Więzienie oferuje jazdę konno i na nartach
Na małej Wyspie Bastoy około 75 km od stolicy Norwegii znajduje się więzienie z minimalną ochroną i dużym zakresem wolności dla osadzonych, którzy mogą korzystać z jazdy konnej, nart-biegówek lub pływania w morzu.
23.03.2006 | aktual.: 23.03.2006 16:35
Więzienie na Bastoy jest zakładem, w którym znaleźć można cały przekrój kryminalistów - mówi jego dyrektor Oyvind Alnaes.
Wśród pensjonariuszy tego sielskiego więzienia był np. wielokrotny seryjny morderca Arnfinn Nesset, skazany za zamordowanie 22 starszych ludzi w czasie, kiedy był kierownikiem domu opieki w latach 70. Zwolniono go za dobre zachowanie po odbyciu dwóch trzecich kary 21 lat więzienia.
Wielu ludzi w Norwegii uważa, że traktujemy więźniów za dobrze, a powinni być przecież karani. Ale to największy błąd jaki popełnia się od XVII wieku. Przecież właśnie dzięki temu stają się oni źli - mówi dyrektor Alnaes.
Powierzchnia wyspy ma 2,6 km kwadratowych. Żyje na niej 115 więźniów, którzy mogą korzystać z różnych atrakcji, ale najpierw muszą odpracować swoją codzienną dawkę pracy w gospodarstwie.
Chcemy stać się pierwszym ekologicznym więzieniem na świecie - mówi jego dyrektor. -_ Chodzi o to, żeby więźniom dać odpowiedzialność i zaufanie i nauczyć ich szacunku._
Alnaes, który w pracy pojawia się w dżinsach i koszulce, i o którym więźniowie mówią po imieniu, twierdzi, że tak właśnie wygląda model zakładu penitencjarnego przyszłości.
W 1997 roku nazwał więzienie Bastoy "obszarem rozwoju odpowiedzialności". Uważa, że opieka nad środowiskiem naturalnym wysepki pomaga wyrobić więźniom poczucie odpowiedzialności. Ekologiczne myślenie dotyczy brania odpowiedzialności za przyrodę, przyszłość i za to, jak będą rosły wasze wnuki - tłumaczy.
Na wysepce pojawia się zaledwie kilka samochodów, którymi promem przeprawia się do pracy personel więzienia. Mają one zostać wyposażone w silniki na biopaliwo. Większość ciężkich prac wykonuje sześć koni, a nawóz i odpadki z więzienia wykorzystywane są do wytwarzania energii.
Zwykła rzeczą w więzieniach jest dbanie o poziom podwyższonego bezpieczeństwa. Tu na wyspie więźniowie korzystają z noży, pił i siekier. Muszą - żeby wykonać swoją pracę. A jeśli u więźnia wzrasta poziom odpowiedzialności, można obdarzyć go zaufaniem.
Norwegia ma jeden z najniższych na świecie odsetek ludzi osadzonych w więzieniach, ale system sprawiedliwości ściąga na siebie w kraju krytykę, zwłaszcza za długotrwałe trzymanie w aresztach i zatłoczone cele na komisariatach.
Na Bastoy 69 strażników pracuje razem z więźniami, po pracy, którą kończą o godz. 15:00 tylko pięciu zostaje na wyspie.
Jak dotąd żaden z osadzonych tam nie uciekł. Było kilka prób - opowiada dyrektor. Ale karą za ucieczkę z Bastoy jest to, że traci się prawo do pobytu w tym ekologicznym zakładzie i trafia do zwykłego więzienia.
O pobyt na Bastoy więźniowie z innych zakładów karnych składają podania. Poddawani są selekcji, aby trafili tam ci, po których można spodziewać się mniejszych kłopotów.
Na wyspie więźniowie nie mają dostępu jedynie do jednej z plaż, na którą latem przyjeżdżają wycieczki. Nie ma tam żadnego płotu. Są tylko znaki ostrzegające, że w głąb wyspy nie ma wstępu. Według dyrektora zakładu, większym problemem są raczej jednodniowi turyści, którzy wchodzą na więzienny teren niż więźniowie podejmujący próby ucieczki.