PolitykaWiersz niemieckiego satyryka o Recepie Erdoganie. Sąd w Hamburgu rozpatruje sprawę

Wiersz niemieckiego satyryka o Recepie Erdoganie. Sąd w Hamburgu rozpatruje sprawę

• 31 marca Jan Boehmermann wyrecytował w telewizji ZDF wiersz o Erdoganie
• Zawierał on niewybredne aluzje seksualne i oskarżenia, że turecki prezydent prześladuje mniejszości
• Erdogan domaga się całkowitego zakazu wiersza

Wiersz niemieckiego satyryka o Recepie Erdoganie. Sąd w Hamburgu rozpatruje sprawę
Źródło zdjęć: © AFP | Adem Altan

02.11.2016 | aktual.: 02.11.2016 14:32

Przed sądem w Hamburgu rozpoczęła się rozprawa z powództwa prywatnego wniesionego przez prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, który domaga się całkowitego zakazu wiersza o sobie autorstwa niemieckiego satyryka Jana Boehmermanna.

31 marca Boehmermann wyrecytował w niemieckiej telewizji publicznej ZDF wiersz o Erdoganie, zawierający niewybredne aluzje seksualne i oskarżenia, że turecki prezydent prześladuje mniejszości, źle traktuje Kurdów i chrześcijan.

W maju na wniosek Erdogana sąd w Hamburgu wydał tymczasowe rozporządzenie zakazujące Boehmermannowi przedstawiania publicznie większej części wspomnianego wiersza.

Na początku października prokuratura w Moguncji poinformowała, że umorzone zostało śledztwo przeciwko Boehmermannowi, wszczęte w związku z jego wierszem o Erdoganie. W uzasadnieniu wskazano, że "nie można z wymaganą pewnością udowodnić (Boehmermannowi) działania podlegającego karze".

Przed odczytaniem wiersza Boehmermann nawiązał do nadanej w połowie marca w niemieckiej telewizji satyrycznej piosenki kpiącej z Erdogana za represjonowanie dziennikarzy. Ankara wezwała wtedy ambasadora Niemiec, żądając wyjaśnień. Władze Turcji ostro zaprotestowały przeciwko kpinom z głowy państwa. Do MSZ w Ankarze wzywany był kilkakrotnie ambasador Niemiec. Berlin odrzucił początkowo protesty, a rzeczniczka MSZ mówiła, że wolność słowa nie podlega negocjacjom.

Tureckie protesty zachęciły niemieckich satyryków do kolejnych szyderstw. Boehmermann podkreślał, że satyryczna piosenka nadana w telewizji mieściła się w kategorii swobody wyrazu artystycznego, wolności prasy i swobody wyrażania opinii.

Merkel o wierszu: świadomie obraźliwy

Na tym etapie w spór o granice wolności słowa włączyła się kanclerz Angela Merkel. Szefowa rządu w rozmowie telefonicznej z ówczesnym premierem Turcji Ahmetem Davutoglu oceniła wiersz Boehmermanna jako "świadomie obraźliwy". Merkel podkreśliła znaczenie wolności słowa, zastrzegła jednak, że wolność ta "nie jest nieograniczona". Rząd Merkel zaaprobował ściganie satyryka przez wymiar sprawiedliwości w związku z podejrzeniem dopuszczenia się obrazy przedstawiciela obcego państwa.

Niemcy uważają Turcję za kluczowy kraj w walce z kryzysem imigranckim. Publicyści zarzucali Merkel, że właśnie z tego powodu skrytykowała Boehmermanna, nie chcąc narazić się władzom w Ankarze.

Boehmermann tłumaczył, że świadomie prowokacyjny tekst miał za zadanie "pomóc ustalić granicę" między tym, co jest w satyrze dozwolone, a tym, co jest zabronione.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)