Wiesław Chrzanowski: może będzie mniej zła
Człowiek się nie zmieni na skutek nawet bardzo głębokiego przeżycia. To jest sprawa natury ludzkiej. Może jednak doświadczenia ostatnich dni, jeśli nawet nie wyeliminują rzeczy nagannych, będą jakoś wpływały na ich ograniczenia - powiedział Wiesław Chrzanowski w rozmowie w „Sygnałach Dnia”.
11.04.2005 10:27
Sygnały Dnia — Dziś gościmy profesora Wiesława Chrzanowskiego, byłego Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej, członka oficjalnej polskiej delegacji na uroczystości pogrzebowe Jana Pawła II. Dzień dobry, panie profesorze.
Wiesław Chrzanowski — Dzień dobry panu, redaktorze, dzień dobry państwu.
Sygnały Dnia — Prymas Glemp powiedział: „Nie zmarnujmy osiągniętego zbliżenia i pojednania”. W ubiegłym tygodniu, jak pan marszałek pamięta, telewizja, radio, prasa podkreślały wszystkie te dobre rzeczy, które działy się z ludźmi po śmierci Jana Pawła II, a tymczasem wystarczył jeden mecz piłkarski... A tacy dumni byliśmy z tych pojednań kibiców zwaśnionych drużyn, a tymczasem co? Cracovia, ukochany klub papieski, śpiewają na początku, modlą się, śpiewają Barkę. Kończy się mecz, policja, broń gładkolufowa...
Wiesław Chrzanowski — Człowiek się nie zmieni na skutek nawet bardzo głębokiego przeżycia. To jest sprawa natury ludzkiej. Natomiast myślę, że to, co się stało, ma wielkie znaczenie, bo można się do tego odwołać w stosunku do tych, którzy się zachowali niewłaściwie, wzbudzić w nich pewną refleksję. Może to jednak w jakiejś perspektywie będzie... nie wyeliminuje rzeczy nagannych, ale będzie jakoś wpływało na ich ograniczenia. I dlatego ja przyznam się, że nie uważam, że to jest tylko jedno poruszenie, które nie będzie miało żadnych pozytywnych następstw.
Sygnały Dnia — A może to jest tak, panie marszałku, że nie tyle będziemy lepsi, co bardziej zdamy sobie sprawę z tego, jak bardzo jesteśmy niedoskonali.
Wiesław Chrzanowski — To też już samo przez się jest wartością, to też jest wartością, no, bo przecież to pewne cechy człowieka, które nie są dzisiejsze. Taki jest człowiek, tak widzi go zresztą nauka katolicka. Człowiek, który gdy chce, może wzbudzić wolę, żeby być lepszym, ale to nie znaczy, że nie będzie miał upadków. Ale sama możność pewnej motywacji, nawet to. Najgorzej jest, jak ktoś źle czyni i z tego sobie w ogóle nie zdaje sprawy.
Sygnały Dnia — Panie marszałku, jest pan, był pan politykiem. Czy sądzi pan, że coś na kształt narodowego pojednania, z jakim mieliśmy do czynienia, może stać się nie tyle przez przypadek, co może świadomie dla niektórych formą „grubej kreski”, że to, co było to nieważne, to, co było do śmierci Jana Pawła II, teraz zaczynamy od nowa, a tamto wszystko pójdzie w zapomnienie?
Wiesław Chrzanowski — Ja bym tego tak nie odczytywał. Mnie się zdaje, że pewne różnice, pewne oceny, jakie są w życiu publicznym to jest natura demokracji. Chodzi raczej o styl, chodzi o to, żeby starcia, żeby konkurencja dotyczyła spraw, problemów ważnych, a nie to, co jest w życiu politycznym, wydaje się dużo łatwiejsze oczernianie kogoś, tworzenie jakichś mitów wobec niego, bo to jest ta forma agitacyjna, która obniża cały poziom życia, poziom kultury. I gdyby to było złagodzone, to to już byłby wielki sukces zmarłego.
Sygnały Dnia — Czyli chyba podpisze się pan pod tym, co powiedział Jan Rokita, że „proszę nie oczekiwać, że będziemy aniołami, ale nie będzie dokładnie tak samo jak było”.
Wiesław Chrzanowski — W pełni bym z tym się zgadzał.
(...)
Sygnały Dnia — Był pan członkiem oficjalnej delegacji na uroczystościach pogrzebowych, tak jak powiedziałem. Co prawda pana osoby nie ma na zdjęciu, na którym Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa podają sobie rękę. Jest Tadeusz Mazowiecki.
Wiesław Chrzanowski — No, bo tutaj aniołem pokoju był przede wszystkim pan premier Mazowiecki, chociaż stałem obok...
Sygnały Dnia — Czyli potwierdza pan: tak było.
Wiesław Chrzanowski — Tak, tak, byłem w tym momencie. Zresztą to zdjęcie, nie wiem, czy to nie jest zdjęcie późniejsze trochę, powtórzone, bo to zdjęcie, co przy mnie było, to autorem jego był marszałek Cimoszewicz.
Sygnały Dnia — To tylko gest, czy sądzi pan, panie marszałku, że coś za tym pójdzie? Gest wynikający z miejsca, z chwili?
Wiesław Chrzanowski — To się okaże, to się okaże. Myślę, że coś za tym... No, trzeba powiedzieć tak: prezydent Wałęsa już jest poza tym bardzo aktualnym biegiem politycznym, więc tych punktów trudnych spięcia z natury rzeczy jest mniej. Mimo to muszę podkreślić, że prezydent Wałęsa w dalszym ciągu jest postrzegany, rozpoznawany. Widziałem to i tam, gdzieśmy wśród tych państwowych delegacji znajdowali się, gdzie co chwilę różni politycy podchodzili do niego, ale nawet jechałem w aucie razem właśnie z panem i panią Wałęsami, nawet ludzie, którzy stali na trotuarach, jak go zauważali niektórzy, to kiwali bardzo przyjaźnie i tak dalej. Jego odbiór na świecie jest jak gdyby w tej chwili... bardziej, że tak powiem, wzbudza pewne uczucia bardziej niż może u nas.
Sygnały Dnia — Ano właśnie, aby tylko ten gest, panie marszałku, nie był dezawuowany tak jak to miało miejsce w przypadku, nie wiem, podania sobie ręki przez prezydentów Syrii i Izraela czy jakiejś tam próby rozmowy między prezydentem Iraku, a właśnie Mosze Kacawem, głową państwa izraelskiego, który potem mówi: Ot, gest bez znaczenia politycznego, tak było trzeba, taki był moment, taka była chwila.
Wiesław Chrzanowski — Myślę, że to jednak jest sytuacja trochę inna, bo tamte gesty gdyby powiedzieć, że mają znaczenie polityczne, no to by zmieniały pewną rzeczywistość. Tutaj to chodzi raczej o pewne takie nastroje, prawda.
Przeczytaj cały wywiad