Wierni z Jasienicy będą dalej protestować
Wierni z Jasienicy będą protestować przed siedzibą kurii w Warszawie. Domagają się otwarcia kościoła i przywrócenia odwołanego księdza Wojciecha Lemańskiego.
Arcybiskup Henryk Hoser, kierujący diecezją warszawsko-praską zapewnia wiernych o swojej modlitwie i prosi o uspokojenie nastrojów. Kościół w Jasienicy ma być zamknięty, aż sytuacja wróci do normy.
Chodzi o wydarzenia z Niedzieli Palmowej, kiedy część wiernych - zwolenników odwołanego księdza Wojciecha Lemańskiego - miała zakłócać porządek i nie wpuszczać innych na mszę odprawianą przez nowego księdza Grzegorza Chojnickiego.
Według relacji świadków kapłan miał zostać opluty, popchnięty i wyzywany. Zwolennicy księdza Lemańskiego mówią, że do żadnej profanacji nie doszło.
Kościół musiał być zamknięty ze względu na bezpieczeństwo ludzi - podkreśla ksiądz Józef Kloch rzecznik prasowy Episkopatu Polski.
Zamieszanie wokół ks. Wojciecha Lemańskiego zaczęło się latem ubiegłego roku. Proboszcz z Jasienicy na swym blogu krytykował kościelnych hierarchów, w tym przełożonego Henryka Hosera za dokument bioetyczny episkopatu, przeciwstawiający się in vitro, aborcji, eutanazji, środkom wczesnoporonnym i antykoncepcji. Został usunięty z urzędu. Powodem był "brak szacunku i posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu".