Witold Orłowski: propozycja Hausnera to absolutne minimum
Hausner proponuje absolutne minimum tego, co należy zrobić. I jeszcze raz powtórzę - wcale nie gwarantujące jeszcze, że nie trzeba będzie podjąć działań dodatkowych, oszczędnościowych, po to, aby nie przekroczyć na przykład granicy dopuszczalnego długu do PKB - powiedział prof. Witold Orłowski, gość Salonu Politycznego Trójki.
Jolanta Pieńkowska: Panie profesorze, rząd przyjął plan Hausnera, ale już z oszczędnościami mniejszymi o miliard. I natychmiast jest pytanie, czy to nie jest początek rozmywania tego planu?
Witold Orłowski: To jest dobre pytanie. Sama kwota miliarda nie przeraża, bo oczywiście jest tak, że ten miliard można łatwo znaleźć oszczędnościami w innych dziedzinach.
Jolanta Pieńkowska: Pod warunkiem, że na miliardzie się kończy?
Witold Orłowski: Tak. Pod warunkiem, że na miliardzie się kończy i to nie jest zachęta do dalszego wycofywania się. Ja, zresztą zawsze mówiłem, że w moim przekonaniu, o ile plan profesora Hausnera jest absolutnie znakomitym rozwiązaniem problemów strukturalnych, jeśli chodzi o transfery społeczne. Czyli to są te decyzje, które trzeba podjąć. O tyle w sensie bezpośrednio oszczędności, które przynosi, no to ja zawsze byłem zdania, że to jest właściwie pewnie za mało w stosunku do wyzwań. Co oznacza dokładnie, nie że więcej ciąć, tylko, że on musi być jeszcze uzupełniony w dziedzinach, których nie obejmuje.
Jolanta Pieńkowska: Ale wszystko wygląda na to, że sejm tego nie uzupełni, a raczej będzie dalej rozmywał. Bo posłowie SLD już mówią, że będą rozmiękczać te ustawy w sejmie.
Witold Orłowski: To już zaczyna brzmieć bardzo niebezpiecznie. Dlatego, że te rzeczy są absolutnie niezbędne. Znaczy to, co proponuje profesor Hausner, to jest absolutne minimum tego, co należy zrobić. I jeszcze raz powtórzę - wcale nie gwarantujące jeszcze, że nie trzeba będzie podjąć działań dodatkowych, oszczędnościowych, po to, aby nie przekroczyć na przykład granicy dopuszczalnego długu do PKB.
Jolanta Pieńkowska: Profesor Leszek Balcerowicz, prezes NBP mówił wczoraj, że nawet jeśli ten plan zostanie przyjęty w 100% , jest wciąż duże niebezpieczeństwo, że złamana zostanie konstytucja, że dług publiczny w stosunku do PKB przekroczy 60%?
Witold Orłowski: To jest arytmetyka. I tutaj mogę się pod tym tylko podpisać. Rzeczywiście tak jest. Można widzieć ten plan, jako pakiet działań, które gdyby zostały zrealizowane w całości i gdyby wszystko inne się ułożyło dobrze, to być może starczyłoby tego. Ale wiadomo, że akurat w dziedzinie finansów, budżetowej działa raczej prawo Murphy`ego, to znaczy co może pójść źle, to pójdzie. Co oznacza tyle, że jest bardzo mało prawdopodobne, żeby spełniły się wszystkie te dobre założenia, które otaczają plan Hausnera. Coś na pewno pójdzie gorzej. I w takiej sytuacji myślę, że na planie Hausnera się nie skończy. Jeśli chcemy poważnie myśleć o tym, że za kilka lat możemy mieć w Polsce euro, jeśli chcemy poważnie myśleć o niełamaniu konstytucji.
Jolanta Pieńkowska: A co będzie, jeśli ta konstytucja zostanie złamana i ten magiczny próg 60% zostanie przekroczony? To co wtedy?
Witold Orłowski: Jeśli brać prawo tak, jak jest ono napisane, to to by znaczyło, że w ciągu dosłownie jednego dnia mamy obowiązek zrównoważyć budżet. Czyli wtedy dokonać oszczędności z dnia na dzień sięgające mniej więcej 50 miliardów, bo tyle to wynosi. To byłaby 1/4 wydatków budżetowych.
Jolanta Pieńkowska: I czyim kosztem?
Witold Orłowski: No wtedy to po prostu jest katastrofa. Wtedy kosztem każdego wydatku, który tylko daje się zrobić. Bo to jest sytuacja kryzysowa. Najbardziej standardowym posunięciem jest zmniejszenie na przykład o 1/3 pensji w sektorze publicznym, obniżenie emerytur. Po tego typu narzędzia się sięga w momencie, kiedy jest obowiązek natychmiastowego zrównoważenia finansów publicznych. Więc to jest rzecz, której za wszelką cenę trzeba uniknąć i zawsze można powiedzieć, to zmieńmy konstytucje. To by były oczywiście zabawy z państwa prawa, gdyby próbować w ten sposób rozwiązać go tak, jak należy. Także mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Mam nadzieję, że ten straszak w postaci przełamania konsytucyjnego progu jest na tyle silny, że do tego nie ma prawa dojść.