"Winę za poparzenia dzieci ponoszą w większości rodzice"
Około 200 fachowców zajmujących się leczeniem
oparzeń u dzieci obraduje w Gdańsku. Lekarze alarmują, że nadal
zdecydowana większość oparzeń spowodowana jest nieuwagą dorosłych.
Jednego wiodącego tematu nie ma, jest to przegląd tego, co się dzieje w tej chwili na świecie ze szczególnym uwzględnieniem zagadnień związanych z leczeniem oparzeń rąk i rehabilitacji - poinformował prof. Jacek Puchała z Dziecięcego Centrum Oparzeniowego Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
Krakowskie Centrum jest jedynym tego typu ośrodkiem w Polsce, do którego trafiają najciężej poparzone dzieci - wyjaśnił prof. Puchała. Dzieci z najcięższymi oparzeniami, czyli głębokimi i obejmującymi dużą powierzchnię ciała, trafiają do krakowskiego centrum. Zdarza się to ostatnio raz na dwa miesiące - powiedział prof. Puchała.
Zaznaczył, że nie ma wiarygodnych statystyk pozwalających na ocenienie liczby dzieci rocznie w Polsce, które ulegają oparzeniom. Przed laty szacowano liczbę oparzeń na 200-300 tysięcy przypadków rocznie.
Profesor podkreślił, że najczęściej winę za poparzenia dzieci ponoszą rodzice, dotyczy to nawet ponad 90% przypadków.
Kiedy rozpoczynałem pracę, to zawsze na oddziale leżało kilkoro oparzonych dzieci, teraz na szczęście jest mniej tych przypadków, dzięki różnym kampaniom i większej świadomości rodziców, ale na ogół jedno takie dziecko mamy pod swoją opieką - powiedział kierownik Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży AMG dr hab. Piotr Czauderna.