Wierzejski zaprezentował programu LPR dla stolicy

Podczas spotkania z mieszkańcami i kandydatami na radnych z LPR na Mokotowie Wierzejski przedstawił założenia swojego programu, dzięki któremu Liga chce się odróżnić od innych ugrupowań startujących w stolicy.

Wyjaśnił, że jego program obejmuje obronę rodzinnego kupiectwa, rodzimej działalności gospodarczej, a nie supermarketów, które - w jego ocenie - wyniszczają drobny handel. Podkreślił, że popiera zagraniczne inwestycje w Warszawie, ale nie w handel.

Liga kładzie silny nacisk na wspieranie rodziny i chce wzmocnić pozycję kobiety. Kandydat LPR postuluje, by matki dostawały przez pierwszy rok od urodzenia dziecka po 500 zł miesięcznie. Pieniądze na to miałyby dać po jednej trzeciej: rząd, rada miasta i sejmik województwa. Kandydat podkreślił, że LPR ma bardzo duży odsetek kobiet na swoich listach wyborczych. Liga chce też rozwijać tzw. przedszkola rodzinne, w których kilka matek na zmianę opiekowałoby się dziećmi.

W kwestii bezpieczeństwa Wierzejski postuluje, by strażnicy miejscy rano przebywali w okolicach szkół, w południe przenosili się na ulice, a po południu znów wracali pod szkoły.

Ważną sprawą - w jego ocenie - jest wprowadzenie i wyegzekwowanie zakazu reklamowania się agencji towarzyskich. Postuluje monitorowanie miejsc, gdzie najczęściej znajdują się ulotki zachęcające do korzystania z usług agencji towarzyskich.

Liga proponuje również, by dwa razy w tygodniu seniorzy wraz z niepełnoletnim podopiecznym bezpłatnie mogli korzystać z muzeów, galerii i innych ośrodków kultury.

Podczas spotkania dyskutowano o szkolnictwie i przedstawionym przez wicepremiera i ministra edukacji Romana Giertycha programie "Zero tolerancji". Wierzejski podkreślił, że nauczyciele muszą mieć autorytet. Żeby go zdobyć, potrzebne są - jego zdaniem - w razie potrzeby kary i sankcje w stosunku do uczniów. Każdy autorytet jest na tym wsparty - zaznaczył.

Ważnym punktem programu Ligi jest uwłaszczenie. Jak podkreślił kandydat LPR na prezydenta stolicy, problem 400 tys. mieszkańców Warszawy, którzy są albo lokatorami, albo spółdzielcami trzeba raz na zawsze rozwiązać. Chce on, by mieszkańcy ci mogli za 1% wartości mieszkania wykupić lokal, w którym mieszkają.