolenie z tego, co nazywają puczem bankierskim, i chcą rozpisania wcześniejszych wyborów na wiosnę przyszłego roku. Niektórzy ogromne znaczenie przypisują uwagom prezydenta Giorgio Napolitano. Wręczając nominację Montiemu, przypomniał on, że do końca kwietnia przyszłego roku kraj musi spłacić 200 mld euro ze swojego długu. Głowa państwa miała prosić włoskie ugrupowania polityczne, aby wsparły nowego premiera przynajmniej właśnie do tego miesiąca.
James Bone, tłumaczenie Zbigniew Mach