Władysław Bartoszewski: pamięć o historii wymaga prawdy
- Duma narodowa powinna być filtrowana przez ocenę własnego postępowania, własnej postawy, czy postawy naszego otoczenia - powiedział Władysław Bartoszewski na antenie TVP Info. W programie "Kod dostępu" odniósł się także do kontrowersyjnego wywiadu profesora Instytutu Studiów Politycznych PAN, Krzysztofa Jasiewicza,dla magazynu "Focus Historia Ekstra". Historyk powiedział w nim m.in., że "na Holokaust pracowały przez wieki całe pokolenia Żydów".
- W małych miasteczkach panowało może takie zawistne nastawienie, że jeżeli ktoś miał coś do czynienia z ukrywającymi się Żydami, to się dorabiał. To jest bardzo prymitywne i uproszczone ocenianie motywów ludzkich, ale niestety ono funkcjonowało. I ludzie ci siedzieli cicho, żeby im nie wyrzucano, że oni się dorobili na czymś. To było często na wsiach i w małych miasteczkach, w pierwszych dziesięciu - piętnastu latach po II wojnie światowej - zauważył Władysław Bartoszewski na antenie TVP Info.
Odniósł się także do kontrowersyjnego wywiadu Krzysztofa Jasiewicza, profesora Instytutu Studiów Politycznych PAN, pt. "Żydzi byli sami sobie winni?" dla magazynu "Focus Historia Ekstra". Historyk powiedział w nim m.in., że "na Holokaust pracowały przez wieki całe pokolenia Żydów".
- Skala niemieckiej zbrodni była możliwa nie dzięki temu, "co się działo na obrzeżach Zagłady", lecz tylko dzięki aktywnemu udziałowi Żydów w procesie mordowania swojego narodu - mówił Jasiewicz w wywiadzie opublikowanym na początku kwietnia.
Bartoszewski przyznał, że nie rozumie motywów Jasiewicza, nie wierzy także, by mógł on tak rzeczywiście myśleć. Zaznaczył jednak, że w tej sprawie nie jest tolerancyjny. - Nie można mieć tolerancji dla nietolerancji - podkreślił Bartoszewski.
Bartoszewski poruszył także kwestię stosunków polsko-niemieckich. Wyraził rozczarowanie brakiem w Berlinie miejsca poświęconego pamięci polskich ofiar II wojny światowej. Jak powiedział, kilka miesięcy temu podniósł już głos w tej sprawie w Niemczech.
Zawiadomienie do prokuratury
Towarzystwo Dziennikarskie zawiadomiło prokuraturę ws. wypowiedzi Jasiewicza. "Zawiadamiamy o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia w Warszawie przez Krzysztofa Jasiewicza i inne osoby przestępstw z art. 256 par. l i 257 Kodeksu karnego. Wnosimy o wszczęcie postępowania przygotowawczego w tej sprawie" - napisano w zawiadomieniu.
Poinformowano w nim, że przywoływane przepisy Kodeksu karnego wiążą się z nawoływaniem do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych oraz z publicznym znieważaniem grupy ludności z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej.
W sprawie wypowiedzi Jasiewicza ma zebrać się kierownictwo Instytutu Studiów Politycznych PAN, w którym kieruje on pracami Zakładu Analiz Problemów Wschodnich. - Wystąpienie prof. Jasiewicza, który znany jest z dużego i reprezentatywnego dorobku, należy traktować jako wyraz jego osobistych opinii. Nie podpisuję się pod żadną z tez, które pan Jasiewicz był uprzejmy w tym wywiadzie wygłosić - powiedział dyrektor Instytutu Studiów Politycznych PAN prof. Eugeniusz Cezary Król.
Zastrzegł przy tym, że jego komentarz należy traktować bardziej jako historyka i politologa niż dyrektora instytutu PAN. Dodał też, że jako badacz III Rzeszy był poruszony i zatroskany wypowiedziami Jasiewicza, które przypominały mu słowa Juliusza Streichera, wydawcy przedwojennego niemieckiego antysemickiego pisma "Der Stuermer". Głosił on w swoich publikacjach, że "Die Juden sind an allem schuld!", co oznaczało, że Żydzi są wszystkiemu winni.