ŚwiatWilno: podczas debaty zraniono przedstawicielkę AWPL

Wilno: podczas debaty zraniono przedstawicielkę AWPL

Przedstawicielka Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Beata Naniewicz została zraniona podczas debaty przedwyborczej w litewskiej telewizji publicznej. Odłamek szklanki rzuconej przez nieopanowanego kandydata do Sejmu z ramienia partii "Szlak Odważnych" trafił w rękę przedstawicielki AWPL.

Wilno: podczas debaty zraniono przedstawicielkę AWPL
Źródło zdjęć: © kurierwilenski.lt

11.10.2012 | aktual.: 11.10.2012 14:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Mówią, że miałam sporo szczęścia. Szklanka była z grubego szkła, więc mało brakowało, abym została bez oka - powiedziała "Kurierowi" Beata Naniewicz.

W litewskiej telewizji publicznej odbyła się przedwyborcza debata telewizyjna z udziałem przedstawicieli trzech partii: Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, "Szlaku Odważnych" (SzO) oraz Socjalistycznego Frontu Ludowego (SFL).

Rzucił szklanką ze złości?

Do zajścia zaszło podczas wystąpienia przedstawiciela SFL, byłego mera Wilna, a obecnie przedsiębiorcy, Vytautasa Bernatonisa. Milioner ubiegający się o poselski mandat z listy socjalistów mówił głównie o wydarzeniach 13 stycznia 1991 roku, kiedy Armia Radziecka zaatakowała Litwinów oblegających wieżę telewizyjną w Wilnie. Zginęło wtedy 14 osób, a 400 zostało rannych.

- Przestępcą numer jeden na Litwie jest Vytautas Landsbergis, którego bezkarność dalej zachęca do prowadzenia polityki podjudzania. Polityka podjudzania to właśnie, to, co mamy dzisiaj na Litwie. Nie dając sobie rady z rządzeniem państwem oraz odczuwając niezadowolenie społeczeństwa, zrozumiał, że może nie zdołać utrzymać władzy. Dlatego sprowokował krwawe mordy 13 stycznia 1991 roku, byłem świadkiem tamtych wydarzeń - oświadczył Bernatonis.

Gdy padły te słowa, Algirdas Patackas, sygnatariusz Aktu Niepodległości Litwy, były sowiecki więzień polityczny, startujący w tych wyborach z listy SzO rzucił w stojącego naprzeciwko niego Bernatonisa szklanką z wodą.

"Chwyt pod publiczkę"

- To wyglądało jak zawczasu przemyślany chwyt marketingowy. Nie wyglądało na to , że Patackas naprawdę chciał trafić w stojącego na odległość kilku kroków Bernatonisa. Rzucił szklanką w podłogę i chyba nie pomyślał, że odłamek szkła trafi w kogoś z siedzących w studio telewizyjnym. Siedziałam blisko Bernatonisa, szkło trafiło w moją rękę. Pracownicy telewizji wyprowadzili mnie, zdezynfekowali ranę, zrobili opatrunek i mogłam wrócić do studia - opowiada Beata Naniewicz.

Rzut szklanką wywołał protesty przedstawicieli Socjalistycznego Frontu Ludowego. Jednak prowadzący program nie wyprosili Patackasa ze studia.

Rzuciłem, bo chciałem

Sam Algirdas Patackas twierdzi, że rzut szklanką w oponenta był świadomym i przemyślanym krokiem.

- Moje zachowanie nie było emocjonalne, ale adekwatną i świadomą odpowiedzią tym, którzy obrazili ofiary 13 stycznia i oczernili ówczesnego przywódcę państwa. Jestem uczestnikiem tamtych tragicznych wydarzeń, dlatego inaczej zachować się nie mogłem - oświadczył.

Beata Naniewicz powiedziała, że po zakończeniu programu, już w szatni, Patackas podszedł do niej i przeprosił za incydent. Przedstawicielka AWPL uważa, że zachowanie polityków było teatralne.

- Przeprosili się już podczas przerwy na reklamę. Zero emocji było również po zakończeniu programu.To smutne, że politycy uciekają się do takich chwytów. Widocznie brakuje im innych argumentów, aby przekonać wyborców do swoich racji. Uważam, że w telewizyjnej debacie przedstawiciele Akcji Wyborczej Polaków na Litwie wypadli najlepiej. Przedstawiliśmy solidne argumenty, co i jak trzeba naprawić w państwie, a nie stosowaliśmy teatralnych chwytów - powiedziała Beata Naniewicz.

Robert Mickiewicz

Źródło artykułu:WP Wiadomości
awpllitwawilno
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (0)