PublicystykaWiesław Dębski: leśne dziadki będą sobie śpiewały "nic się nie stało"

Wiesław Dębski: leśne dziadki będą sobie śpiewały "nic się nie stało"

To nie ludzie z Razem przecież przerżnęli w imieniu Palikota i Millera wybory samorządowe i europejskie. Nie oni wystawili w wyborach prezydenckich celebrytkę Ogórek, kompromitując do szczętu obóz lewicy. Czy ktokolwiek wtedy zastanowił się, skąd się wzięły te kolejne katastrofy? Czy zapytano Millera, Palikota, Czarzastego: cóż nam zrobiliście leśne dziadki? - pisze Wiesław Dębski w felietonie dla Wirtualnej Polski.

Wiesław Dębski: leśne dziadki będą sobie śpiewały "nic się nie stało"
Źródło zdjęć: © PAP
Wiesław Dębski

Pamiętają Państwo słowa piosenki: "Po co nam to było, po co nam to było, jeszcze się nie zaczęło a już się skończyło"? Jeszcze Zjednoczona Lewica niczego nie osiągnęła, jeszcze nie zdążyła porozmawiać o tym, co się stało, a już Włodzimierz Czarzasty zakończył publicznie (w TVN 24) jej działalność. I jak zwykle wystawił diagnozę, w której pomija własną odpowiedzialność za wyborczy wynik koalicji. A jest przecież osobą ważną - przez moment kierował sztabem wyborczym ZL, dowodzi strukturami mazowieckimi SLD.

Ale Czarzasty ma jeden cel - ratować własną pupę. Stąd diagnoza najprostsza z prostych: winna klęski Zjednoczonej Lewicy jest... Partia Razem. I oczywiście media, które w ostatnim tygodniu kampanii poświęciły tej grupie, młodych przeważnie ludzi, odrobinę czasu.

Mazowiecki baron nie jest w swym myśleniu odosobniony. Spora część jego koleżanek i kolegów z SLD uważa podobnie. Mają pretensje, że zrezygnowano z szyldu Sojuszu, że twarzą koalicji uczyniono Barbarę Nowacką (Joanna Senyszyn: ZL z twarzą Nowackiej jest lewicową odmianą ciepłej wody w kranie).

Ale przede wszystkim pretensje mają do tych z Partii Razem: nie chcieli pójść pod ich sztandarem do wyborów. Nie chcieli bić się za wszelką cenę o mandaty (i diety) poselskie. Mają swoje ideały, wiedzą, że jak nie teraz, to być może za cztery lata.

Państwo ze Zjednoczonej Lewicy nie rozumieją, że to nie Razem zamknęło im drogę do nieba, że sami są sobie winni. Nie byli atrakcyjni, nie mieli wiele do zaoferowania. Nawet wiarygodności. Pewien młody człowiek powiedział mi wczoraj: "im się wydaje, że mają abonament na sejmowe fotele. Dlatego w nich tyle żalu do Partii Razem. Ale przecież ponad 20 proc., 2 mln ludzi (opowiadających się za PR, Kukiz'15, Nowoczesną) głosowało przeciwko tym abonamentowcom".

Cztery lata temu dwie partie podające się za lewicowe weszły do Sejmu, zdobywając w sumie prawie 20 proc. głosów. Kto jest winny, że SLD i Ruch Palikota roztrwoniły, to co już miały?

To nie ludzie z Razem przecież przerżnęli w imieniu Palikota i Millera wybory samorządowe i europejskie. Nie oni wystawili w wyborach prezydenckich celebrytkę Ogórek, kompromitując do szczętu obóz lewicy. Czy ktokolwiek wtedy zastanowił się, skąd się wzięły te kolejne katastrofy? Czy zapytano Millera, Palikota, Czarzastego: cóż nam zrobiliście leśne dziadki?

Włodzimierz Cimoszewicz ma rację, gdy mówi, że lewica parlamentarna nie potrafiła przez ostatnie dziesięć lat ocenić swoich błędów i wyciągnąć z tej oceny wniosków. Ten brak rozmowy o przyczynach kolejnych klęsk i powierzchowne dekorowanie obu partii młodymi doprowadziło do dzisiejszej klęski.

Leśne dziadki będą sobie śpiewały: nic się nie stało, koledzy, nic się nie stało... Ale młodzi powinni zrozumieć powagę sytuacji. I wziąć - samodzielnie - sprawy w swoje ręce. Myślę, że dla lewicowego elektoratu wiarygodni będą Barbara Nowacka, Paulina Piechno-Więckiewicz, Krzysztof Gawkowski i spora grupa młodych, stojących za ich plecami. Wprawdzie jeszcze obok starych towarzyszy, ale i to się zapewne zmieni.

Zresztą, ludzie lewicy pokazali już, że SLD, Twój Ruch, Zjednoczona Lewica to nie są jedyne propozycje. Nie jestem pewny, ale wydaje mi się, że największe szanse"na przeżycie" ma jednak Partia Razem. Nie są uwikłani w pseudopolitykę, wiedzą, o co lewica powinna walczyć, potrafią do siebie przekonać, mają grupę fajnych liderów. I będą mieli kasę niezbędną do realizacji wielu swoich projektów.

To nie jest tak, jak próbują przekonać "starzy", że ci z Razem to lewicowe oszołomy. Jeśli ktoś chciał się dowiedzieć, o co im chodzi, to mógł co nieco poczytać. Partia Razem jest za związkami partnerskimi, In vitro, aborcją na życzenie, religią prowadzoną poza szkołami. Walczy o budownictwo komunalne na wynajem. Chce progresywnego systemu podatkowego (pięć progów). Zróżnicowana ma być skala podatkowa dla przedsiębiorstw. Śmieciówki chce likwidować poprzez wyższe opodatkowanie wypłacanych z ich tytułów pieniędzy. Obiecuje 35-godzinny tydzień pracy. Cóż jest w tym bardziej oburzającego niż propozycje innych partii?

Lewica dostała w tych wyborach bejsbolem po głowach. Jeśli chce się pozbierać, to niech się zastanowi nad przyczynami. I pomyśli o przyszłości. Ta bliższa jest dla mnie oczywista: niech każdy robi swoje. A przed wyborami samorządowymi (2018 r.) pomyśli, jak powalczyć wspólnie. Przecież tak naprawdę, przeciwnik obu ugrupowań jest ten sam - po prawej stronie. Wielu wiecznych liderów tego nie rozumie. I nigdy już nie zrozumie.

Wiesław Dębski dla Wirtualnej Polski

PS. Młodym z Partii Razem i ze Zjednoczonej Lewicy do sztambucha przekazuję stare przysłowie: Nie pluj do studni, z której być może będziesz musiał pić wodę!

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (94)