Władimir Putin o Krymie: liczy się los i wola ludzi, a nie granice
• Putin przekonuje, że aneksja Krymu była realizacją woli narodu
• Stwierdza, że zmiany na Ukrainie były szokiem dla milionów Rosjan z Krymu
• Prezydent Rosji: sankcje są bezsensowne i szkodzą obu stronom
• "NATO powinno zrezygnować z ekspansji na Wschód"
11.01.2016 | aktual.: 11.01.2016 10:15
Prezydent Rosji Władimir Putin, broniąc na łamach gazety "Bild" decyzji o aneksji Krymu, powiedział, że ważny jest dla niego los i wola ludzi, a nie granice państwowe. Sankcje Zachodu wobec Rosji uznał za bezsensowne; ponownie skrytykował rozszerzenie NATO.
W wywiadzie opublikowanym w poniedziałek w największym niemieckim tabloidzie Putin określił protesty na Majdanie Niepodległości w Kijowie, które w lutym 2014 roku doprowadziły do obalenia prezydenta Wiktora Janukowycza, jako "przewrót ukraińskich nacjonalistów" i powiedział, że był to szok dla milionów Rosjan na Krymie.
- Co zrobiliśmy? Nie rozpoczęliśmy wojny, nie strzelaliśmy, nikt nie został zabity. Nasi żołnierze uniemożliwili jedynie wojskom ukraińskim na Krymie przeszkodzenie ludziom w swobodnym wyrażeniu ich woli. W referendum, które zostało uchwalone przez dawny parlament Krymu, większość obywateli zagłosowała za przynależnością do Rosji - powiedział Putin.
- To jest właśnie demokracja, to jest wola narodu - podkreślił rosyjski prezydent.
- Uważam, że ważny jest los ludzi, a nie granice i terytoria państwowe - zaznaczył Putin.
"Sankcje szkodzą obu stronom"
Prezydent Rosji uznał sankcje nałożone przez Zachód na jego kraj za bezsensowne. - Celem sankcji Zachodu nie jest pomoc Ukrainie, lecz odepchnięcie geopolityczne Rosji. Sankcje są bezsensowne i szkodzą obu stronom - ocenił rosyjski przywódca.
Putin przyznał, że Rosja odczuwa zachodnie sankcje w działaniach na międzynarodowych rynkach finansowych. Zastrzegł, że dużo większe szkody wyrządza rosyjskiej gospodarce spadek cen energii.
Putin powiedział, że ma zaufanie do kanclerz Angeli Merkel. Jego zdaniem szefowa niemieckiego rządu "zabiega szczerze" o rozwiązanie kryzysu na Ukrainie. - Utrzymujemy robocze kontakty. Spotkałem ją w zeszłym roku siedem razy, co najmniej 20 razy telefonowaliśmy - powiedział prezydent.
NATO powinno zrezygnować z ekspansji
Prezydent Rosji obarczył Zachód, przede wszystkim decyzję NATO o rozszerzeniu Sojuszu na Wschód, za kryzys w stosunkach z Rosją. - Każde państwo ma oczywiście prawo do takiego zorganizowania własnego bezpieczeństwa, jakie uzna za słuszne. Ale kraje, które już były w NATO, kraje członkowskie, powinny były kierować się własnym interesem i zrezygnować z ekspansji na Wschód - powiedział Putin.
- Nie udało się nam przezwyciężyć podziału Europy. 25 lat temu upadł mur berliński, lecz niewidzialne mury zostały przesunięte na wschód Europy. Doprowadziło to do nieporozumień i wzajemnych oskarżeń, z których narodziły się wszystkie obecne kryzysy - wyjaśnił rosyjski polityk.
Putin powiedział, że wielu zachodnich polityków obiecywało Rosji, iż NATO nie rozszerzy się na Wschód. Wymienił w tym kontekście ówczesnego szefa NATO Manfreda Woernera, kanclerza Helmuta Kohla i szefa MSZ Hansa-Dietricha Genschera.
Podczas wywiadu ujawnił nieopublikowany dotąd dokument z 1990 roku z rozmów polityka SPD Egona Bahra z rosyjskimi partnerami. Bahr miał zaproponować utworzenie w Europie Środkowej, przy udziale USA i Rosji, strefy wolnej od wojsk NATO. - Bahr zagroził, że nigdy więcej nie przyjedzie do Moskwy, jeżeli ta zgodzi się na rozszerzenie NATO - powiedział Putin.
Zarówno Kohl, jak i Genscher, a także inni niemieccy politycy zaprzeczają, jakoby składali Rosji obietnice nierozszerzania NATO na Wschód. Przyjęte ograniczenia dotyczyły jedynie terytorium byłej NRD i zostały przez Berlin dotrzymana. Woerner i Bahr nie żyją.
Z Berlina Jacek Lepiarz