Trwa ładowanie...
23-01-2004 11:24

Wiesław Walendziak: żyjemy w bantustanie

(PAP)

Wiesław Walendziak: żyjemy w bantustanieŹródło: PAP
d3ansc2
d3ansc2

Myślałam, że mnie nic nie zaskoczy, ale zaskoczył mnie dzisiejszy gość Radia Zet – Wiesław Walendziak, który mnie zapytał: jaki kolor oczu ma Leszek Miller? I ustaliliśmy, że … Właśnie nie wiem dlatego, że ja widzę coraz większe zdziwione oczy Leszka Millera i zastanawiałem się jaki ma kolor, bo to, że są zdziwione to widzę. Ja myślę, że brązowe, a Pan sądził, że niebieskie. Ja myślałem, że niebieskie, niebieskie, zdziwione, ale może brązowe, zdziwione. Bo rzeczywiście coraz więcej wokół Leszka Millera się dzieje a on jest taki bardzo zdziwiony i można odnieść wrażenie, że wszystko samo się dzieje. No właśnie zdziwiony jest premier Leszek wątpliwościami dziennikarzy i polityków w sprawie dymisji ministra skarbu. Premier Leszek Miller twierdzi, że Jan Kulczyk nie miał na to wpływu. A według Pana kto miał wpływ na to, że minister skarbu musiał się rozstać ze skarbem. Jeszcze chwila i uwierzę, że Leszek Miller nie miał żadnego wpływu, bo wszystko wokół Leszka Millera samo się dzieje. Lew Rywin sam rozrabia i
składa oferty korupcyjne, Vahap Toy korzystając ze wsparcia szefa gabinetu politycznego próbuje zrobić fantastyczne interesy w Białej Podlaskiej … Przy pomocy Pana Huszczy. … przy pomocy Pana Huszczy, jakieś rozstrzygnięcia prywatyzacyjne dziwaczne zapadają, a to służby specjalne wymieniają szefów spółek skarbu państwa – samo się dzieje. A to służby skarbowe niszczą Pana Kluskę i też samo się dzieje. Leszek Miller właściwie na nic wpływu nie ma. Wyraża tylko zdziwienie na pytania, jak to jest możliwe, żeby wymieniać ministra skarbu państwa, w krytycznym momencie realizacji procesu prywatyzacyjnego, bez powołania następcy, robi też zdziwiona minę. No dlatego, że premier Leszek Miller powiada, że zaprotestował nowy przewodniczący klubu SLD – Krzysztof Janik, mówiąc, że trzeba to skonsultować z zapleczem. Nowy szef klubu, a do wczoraj minister spraw wewnętrznych i administracji, najbliższy współpracownik Leszka Millera, no żarty na bok. No dobrze, ale według Pana co było przyczyną tak naprawdę, o co chodzi. Czy
chodzi o G-8, czy chodzi o PKN Orlen? Serio mówiąc to wydaje mi się, że wbrew potocznym wyobrażeniom i komentarzom, chyba jednak kluczowa była kwestia związana z planami personalnymi ministra odnośnie PKN Orlen. Czyli minister skarbu chciał się pozbyć Pana Wróbla. W moim przekonaniu, czy wedle mojej wiedzy, czy wedle moich spostrzeżeń, oczywiście tutaj ostateczny głos może mieć minister skarbu państwa, zdymisjonowany w takim trybie, główny powód to była chęć wymiany kierownictwa PKN Orlen, po otrzymaniu raportu audytorów, do których miał dostęp również minister skarbu państwa. No dobrze, ale z kim ma takie związki prezes Wróbel, że ważniejsze było to, żeby on został niż to, żeby został na stanowisku minister skarbu. Ale to jest stały problem dlatego, że wcześniej prezes PZU wymieniał ministra Wiesława Kaczmarka, teraz kolejny ważny prezes dużej spółki skarbu państwa ma wpływ na to co się dzieje z kolejnym ministrem skarbu państwa i w odczuciu społecznym to są takie bardzo odległe sprawy. Ale ja chcę
powiedzieć, że w momencie kiedy poszczególni biznesmeni, czy poszczególni prezesi spółek skarbu państwa, przesądzają o rozstrzygnięciach ważnych dla całej gospodarki, to płacimy za to my – obywatele. Mamy niezdemonopolizowany rynek telekomunikacyjny, mamy bezsensowne rozstrzygnięcia na rynku gazowym, energetycznym, paliwowym. Proszę zwrócić uwagę, że kwestie ważne dla państwa, dla całej gospodarki, dla wszystkich obywateli, są przesądzane z punktu widzenia partykularnego. Bo biznesmeni mają prawo zabiegać o swoje interesy, to jest ich święte prawo, mają prawo przekonywać, że składają najlepsze oferty, ale obowiązkiem premiera i ministra skarbu państwa jest podejmowanie rozstrzygnięć sensownych dla całej gospodarki. Tak się nie dzieje. No właśnie, doradcy ministra skarbu stwierdzili, że propozycja Jana Kulczyka, w sprawie G-8, nie jest dobrą propozycją. No to jest jedna z przyczyn, pewnie, tej nagłej dymisji, bo myślę, że były dwie. W ubiegłym tygodniu odbyło się posiedzenie kierownictwa ministerstwa skarbu
państwa, upoufnione, gdzie doradcy prywatyzacyjni i właściwe departamenty merytoryczne rzeczywiście dały negatywną rekomendację dla oferty El-Dystrybucji na zakup grupy G-8 i to się jeszcze nałożyło na zamiar robienia porządków personalnych w Orlenie, i to spowodowało, żeby w trybie natychmiastowym, ministra skarbu zdymisjonować. I to kiedy? Chwilę po tym jak tenże minister skarbu państwa, z poparciem Leszka Millera przeprowadził, przez Radę Ministrów, program całościowej prywatyzacji polskiej gospodarki do 2006 roku. Wówczas Leszek Miller go, kilkanaście dni temu, komplementował, czy kilka tygodni temu. Minister skarbu państwa przedstawił bardzo ofensywny program prywatyzacji w tym roku, przez giełdę. Ba, Jerzy Hausner podkreśla, że to jest kluczowy element realizacji jego programu, zrealizowanie 9 miliardów wpływów z prywatyzacji w tym roku, bez tego nie uda się zdusić deficytu budżetowego i w tym momencie następuje jakieś dramatyczne przyspieszenie, noc cudów, nie ma ministra skarbu państwa i nie ma
nowego ministra skarbu państwa. Przecież na tym polega też precedens. Teraz będzie otwarta dyskusja, czy będzie konkurs, czy będzie konsultacja, z kim: z biznesmenami, z Prezydentem, z zapleczem politycznym. To rządzi Leszek Miller państwem, czy nie rządzi? Czy robi właśnie wielkie oczy i za chwilę powie, że właściwie to on nie wiedział co się stało. Dobrze, ale kto stoi za prezesem Wróblem, według Pana? Ja myślę, że to jest choroba tych wielkich oligarchów, prezesów spółek skarbu państwa, którzy próbują budować swoją pozycję, nie poprzez profesjonalne działanie, nie wszyscy oczywiście, ale część z nich, tylko poprzez budowanie układów politycznych. To się na ogół zresztą źle kończy, bo było już paru nieodwoływalnych prezesów PZU, KGHM, Orlenu i potem to się źle kończyło dla nich i dla polskiej gospodarki. No dobrze, ale który polityk? Nie wiem. Ja nie jestem uczestnikiem obozu władzy. Natomiast widzę jak próbują, ci poszczególni prezesi spółek skarbu państwa, budować swoją pozycję, również poprzez budowanie
relacji politycznych, no raczej z tymi, którzy rządzą, oczywiście. Czyli Leszek Miller, czy może pałac prezydencki? Myślę, że jedno i drugie dlatego, że obsady tych największych spółek dokonywały się w uzgodnieniu premiera z Prezydentem. Dobrze, ale PiS chce żeby Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego sprawdziła co się dzieje w kontaktach Jana Kulczyka z polityką, tak? Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w ogóle w sposób ciągły powinna monitorować, czy zachowane są procedury prawem przewidziane, przy przeprowadzaniu rozstrzygnięć prywatyzacyjnych. Bo jeżeli jest tak, że można jedną prostą interwencją uchylić merytoryczne rozstrzygnięcia, które przygotowano w ministerstwie skarbu państwa, to nie żyjemy w państwie prawa. Jeżeli można wymienić ministra bez słowa komentarza albo w ciągu jednego dnia składając dwa sprzeczne komentarze, a to raz Leszek Miller mówi, że bardzo prosił go o dymisję minister skarbu państwa, potem przyznaje, że go zdymisjonował sam, to się działo w odstępie paru godzin. No to żyjemy w
bantustanie po prostu, to jesteśmy między wschodem, a zachodem, ale na pewno nie jesteśmy jeszcze, a mówimy dzisiaj o wchodzeniu do Unii Europejskiej, państwem, które żyje w standardach charakterystycznych dla państw Unii Europejskiej. Przypomnę, że gościem Radia Zet jest Wiesław Walendziak, jeden z liderów Prawa i Sprawiedliwości. Kalinowski przekonywał Pilota, czytam Rzeczpospolitą, Kalinowski przekonywał Pilota, Pilot to jest członek Rady Nadzorczej TVP, przypominam słuchaczom Radia Zet, na dwa sposoby do tego, żeby Pilot zagłosował na Budzyńskiego, przypominam, że to jest jeden z panów, którzy wygrali i są w trójce osób, które pretendują do fotela prezesa, „wie pan jeśli pan nie odda głosu na Budzyńskiego, to w partii powiedzą, że nie mam już na nic wpływu; drugi był mocniejszy, bo lider ludowców uświadomił Pilota, że chodzi też o rywalizację z Januszem Wojciechowskim o fotel prezesa stronnictwa, miał wprost zapytać swojego rozmówcę, czy woli PSL Kalinowskiego, czy Wojciechowskiego”. Co Pan na to? To
fantastyczna argumentacja, rozumiem, że bardzo miękkie serce miał ów członek Rady Nadzorczej. I teraz pomyślę, który z ważnych polityków powinien do członka Rady Nadzorczej, kolejnego, uderzyć i powiedzieć, że tu chodzi o jego dobre samopoczucie. To bardzo ciekawa argumentacja, w merytorycznym konkursie na prezesa TVP. Czy sądzi Pan, że ten konkurs zakończy się tak, że Robert Kwiatkowski będzie nadal prezesem, konkurs nie zostanie rozstrzygnięty i rozpisany na nowo? Teoretycznie jest to możliwe, chociaż po wczorajszych zeznaniach przed sądem w Warszawie, w sprawie Rywina, no to konkluzja byłaby dość fantastyczna. Pewnie by to wzmacniało tą moją wcześniejszą opinię, że żyjemy w dość przedziwnym państwie, gdzie niezależnie od tego co się robiło, można robić dalej wszystko po staremu. A Pan Wiesław Walendziak dzwonił do członków Rady Nadzorczej, którzy są kojarzenie z prawicą, z pytaniem i z prośbą, kto powinien wygrać? Nie, nie. Z pytaniem co się dzieje, bo rzeczywiście … Ale z pytaniem co się dzieje, też?
Oczywiście. No przecież ja nie ukrywam, że ja znam Jarosława Selina w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, czy że znam Adama Połowicza, to jest absurdalne, gdyby się wypierał tych znajomości i relacji. Byłem zdumiony tym werdyktem, to znaczy byłem zdumiony, że do finału nie wszedł Waldemar Dubaniowski. Ale był Pan zdumiony tym, że oni głosowali na Gawła? Nie. Nie? Nie. Wiedział Pan, że będą głosowali na Gawła, tak? Wiedziałem, że wśród faworytów, których oni rekomendują do ścisłego finału jest Piotr Gaweł i Jan Dworak. Taką informację od nich uzyskałem, od Adama Połowicza wcześniej, potem od Jarosława Selina, który mi relacjonował to co się dzieje wokół konkursu. Natomiast byłem zdumiony tym, że nie znalazł się w finale Waldemar Dubaniowski, ponieważ owe przywołane osoby relacjonowały mi, że no prawie na pewno w tym finale Waldemar Dubaniowski się stanie. W momencie kiedy okazało się, że Waldemar Dubaniowski w tym finale się nie znalazł, no to byłem zaskoczony. Ale jak widać ktoś tam miał miękkie serce i
przejął się losem prezesa Kalinowskiego, czy Wojciechowskiego, już zgubiłem? Prezesa Kalinowskiego. Ale ja powiem tak, że argumentem, że będzie ze mną kiepsko, jak ktoś nie zagłosuje tak jak mi rekomendował, to takiego argumentu nigdy nie użyłem. I gdyby Pan teraz krótko mógł scharakteryzować, na koniec, co się dzieje między PO a PiS’em? Jakieś takie strasznie duże napięcie jest. Bracia Kaczyńscy chyba są zdenerwowani wysokimi notowaniami Platformy Obywatelskiej. Nie. Myślę, że to jest szorstka przyjaźń, nawiązując do znanego klasyka myśli politycznej Leszka Millera. Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był Wiesław Walendziak.

d3ansc2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3ansc2
Więcej tematów