Wieżowiec na gazie
Tylko cudem mieszkańcy wieżowca na warszawskim Żoliborzu nie wylecieli w powietrze. Ktoś odkręcił gaz. W porę wyczuli go przypadkiem strażnicy miejscy. "Życie Warszawy" pisze, że dostać się do instalacji gazowej w naszych blokach to żaden problem.
Skobel, kłódka za pięć złotych czy najprostszy zameczek typu yale - to najczęstsze zabezpieczenia szafek lub pomieszczeń z instalacjami gazowymi w stolicy. Ktoś, kto ma kawał drąga, może urwać zamki bez trudu. I, jeśli się uprze, wysadzić dom w powietrze. Warszawskie administracje nie zdają sobie sprawy z zagrożenia - twierdzi gazeta.
Tylko dobry węch strażników miejskich uratował mieszkańców 10- piętrowego bloku przy Potockiej 33. Są tam 64 mieszkania, w których mieszka 200 osób. Budynek stoi w zwartej zabudowie - blok przy bloku. Gdyby eksplodował, zagrożone byłoby życie także mieszkańców sąsiednich kamienic - pisze "ŻW".
Gazeta dodaje, że na razie mieszkańcy domu przy Potockiej 33 mogą spać spokojnie - gazu po prostu nie mają. Administracja postanowiła przeprowadzić remont. (PAP)