Wiesław Kaczmarek: ustawianie przetargów stare jak świat

(RadioZet)

Wiesław Kaczmarek: ustawianie przetargów stare jak świat
Źródło zdjęć: © RadioZet

14.11.2003 | aktual.: 14.11.2003 11:17

Obraz

Panie pośle co pan sobie myśli czytając o aferze w MON, o ustawionych przetargach? Jeszcze o tym nie przeczytałem. Od przedwczoraj, bo najpierw napisał o tym tygodnik „NIE”, potem Życie Warszawy – aresztowani oficerowie, przetargi były na namioty, wozy transportowe, terenowe... Ostatnio oddałem swój czas podatkowi o akcyzie, więc nie mam czasu zajmować się i czytać tego typy rzeczy. Natomiast mówiąc poważnie. Miałem pewien kontakt ze środowiskiem MON, prowadząc słynny projekt Huzar parę lat temu i wiem jak to wygląda od strony procedury. Nie wiem na ile pan minister Szmajdziński zmienił sposób funkcjonowania resortu. Natomiast jeśli nie naruszył pewnych reguł tam funkcjonujących, to nie dziwię się, ze mimo zmian kolejnych ekip politycznych ponoszących odpowiedzialność za resort, reguły wnętrza się nie zmieniły. A jakie to według pana są reguły według pana, że może dochodzić do ustawionych przetargów? Wiesław Kaczmarek> To jest tak samo jak przy każdym innym przetargu, gdzie po prostu obowiązuje pewien
zwyczaj i sposób postępowania. Trudno jest dzisiaj wyłuszczać, kiedy nie jest się w środku. Można tylko przypuszczać, że sposób ustawiania przetargów nie uległ zmianie. Pod jedną firmę? Taka prosta historia, przetarg ustawiony pod jedną firmę, za łapówkę. To nie jest tylko cecha charakterystyczna MON. W wielu przypadkach - jeśli to w ogóle miało miejsce, bo czasami fascynujemy się informacjami z prasy – natomiast wielokrotnie zdarzało się, że ten ostry pogląd trzeba było weryfikować. Praktyka ustawiania przetargów - przepraszam, że powiem to wprost - jest stara jak świat. Zależy od warunków, które są formułowane w zamówieniu i ogłoszeniu na przetarg. Właściwie czytając warunki można stwierdzić, kto powinien wygrać przetarg, bo często formułuje się takie warunki, że może je spełnić tylko jedna firma, która przystępuje do przetargu, ze względu na cechy charakterystyczne działalności, produktów, które posiada itd. No właśnie informator „ŻW” mówi tak: wystarczyło określić, że agregat prądotwórczy, czy sprzęt
budowlany musi mieć konkretne parametry techniczne. To jest właśnie przykład ustawiania przetargu przez formułowanie warunków zaproszenia do niego. Praktyka często spotykana w różnych obszarach, nie tylko w MON, dotyczy zamówień budowlanych, wykonastwa, wielu rzeczy. Także, jeżeli na nastąpiły większe zmiany dotyczące sposobu organizacji pracy tego resortu, to każda z elit politycznych będzie miała kłopot z tego typu projektami. Może przetargi powinny być bardziej przejrzyste? Dodam, że to nie są wirtualne informacje. Tego nie kwestionuje, natomiast w wielu firmach. Ja nie widzę powodu, żeby nie upubliczniać metody organizowania przetargów np. przez internet, żeby to miało wymiar publiczny, żeby było jasno i prosto sformułowane zaproszenie. Myślę, że to wszystko jest do wykonania. Nawet w wojsku? Tak, nawet w wojsku i szczególnie w wojsku. Tajemnica nie musi obowiązywać np. przy sprzedaży namiotów. Bez przesady, tajemnica na namiot. Rozumiem, że jeżeli mamy jakiś wyrafinowany sprzęt elektroniczny czy taki
klasyczny militarny. Chociaż, te rzeczy również nie są objęte w żaden sposób tajemnica. O tym sprzęcie można przeczytać w wielu specjalistycznych czasopismach i nie stanowi on żadnej zagadki. Panie pośle, ale na pewno przeczytał Pan tygodnik „NIE” w którym mowa jest o Miller biznesie – taki jest tytuł artykułu i mowa jest o tym, że panu Kulczykowi zostanie sprzedana grupa G-8, czyli elektrownie. Tak, czytałem ten tekst. Mogę z niego potwierdzić właściwie tylko jedno zdarzenie, a więc rozmowę z panem wiceministrem Woźniakowskim. Może ona nie miała – jak to napisano – kontekstu skowronków, bo takiego charakteru nie miała, natomiast niewątpliwie była rozmową przykrą, ponieważ ja przyznaje, mówię to publicznie, do tej pory starałem się w tej sprawie nie wypowiadać, że dość mam intryg w wykonaniu tego wiceministra, w różny sposób adresowanych. I faktem jest, że to na co sobie pozwolił na spotkaniu z premierem, mówiąc że właściwie nic co w resorcie skarbu jest przedmiotem analiz i decyzji, nie odbywa się bez mojej
zgody jest oszczerstwem i pomówieniem. Ale to nie jest pierwszy przypadek kiedy pan minister Woźniakowski podejmuje się tego typu intryg. Ale może pan wyzwać ministra Woźniakowskiego, właściwie sam wyzwać a nie wyzwać przez Radio Zet, natomiast ... Dobrze, to jest jedna rzecz. Natomiast wątek drugi. Z tego co też jest znane, oferta kolejna, która się pojawiła jako kolejny etap prowadzenie przetargu jest ofertą zdaje się gorszą, którą ja odrzuciłem jako minister skarbu, już parę ładnych, naście miesięcy temu. Dzisiaj ten przetarg był prowadzony w warunkach, właściwe bez zachowania konkurencji, ponieważ był tylko jeden oferent. Jeżeli sprzedajemy G-8, a więc 11, czy 12% rynku energii w Polsce, to wydaje mi się, że warto prowadzić ten przetarg w warunkach możliwości wyboru i konkurencji ofert. Tutaj nie było. Ja chciałem podkreślić jeszcze jedną rzecz, która świadczy o pewnym ograniczonym zaufaniu do oferenta, ponieważ w tym przetargu, który ja próbowałem rozstryzgnąć kilkanaście miesięcy temu, spotkałem się z
działaniem karygodnym, wymagającym wręcz napiętnowania, kiedy inwestor wysyła list do drugiego inwestora, w którym próbuje namówić drugiego inwestora, chodziło wtedy o firmę EON... Przypomnę, że cały czas jest mowa o Janie Kulczyku. Tak. Ale inwestor wysyła list do drugiego inwestora, chce go namówić do działań na szkodę Skarbu Państwa, jeżeli chodzi o obniżenie ceny. Więc ta oferta w tych warunkach i rozumiem, że rozmowa mogła odbywać się w takim kontekście, że oto zbliża się koniec roku, mamy określony poziom wykonania budżetu i pojawia się to zjawisko, które czasami spędza sen z oczu ministrów skarbu, że musimy wykonać budżet. Pojawia się ten słynny pistolet budżetowy, żeby wypełnić zobowiązania budżetowe szuka się projektów, które mogłyby pozwolić na realizację. No tak, ale tutaj tygodnik NIE pisze, że zamiast pistoletu budżetowego był premier Leszek Miller i 29 października około wpół do jedenastej w nocy zadecydowano, że G-8 zostanie sprzedane. Pani redaktor, bo nie brałem udziału w tym spotkaniu, więc
trudno mi w jakikolwiek sposób... A wierzy pan, że to już jest przesądzone? Nie. Sądzę, że nie jest przesądzone, że na pewno, jeśli się prowadzi rozmowy o stanie zaawansowania prywatyzacji w roku 2003, to musi paść pytanie, jakie projekty możemy zrealizować do końca roku. To jest oczywiste. Natomiast nie sądzę, żeby na takim spotkaniu zapadały decyzje tego typu. Ale dobrze by się stało, gdyby Jan Kulczyk kupił G-8, czy nie? W tym przypadku moja ocena, Wiesława Kaczmarka, po różnych doświadczeniach: Byłaby to zła decyzja. Nie umotywowana merytorycznie. A jeżeli by ja podjął minister Czyżewski, to znaczy, że był przymuszony do tego, czy nie? Tego nie wiem. Natomiast ja mówię w oparciu o swoje doświadczenia, byłaby to zła decyzja. Gościem Radia Zet jest poseł SLD Wiesław Kaczmarek. Jak pan ocenia ostatnie sondaże? SLD spada, jest już drugie za Platformą Obywatelską. W sondażach do wyborów europejskich to samo, pierwsze miejsce PO, drugie SLD? Odpowiedź jest oczywista, oceniam to źle, trudno tu coś innego
powiedzieć. A kto jest winien? Czy to też jest oczywiste? Nie da się jednoznacznie wskazać winnego. Ja wiem, że niektórzy by oczekiwali wyłącznie personalnej odpowiedzialności. Ja myślę, że na to składa się pewne pasmo zdarzeń, o którym rozmawialiśmy przed chwilą. To oczywiście nie buduje zaufania, że mamy do czynienia z tak nieprzejrzystymi sytuacjami. Pojawiło się ileś błędów, które powodują, że opinia publiczna przyglądając się temu, ma wyraźny absmak, taki dyskomfort. Te nożyce między obietnicą i osiąganiem celów, wynikających z programu wyborczego a wykonawstwem, coraz bardziej się rozwierają. To pewnie powoduje, że jeszcze jak do tego dołożymy, co mówię z przykrością, bo byłem członkiem rządu, styl sprawowania władzy, pewnie mam w tym swój udział, to ten werdykt w sondażach opinii publicznej jest dla nas negatywny. Trudno inaczej oceniać sytuację, kiedy z poziomu ponad 30 procent znaleźliśmy się już w przedziale między 10 a 20. Mam nadzieję, że to jest absolutne minimum, że zacznimey odbudowywać
pozycję. Myśli pan, że weryfikacja coś pomoże? Myślę, że nie. To jest proces, który może pomóc w niektórych przypadkach wewnątrz partii, natomiast z punktu widzenia odbioru publicznego nie jest to proces, który będzie budował jakieś zaufanie publiczne, a tym bardziej jego wzrost. Zbigniew Siemiątkowski mówi, że najlepszą metodą dla SLD byłaby porażka wyborcza, to wtedy Sojusz może by się otrząsnął z tego wszystkiego, co się dzieje? No tak, ale to jest podświadome ukazywanie opinii publicznej przekonania, którego się dzisiaj nie ujawnia, że przegraliśmy. To ja z takim sposobem działania się nie zgadzam. Bo to jest dość kosztowna i trochę bezsensowna terapia, która by polegała na tym, żeby się poprawić, to trzeba przegrać. Równie dobrze można się poprawić i zmienić, nie przegrywając, czyli podejmując działania teraz właśnie, bo w końcu mamy jeszcze co najmniej półtora roku do tego okresu weryfikacji poprzez wybory. Więc nie widzę powodu, żeby dzisiaj wygłosić taką tezę, że jak przegramy to wyciągniemy wnioski.
To trzeba zmieniać teraz. Co w sobie może poprawić Leszek Miller, z którym jest bardzo, bardzo źle? Pani by chciała, żebym w tej sprawie cos powiedział, ale ja nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie, zwłaszcza że z panem premierem... Może pan już nie wie, co zrobić? O tych sprawach nie rozmawiałem, więc nie czuję się uprawniony. Ale jest pan obywatelem, który troszczy się o państwo i nie ma pan rad dla premiera. Może powinien zrezygnować po prostu? Premier ma niezwykle trudną sytuację, bo na przykład sytuacja w Iraku się zagęszcza, na pewno stoi przed wielką próbą europejską i to jest druga próba międzynarodowa. I trzecia próba wewnętrzna to jest przeprowadzenie, za czym jestem, programu nazywanego dzisiaj programem Hausnera, chociaż ma być programem rządowym. Czyli kwestia racjonalizowania wydatków publicznych. I to są trzy projekty, które jak się udadzą, może spowodują odwrotną tendencję. Czyli nie zmiana premiera? ... Zawieśmy to pytanie. Dziękuję bardzo.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)