Wiesław Godzic dla WP: Kazimierz Marcinkiewicz powinien znaleźć trzecią żonę
- Kazimierz Marcinkiewicz powinien znaleźć trzecią żonę - powiedział w rozmowie z WP. PL Wiesław Godzic. Medioznawca odniósł się w ten sposób do do publikacji "Super Expressu", w których od kilku dni była żona Marcinkiewicza rozlicza go z ich związku oraz rozstania.
Według Godzica, sprawa między Marcinkiewiczem a Izabelą powinna się była skończyć wcześniej. - On nie uczy się na błędach. Jest celebrytą, który sam co chwilę na własnej skórze przekonuje się, że nie powinien być celebrytą - stwierdził.
Rozmówca WP.PL uznał, że najlepiej dla Marcinkiewicza by było, gdyby odszedł do trzeciej kobiety. - To by było pójście do przodu i stanowiło możliwość odzyskania przez niego społecznego zaufania.
Godzic podkreślił, że Polacy lubią amerykańskich polityków, którzy mocno stawiają na podkreślenie wartości rodzinnych. - Tu z kolei, mamy wzorzec negatywny. Nie lubimy nieudaczników, którzy nawet nie potrafią utrzymać żony - stwierdził.
Zdaniem medioznawcy, twórcą "serialu" z udziałem b. żony jest sam Marcinkiewicz. - Jego nadobecność w mediach jest ostatnio zauważalna. Tymczasem gdyby naprawdę chciał i miał wiedzę jak inaczej sprawy rozwiązać, to by tak to nie wyglądało - podkreślił.
- Pani Izabela była taka sama na wejściu, jaka jest na wyjściu. To, co stało się pomiędzy to wina Marcinkiewicza - powiedział. Po czym dodał: - W konsekwencji mamy do czynienia z "Panią Izabelą płaczącą", czyli rozgoryczoną kobietą w psychicznym dołku.
Medioznawca zaznaczył jednak, że dosadność w rozmowie z "SE" była ze strony b. żony Marcinkiewicza niepotrzebna. - Jako była żona byłego premiera ta pani nie zrobi kariery. Byłemu premierowi może się to jeszcze jakoś udać - powiedział.
Zdaniem Godzica są trzy możliwe sposoby wyjścia z obecnej sytuacji: pokazanie przez Marcinkiewicza, że jednak coś potrafi poprzez zawarcie kolejnego związku, urlop na 2-3 tygodnie, który osłabi negatywny wizerunek lub powrót do kariery nauczyciela. - Tylko czego pan Marcinkiewicz mógłby uczyć - pytał na zakończenie rozmowy medioznawca.
"Więcej prawdy jest w serialach"
W poniedziałek na antenie Radia ZET były premier Kazimierz Marcinkiewicz odniósł się do publikacji "Super Expressu", w którym od kilku dni jego była żona rozlicza go ze związku i rozstania. - Więcej prawdy jest w serialach - oświadczył.
Marcinkiewicz był gościem Moniki Olejnik. Prowadząca program przytoczyła cytat z "SE", w którym Izabela nazywa b. męża "fałszywym i dwulicowym" oraz apeluje: "nie głosujcie na niego". - Na jego dawne "Yes, yes, yes!" mówię zdecydowane: "No, no, no!" - stwierdziła ona na łamach gazety.
Na pytanie Olejnik, czy Marcinkiewicz powie swojej byłej żonie "stop", b. premier oznajmił: - Ja nie powiem już nic. Po czym oświadczył: - Co można w ogóle mówić o szmatławcach, ja tak nazywam tabloidy. One kłamią. - Więcej prawdy jest w serialach - powiedział.
- One cytują pana żonę, to nie jest tak, że mówią: gdzieś, coś usłyszeliśmy. To są słowa pana żony - podkreśliła Olejnik. Na co Marcinkiewicz odparł: - Przepraszam za to.
Były premier dodał na antenie Radia Zet, że parę lat temu wyczerpał limit obecności prywatnej w mediach. - Wtedy bardzo serdecznie wszystkich przeprosiłem i obiecałem, że to się nie powtórzy i, z moim udziałem, to się nie powtórzy - zapewnił.
Oznajmił, że "popełnił totalny błąd, wchodząc w mariaże z kolorowymi gazetami". - Drugi raz tego błędu nie popełnię. Prywatne życie zostawiam zamknięte na klucz w domu - oświadczył.
Gość Radia ZET stwierdził ponadto, że od kiedy przestał czytać kolorowe gazety, jest dużo zdrowszym człowiekiem.