Więzienia pękają w szwach
Polskie więzienia pękają w szwach. Na kolejnych skazanych nie ma miejsc, a tych będzie sporo, bo weszły ostrzejsze przepisy karne - przewiduje "Metro".
W ostatnim tygodniu przybyło 269, ubyło zero. Spodziewany jest dalszy, długotrwały przyrost. To nie komunikat powodziowy, a dane z polskich więzień. Będzie jeszcze gorzej. PiS wygrał wybory, a ich hasłem przewodnim jest walka z przestępczością i wsadzanie jak najwięcej zbójów za kratki. A my nie mamy ich już gdzie trzymać - mówi gazecie podenerwowany jeden z oficerów Służby Więziennej.
Pamięta, gdy pięć lat temu Lech Kaczyński wydał prokuratorom nakaz obligatoryjnego występowania do sądów o stosowanie wobec podejrzanych aresztu tymczasowego. Efekt: pierwsze poważne przepełnienie i tytuł najpopularniejszego polityka dla Kaczyńskiego.
Za kratami siedzi teraz 82 497 osób, a miejsc jest zaledwie 69 tys. Średnie przeludnienie sięga 118%.! Są zakłady o wiele bardziej przeładowane, nawet do 150% - mówi Luiza Sałapa, rzecznik polskiej Służby Więziennej. Na dodatek w ciągu ostatnich kilku lat wybudowano tylko jeden areszt w Piotrkowie Trybunalskim - dodaje dziennik.
Za kratki już w tej chwili powinno trafić kolejne 31 tys. osób mających prawomocne orzeczenie wykonania kary. Co by było, gdyby wszyscy naraz przyszli? - pyta "Metro".
Kilka dni temu z pracy odszedł szef strażników więziennych Jan Pyrcak. Strażnicy uważają, że zrobił to w proteście przeciwko zapełnieniu więzień. Szef stanowczo zaprzecza: Przeszedłem na emeryturę po 38 latach pracy - odpowiada gazecie.