Winny kradzieży zabytków kultury celtyckiej nie będzie ukarany
Opolski sąd okręgowy uznał, że mężczyzna oskarżony o kradzież i wywiezienie z Polski zabytków kultury celtyckiej - monet z III i II w. p.n.e. oraz figurek i biżuterii z brązu - jest winny kradzieży. Odstąpił jednak od wymierzenia mu kary.
Zdaniem sądu Igor M. zdawał sobie sprawę z obowiązującego w Polsce prawa, a mimo to nie zgłosił odkrycia zabytków konserwatorowi. Mężczyznę uniewinniono natomiast od zarzutu wywiezienia zabytków z kraju. Sąd uznał, że nie było na to dowodów. Wyrok jest nieprawomocny.
Sędzia Mateusz Świst uzasadniając go mówił, że Igora M. nie można oceniać tak, jak osób które dokonują nielegalnych wykopalisk, by sprzedawać znalezione zabytki i czerpać z tego zyski. Uznał, że jest on "prawdziwym pasjonatem" i dlatego odstąpił od wymierzenia mu kary. Sędzia dodał, że dzięki działalności mężczyzny stanowisko, które było dla archeologów "sprawą zamkniętą" ponownie zaczęło być eksplorowane i doszło do nowych odkryć.
Proces Igora M. trwał od początku marca. Dotyczył zabytków kultury celtyckiej: trzech celtyckich monet ze złota, srebra i brązu oraz kilkunastu figurek i biżuterii. Zdaniem prokuratury znaleziono je w 2006 r. podczas nielegalnych poszukiwań archeologicznych w Nowej Cerekwi (woj. opolskie). Jak podkreślono w akcie oskarżenia, przedmioty te "z uwagi na ich wartość poznawczą pradziejowej historii ziem polskich oraz unikatowość w skali europejskiej stanowią dobro o szczególnym znaczeniu dla kultury".
Zdaniem śledczych 46-letni Igor M. - mieszkający obecnie w Wielkiej Brytanii tłumacz sądowy i pasjonat historii - przywłaszczył sobie znalezione w Nowej Cerekwi zabytkowe przedmioty i bez zgody Opolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków wywiózł je do Wielkiej Brytanii.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyli - na podstawie wpisów znalezionych na forach internetowych - Opolski Wojewódzki Konserwator Zabytków w Opolu i Dyrektor Powiatowego Muzeum Ziemi Głubczyckiej w Głubczycach. Z zamieszczonych na forach internetowych wpisów i zdjęć wynikało, że chodzi o zabytki nielegalnie pozyskane w trakcie prac archeologicznych odbywających się bez zgody wojewódzkiego konserwatora.
Mężczyzna nie przyznał się do winy. Wyjaśniał podczas procesu, że celtyckie monety, figurki i biżuterię znalazł przypadkiem, na hałdach ziemi z wykopalisk i kopalni, gdy był w Nowej Cerekwi i szukał plenerów do filmu dokumentalnego. Przekonywał, że "nie była to celowa eksploracja". Teren, na którym znalazł zabytkowe przedmioty, nie był zabezpieczony; nie było też na nim oznakowania zabraniającego wstępu.
Zapewniał, że zabytki nigdy nie opuściłyby terytorium Polski, i że chciał je przekazać muzeum na Opolszczyźnie. - Gdybym chciał je zatrzymać, to nie mówiłbym o nich nikomu ani nie informował, gdzie je znalazłem - tłumaczył dodając, że prezentowane przez niego na forach przedmioty były kopią, która wykonał dla siebie "ze względów sentymentalnych".
Igor M. wyjaśniał, że przesłał monety, figurki i biżuterię do pracownika Uniwersytetu Warszawskiego, by ten ocenił, czy są autentyczne. Pytany, dlaczego - po tym, jak naukowiec potwierdził ich autentyczność - nie zgłosił znaleziska odpowiednim służbom tłumaczył, że w jego przekonaniu - zgodnie z ustaleniami z ekspertem z UW - miały one stać się częścią większej ekspozycji.
Prokurator domagał dla Igora M. się kary 1,5 roku więzienia w zawieszeniu i 2 tys. zł grzywny.