Wilno: poszukiwania turystki z Polski, zniknęła pod Ostrą Bramą
Pani Kazimiera Janina Zaremba zaginęła w Wilnie pod koniec września. Ostatni raz widziano ją w okolicy Ostrej Bramy, kiedy wraz z innymi uczestnikami pielgrzymki podziwiała kaplicę. Zaraz potem zniknęła bez śladu. Szuka jej litewska policja, polski konsulat, a także znajomi jej krewnych, którzy specjalnie pojechali do Wilna, by odnaleźć starszą panią.
Według danych Departamentu Policji Litwy, w ubiegłym roku zaginęło ponad 2,5 tys. osób. Większość z nich udało się odnaleźć, jednak losy 400 osób nadal są niewiadome. Pani Zaremba jest jedną z nich.
Czekają na informacje
- Czekamy na wszelkie informacje o zaginionej. Niestety, dotychczas nikt do nas się nie zwrócił. Wiemy tyle samo, co przed kilkoma tygodniami - powiedziała w rozmowie z "Kurierem" Agnieszka Śnieżko z Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Wilnie. Początkowo sprawą zaginionej zajmował się 3. Komisariat Policji miasta Wilna. Obecnie, jednak śledztwo przejęła policja kryminalna.
- Informacji o szczegółach śledztwa policja na razie nie udziela. Jednak, gdyby był jakiś trop w tej sprawie, to funkcjonariusze poinformowaliby nas. Tak nam obiecano - dodała Agnieszka Śnieżko.
Pochodząca z Bełchatowa 79-letnia Kazimiera Janina Zaremba zaginęła w Wilnie podczas pielgrzymki, której opiekunem był ks. Piotr Kotas. Jak stwierdzili niektórzy uczestnicy pielgrzymki, po raz ostatni seniorkę widziano przy Ostrej Bramie. Nikt, jednak nie może dokładnie powiedzieć, kiedy właśnie kobieta odłączyła się od grupy i ile czasu minęło, zanim to zauważono.
Rodzina chce wiedzieć
Tymczasem rodzina pani Kazimiery bardzo się martwi, nie mając pojęcia, co się mogło wydarzyć. Krewni zaginionej sądzą, że organizatorzy wycieczki nie zaopiekowali się należycie 79-latką. - Kobieta zgubiła się, ale gdy to zauważono, nikt na nią długo nie czekał. Po kilkunastu minutach wycieczkowicze ruszyli dalej, pozostawiając starszą kobietę w obcym mieście. Krewni z tego powodu czują żal do organizatorów i księdza, który nie chce komentować tego przykrego wydarzenia - powiedział nam Jerzy Maciejewski, który współpracuje i przyjaźni się z rodziną zaginionej.
Po złożeniu na policję doniesienia dotyczącego zaginięcia Kazimiery Janiny Zaremby, rodzina rozpoczęła samodzielne poszukiwania. O zaginięciu bełchatowianki została zawiadomiona też litewska prasa.
- Jest kilka nieoficjalnych wersji, które należy sprawdzić. Skoro po raz ostatni kobietę widziano w okolicach Ostrej Bramy, zamierzam odwiedzić dom noclegowy przy stołecznym dworcu autobusowym. Niewykluczone, że ktoś mógł ją tam widzieć. Może pani Kazimiera, po prostu straciła pamięć i nikt nie może się z nią dogadać się po polsku - tłumaczy Władysław Achramowicz, znajomy rodziny pani Janiny, który w Wilnie na własną rękę zajął się poszukiwaniem starszej pani.
Znikają starsi i młodsi
Statystyki dowodzą, że właśnie ludzie w starszym wieku najczęściej znajdują się na listach zaginionych. Do grupy ryzyka należą też osoby samotne, psychicznie niepełnosprawne i nastolatki. Warto zaznaczyć, że liczba zaginięć młodych osób wzrosła po wstąpieniu Litwy do Unii Europejskiej. Ludzie zaczęli masowo wyjeżdżać za granicę do pracy, często nie zawiadamiając krewnych o swoich nowych miejscach pobytu. Policja twierdzi, że niektórzy emigranci, po prostu nie chcą być znalezieni - ktoś ma długi, ktoś chce zacząć nowe życie...
Z kolei rodziny osób zaginionych zwykle nie przerywają poszukiwań i szukają bliskich wiele lat. Często już nawet nie mają nadziei na odnalezienie bliskich żywych - pragną przede wszystkim dowiedzieć się, jaki los ich spotkał. Zdaniem wielu psychologów, nie zgon bliskiej osoby, ale właśnie nieświadomość tego, co się z nią stało, jest największym ciężarem dla rodziny.
Brygita Łapszewicz