PolskaWindykatorzy zajmą pensję Maksymiuka

Windykatorzy zajmą pensję Maksymiuka

Według "Dziennika Zachodniego", śląscy
windykatorzy wkrótce zajmą sejmowe uposażenie Januszowi
Maksymiukowi.

Windykatorzy zajmą pensję Maksymiuka
Źródło zdjęć: © PAP

05.07.2007 | aktual.: 05.07.2007 01:17

Zakłady Chemiczne w Policach zleciły właśnie śląskim windykatorom odzyskanie 1,5 mln zł od posła i wiceprzewodniczącego Samoobrony Janusza Maksymiuka. Firmy windykacyjne oceniają jego zadłużenie na ok. 10 mln zł. On sam w oświadczeniu majątkowym pisze o połowie tej kwoty.

Dług - zdaniem gazety - ma być ściągnięty z poselskiego uposażenia Maksymiuka. Ale nie tylko. Z informacji windykatorów wynika, że parlamentarzysta ma majątek, którego istnienie zataja w oświadczeniu majątkowym.

Bzdury. Nie mam. Nic nie ukrywam. Tylko to, co w oświadczeniu majątkowym - irytuje się Maksymiuk.

To koniec bezkarności posłów. Do tej pory wierzyciele parlamentarzystów bali się upominać o swoje - twierdzą windykatorzy, z którymi rozmawiał dziennik.

Dług Maksymiuka, którego odzyskaniem dla Polic zajmą się windykatorzy ze Śląska, powstał w 1999 r. Wówczas wiceszef Samoobrony był współwłaścicielem firmy handlującej nawozami i środkami ochrony roślin. On i jego wspólnik nie zapłacili za ok. 850 ton nawozów. Także solidarnie mieli to zadłużenie spłacać, ale wspólnik jest niewypłacalny. Nie mam z nim kontaktu. Wszystko spadło na mnie. Ale ja szanuję prawo. Chcę to spłacić - mówi Maksymiuk.

Prawomocny wyrok w tej sprawie zapadł w połowie 2004 r. W następnym roku Police odzyskały zaledwie 20 tys. zł - czytamy w gazecie.

Jak dowiedział się "Dziennik Zachodni", do Polic zgłosili się dwaj mężczyźni zainteresowani wykupem długu Maksymiuka. To mieszkańcy Szczecina i Stargardu Szczecińskiego. Nieoficjalnie mówi się, że istnieje spore prawdopodobieństwo, iż stoi za nimi sam poseł. Maksymiuk twierdzi, że skoro jego długi są na sprzedaż, to kupić może je każdy. Wcześniej część długów Maksymiuka wykupił Ryszard Bonda jego były kolega z ław poselskich - informuje "Dziennik Zachodni". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)