PolskaWildstein: nie istnieją żadne przesłanki, żeby mnie odwołać

Wildstein: nie istnieją żadne przesłanki, żeby mnie odwołać

Prezes TVP Bronisław Wildstein uważa, że nie istnieją żadne przesłanki, by odwołać go z zajmowanego stanowiska. Odbieram wypowiedź premiera dobrze, jako potwierdzenie niezależności telewizji publicznej. O sprawach dotyczących TVP decydują organy spółki, a nie politycy - powiedział Wildstein.

21.09.2006 | aktual.: 21.09.2006 20:52

W wywiadzie dla wtorkowego "Życia Warszawy" premier Jarosław Kaczyński powiedział m.in., że wielokrotni bronił Bronisława Wildsteina przed współkoalicjantami, ale teraz już go bronić nie będzie. Premier wyjaśnił, że ma dosyć sytuacji, w której jest oskarżany o upartyjnienie TVP, a "z drugiej strony ta sama telewizja bardzo go atakuje".

Odnosząc się do tych słów Wildstein powiedział, że "nie ma powodu, żeby nad prezesem telewizji politycy mieli trzymać parasol ochronny". "Znam ustawę o radiofonii i telewizji, która mówi, że to nie politycy mianują prezesa, tylko rada nadzorcza, wybierana przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji" - dodał. Podkreślił też, że "nie istnieją żadne przesłanki, żeby go odwołać". Nikt mi nie zgłosił żadnego, nawet nie tylko mało poważnego, ale żadnego powodu, żeby mnie odwołać. W związku z tym wydaje mi się to absurdalne - dodał.

Wildstein powiedział też, że nie rozważa podania się dymisji; przyznaje jednak, że ciągłe wypowiedzi polityków na temat jego ewentualnego odejścia utrudniają pracę. Takie wypowiedzi tworzą aurę tymczasowości, przez którą trudno np. angażować ludzi, proponować im cokolwiek, bo oni mówią, że w TVP nie ma stabilnej sytuacji. To oczywiście jest nieprzyjemne i przeszkadza w pracy, natomiast nie jest to na pewno żadna przesłanka do tego, żebym myślał o podaniu się do dymisji - zaznaczył.

Czasami zdarza się, że politycy wysokiego szczebla, którzy obiecują wciąż, że mnie odwołają, liczą na to, że uda się zmiękczyć mnie albo dziennikarzy TVP. Nie uda się - podkreślił prezes.

Mianem "nonsensu" określił formułowane przez polityków zarzuty pod adresem TVP, m.in. o przeniesienie na niekorzystną porę rolniczego programu "Tydzień" czy też likwidacji programu "Forum".

Zwykle, gdy politycy mówią coś takiego, chodzi o to, że oni sami nie mogą z jakichś powodów uczestniczyć w tych programach i są mniej oglądani. To jakiś nonsens, żeby jedna partia polityczna decydowała, o której godzinie mają być programy w telewizji. My zdajemy sobie sprawę, że "Tydzień" to program dla rolników i nie dlatego go przesuwamy, żeby nie miał on odbiorców, tylko dlatego, że tworzymy całościową koncepcję i to się mieści w tej całościowej koncepcji - dodał Wildstein.

Likwidacja "Forum" to - według Wildsteina - "jedna z jego niewątpliwych zasług". Był to program dla polityków, ale nie dla odbiorców i był taką karykaturą parlamentu, którą ludzie przestali już zupełnie oglądać. On nie służył niczemu poza tym, że politycy, którzy nie mieli możliwości zaistnienia w inny sposób, mogli się pokazać w telewizji. Nie do tego służy telewizja - powiedział.

Odnosząc się do zarzutów m.in. niektórych członków zarządu TVP pod jego adresem, Wildstein powiedział, że "wewnętrzne dyskusje w spółce nie powinny być przenoszone na forum publiczne".

Sławomir Siwek w czwartkowej "Gazecie Wyborczej" zarzuca, że "niektórzy dziennikarze 'Wiadomości' uprawiają politykę", a "prezes (Wildstein) nie w pełni kontroluje informacje, choć to właśnie on w zarządzie odpowiada za informację".

Wypowiedzi prezesa Siwka to nie są zarzuty, tylko insynuacje, bo stwierdzenie, że dziennikarze "Wiadomości" uprawiają politykę bez podania żadnego przykładu to są insynuacje - podkreślił Wildstein. Mogę zgodzić się, że poziom programów informacyjnych TVP można poprawić i temu właśnie służyć ma przeprowadzona reforma telewizji. Natomiast na miejscu Sławomira Siwka bardziej zająłbym się poziomem programów wielu ośrodków regionalnych, które bezpośrednio mu podlegają - dodał prezes TVP.

Nie jest to pierwszy spór Wildsteina z Siwkiem. W czerwcu obaj spierali się o obsadę szefa TVP3, co zakończyło się apelem Rady Nadzorczej TVP o "dogadanie się". W czwartek zaś Siwek na łamach "Dziennika" zarzucił Wildsteinowi, że zablokował proponowane przez niego nominacje na dyrektorów i wicedyrektorów ośrodków regionalnych TVP.

Wildstein twierdzi, że "wyraził wątpliwości wyłącznie wobec jednego spośród sporej grupy proponowanych przez Siwka kandydatów" - obecnego rzecznika wojewody poznańskiego Krzysztofa Szmajsa, którego Siwek proponował na stanowisko wicedyrektora poznańskiego ośrodka TVP SA. Według Wildsteina, kandydat ten nie miał żadnego doświadczenia medialnego, które uzasadniałoby taki wybór, a "Siwek nie podjął na ten temat dyskusji i wycofał wszystkie swoje propozycje".

Kolejne posiedzenie RN TVP zaplanowano na 29 czerwca. Tego dnia Wildstein ma przedstawić radzie wizję rozwoju Telewizji Polskiej. Od tego, jaka ona będzie, członek RN TVP z ramienia Samoobrony Robert Rynkun-Werner uzależnia postawienie lub nie wniosku o odwołanie prezesa TVP. Pod koniec sierpnia wicepremier Roman Giertych powiedział, że misja Wildsteina w telewizji publicznej dobiega końca, a jego odejście nastąpi "w ciągu miesiąca".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)