PolskaWładysław Frasyniuk: wszędzie jest ten język nienawiści

Władysław Frasyniuk: wszędzie jest ten język nienawiści

(RadioZet)

Posłuchaj wywiadu

Władysław Frasyniuk: wszędzie jest ten język nienawiści
Źródło zdjęć: © RadioZet

21.04.2005 | aktual.: 21.04.2005 13:31

Gościem Radia ZET jest Władysław Frasyniuk, lider Unii Wolności. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry państwu. Panie przewodniczący, czy będzie pan usatysfakcjonowany kiedy pięciu członków Rady Państwa, którzy 13 grudnia podpisali dekret o Stanie Wojennym, staną przed sądem ? Nie, wie pani, z mojego punktu widzenia to żadna satysfakcja. Przecież nie po to w 1989 r. tworzyliśmy zręby demokratycznego państwa, by kierować się odwetem i nienawiścią. Ja nawet nie znam tych nazwisk pięciu osób, podejrzewam, że to są osoby w mocno zaawansowanym wieku... Znane nazwisko to Kazimierz Barcikowski. Właśnie ten, który był w Stoczni Szczecińskiej, o ile dobrze pamiętam i podpisywał porozumienia. Prawdę powiedziawszy nie tylko te informacje nie dają mi żadnej satysfakcji, to nawet powiedziałbym pewien dyskomfort. Telewizja pełna jest wspomnień o papieżu i m.in. oglądałem taki obrazek, który sobie przypomniałem, jak paręnaście lat temu papież przytulał do siebie, przyciskał, przewodniczącego Rady Państwa, Henryka
Jabłońskiego, to mi się wtedy nóż w kieszeni otwierał. Później zrozumiałem, że to był ważny gest i być może z powodu tego gestu w grudniu 1980 r. te radzieckie czołgi do nas nie wkroczyły. Jeśli popełnili przestępstwo, to pewnie powinno to być wyjaśnione, ale obawiam się, że to jest koniec kadencji takich procesów na zamówienie. Ale popełnili przestępstwo, bo podpisali dekret w tym czasie kiedy obradował Sejm, a nie mieli takiego prawa. To prawda. Ja z resztą powoływałem się na to w sądzie, kiedy mnie skazywano i mój adwokat przestrzegał mnie, że dostanę z tego powodu dwa lata więcej. Ja co prawda dwóch lat więcej nie dostałem, ale mój adwokat został skutecznie zniszczony, z resztą na skutek potem represji i kłopotów, zmarł. Wybitny adwokat Afenda. Czyli wg pana, dobrze, że staną przed sądem, skoro popełnili przestępstwo ? Wie pani, to, że wprowadzili dekret o Stanie Wojennym z naruszeniem konstytucji... Na wniosek oczywiście gen. Jaruzelskiego i Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Dokładnie to chcę
powiedzieć. Działali na zamówienie ówczesnych władz. Oni wprowadzali ten dekret, znacząca część Polski milczała w tej sprawie. Szczerze powiedziawszy, czy z powodu tych pięciu panów, Polska rzeczywistość się zmieniła ? Nie. Ja myślę, że komunizm był bardziej skomplikowanym systemem. To był system totalitarny. Dyktatura. O ile dobrze pamiętam, w Radzie Państwa jeden człowiek się sprzeciwił, już nawet nie pamiętamy nazwiska. Jeżeli mam o cokolwiek do siebie pretensje, a być może także do dziennikarzy, do tych, co piszę felietony, że chętnie przypominamy negatywne postacie, a zapominamy o tych ludziach, którzy mieli wtedy odwagę. O, nazywał się Reiff. A proszę powiedzieć, czy wg pana, gen Jaruzelski powinien jechać do Moskwy na uroczystości, razem z prezydentem Kwaśniewskim ? Czy to jest problem dla polskiego społeczeństwa i dla młodych ludzi ? Gen. Jaruzelski był człowiekiem, który z II Armią Ludowego Wojska Polskiego przeszedł front. To tak, jakby mnie pani zapytała za 15 lat, czy słusznie, że Władysław
Frasyniuk razem z Malinowskim z Wrocławia jeździł na 65. zjazd „Solidarności”. Mam wrażenie, że Jaruzelski jest człowiekiem, który coraz częściej mówi o swojej przeszłości. Jadą do Moskwy także, żeby oddać hołd żołnierzowi radzieckiemu i żołnierzowi polskiemu, który zginął walcząc o wolną Polskę. Ja myślę, że warto w historii dokonywać takich podziałów. To rzeczywiście była wojna, w której uczestniczyliśmy, wojna, w której teoretycznie odnieśliśmy zwycięstwo, bo byliśmy po właściwej stronie i za chwilę skończyły się działania wojenne i rozpoczęła się nowa wojna, tym razem z dyktaturą sowiecką. Być może warto oddać hołd żołnierzom, którzy walczyli ramię w ramię wierząc, że walczą o demokracje i o równość i sprawiedliwość, bo takie były hasła. I warto pamiętać, że Putin jest jednak spadkobiercą myślenia tej drugiej części. Historia jest skomplikowana, Zbigniew Brzeziński, który nie siedział ani jednego dnia w więzieniu, jest oburzony tym faktem, że z prezydentem Kwaśniewskim do Moskwy wybiera się „ostatni
mocodawca sowieckiego państwa”. Żołnierz. Wie pani, Brzeziński jest w Stanach Zjednoczonych i może mu łatwiej krytykować. Pewnie pani pamięta te czasy, jak myśmy się ukrywali, to inni na falach eteru nam radzili, co mamy robić, jak mamy te Komitety Wojewódzkie obalać. Łatwiej się patrzy z perspektywy, bardziej ma się wyostrzony wzrok i język z zza oceanu, niż z Polski. Ja myślę, że my w Polsce powinniśmy nad tym przechodzić do porządku dziennego. To młode pokolenie kompletnie nie interesują podziały – nasi, wasi, czerwoni, „Solidarność”. Szczerze powiedziawszy wszyscy – i czerwoni i „:Solidarność” i dziadki leśne – jak się słucha tych młodych, to oni wszyscy by chcieli, żeby dokonała się taka wielka eutanazja społeczna... A nie jest to prawda, bo kiedy zaprosiłam do radia gen. Jaruzelskiego, to otrzymałam mnóstwo maili z oburzeniem, że zaprosiłam takiego człowieka. Od młodych ludzi. Bo wie pani, otwieramy gazety i wszędzie jest ten język nienawiści. Nie ma sporu nt. historii, nie ma sporu nt. tego, czym był
komunizm. Dzisiaj także politycy, którzy mówią: jesteśmy antykomunistami, mówią także: z przyjemnością zrobimy koalicję z PSL-em. Ale pana koledzy z Platformy Obywatelskiej są oburzeni tym, że gen. Jaruzelski jedzie do Moskwy. A ja nie jestem oburzony. A ja jestem w tej chwili właśnie zainteresowany organizacją 25-lecia „Solidarności”. Nawet z uśmiechem na twarzy wysłuchuje różnych głosów moich kolegów we Wrocławiu, jak zrobić obchody we Wrocławiu, żeby umniejszyć rolę Frasyniuka. Mnie to bawi. Mnie to bawi, bo ja mam świadomość, że osoby publiczne, takie jak gen. Jaruzelski, także Frasyniuk – przepraszam, że robię znak równości, bo moim zdaniem on jest nieuprawniony – ale oni wywołują emocje. Są, żyją, mamy do nich pretensje. Do jednego i drugiego mamy podobne pretensje. Ja czasem mam wrażenie, że do mnie są większe pretensje niż do gen. Jaruzelskiego. Kiedy powstanie nowa partia PPD ? Ona już właściwie funkcjonuje, niestety ze względu na śmierć papieża musieliśmy odłożyć kongres. Kongres będzie 7 i 8 maja.
Kto będzie liderem nowej partii ? To pewnie wybory demokratyczne pokażą. Ja będę na pewno ubiegał się o mandat przewodniczącego. Odłożyliśmy także z drugiego powodu, który jest powodem politycznym. Otóż zorientowaliśmy się, że poza nami, nie ma żadnej partii politycznej, która chciałby tak naprawdę dokonać korekty kalendarza politycznego i doprowadzić do wyborów w czerwcu. Ku mojemu zdumieniu okazało się, że nie ma żadnego partnera w parlamencie, który chciałby poważnie skrócić kadencje. No jak to nie ? Platforma Obywatelska chce skrócenia, Samoobrona chce skrócenia, PiS chce skrócenia, PSL chce skrócenia. To prawda i mają poczucie bezpieczeństwa, że tak naprawdę można dowolne rzeczy mówić dlatego, że nic się nie stanie, bo... No, ale poczekajmy jak zagłosują tego magicznego dnia, 5 maja. Sądzi pani, że to będzie magiczny, nadzwyczajny dzień ? Nie, no zobaczymy jak zagłosują, bo pan mówi, że nie ma w nich chęci. Ci wszyscy, o których pani mówi, zagłosują – poza PSL-em – z absolutnym poczuciem bezpieczeństwa,
że mogą zagłosować za rozwiązaniem. Otóż, żeby były wcześniejsze wybory potrzebny jest nacisk na prezydenta, na prezydenta, który nie chce skróconego kalendarza. I zdaję się, że poza mną, który jest liderem partii pozaparlamentarnej, żaden z przewodniczących partii, nie próbował na apel Marka Belki i mój, pójść i rozmawiać z prezydentem nt. kalendarza wyborczego. Myśli pan, że prezydent ma wypływ na SLD i może powiedzieć SLD, że chce skróconych wyborów ? Panie przewodniczący ? Ale prezydent może powiedzieć, że jeżeli Sejm się nie rozwiąże, to on przyjmie dymisje premiera Belki i skróci termin konsultacji z parlamentem, bo prezydent ma dwa tygodnie, a może w dwa dni, albo w jeden dzień, albo w dwie godziny przekazać do Sejmu, że nie ma żadnej propozycji. Tymczasem i pani wie i ja wiem, ze w Sejmie trwają ożywione rozmowy, jakby tu wykreować taki rząd, który by dociągnął tak naprawdę do jesieni. Takie rozmowy są. A jak pan myśli, dlaczego prezydent nie chce ? Prezydent nie chce, bo prezydent jest
zainteresowany tym, żeby odbudować siłę i pozycję rozpadającego się SLD, stąd te debaty, stąd te spory po lewej stronie, stąd też te spory nt. Włodzimierza Cimoszewicza, czyli postaci, która mogłaby zintegrować obóz lewicy. Czyli zawiedziony jest pan postawą prezydenta Kwaśniewskiego ? Tak, ja myślę, że to jest błąd. Prezydenta Kwaśniewskiego nie będziemy rozliczać za to, czy pojedzie do Moskwy, czy nie, tylko w jakim stanie zostawi państwo, a zostawi w złym. Wybory wspólne – prezydenckie i parlamentarne – będą tylko i wyłącznie szumem informacyjnym, a nie próbą poważnej debaty. Gdyby rozdzielić wybory prezydenckie i wybory parlamentarne, to mamy dwie debaty – debatę o państwie i debatę o miejscu Polski w Europie. Prezydent powiedział w poniedziałek, w wywiadzie, że jest za tym, żeby były rozdzielone wybory. To już jest krok. O miesiąc. Mnie też to tłumaczył. A kto będzie kandydatem na prezydenta nowej partii PPD ? Nie mogę teraz publicznie podać nazwiska, prowadzimy rozmowy. Na pewno będzie to bardzo znana,
bardzo szanowana, bardzo poważna postać. Postać, która nie jest związana z polityką. I ta postać nie ma nic wspólnego ze zwierzęciem ? Z zwierzęciem ? Nie. Dziękuje bardzo, gościem Radia ZET był Władysław Frasyniuk. A pan Reiff ma na imię Ryszard. Dziękuję.

Obraz

ARCHIWUM WYWIADÓW

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)