Wielowieyska: Wieczerzak doszedł do absurdu
Dziennikarka "Gazety Wyborczej" Dominika
Wielowieyska ocenia, że były prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak
w swoich zeznaniach doszedł do absurdu, zaliczając do "klubu
Krakowskiego Przedmieścia" m.in. ministrów w rządzie Jerzego Buzka.
17.03.2005 | aktual.: 17.03.2005 14:08
Wielowieyska dodała, że trudno się odnieść do zeznań Wieczerzaka, bo tak naprawdę nie wiadomo, co zarzuca. To metoda oczerniania wszystkich, która jest pewnie efektem jego stanu psychicznego spowodowanego spędzeniem wielu miesięcy w areszcie i obciążeniem go poważnymi zarzutami - uważa.
Podczas poprzedniego przesłuchania na początku marca Wieczerzak twierdził, że "klub Krakowskiego Przedmieścia", czyli grupa osób związanych m.in. z Pałacem Prezydenckim, miał wpływać na prywatyzację PZU.
W kolejnych zeznaniach przed sejmową komisją śledczą do zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU Wieczerzak powiedział, że "po części" z klubem Krakowskiego Przedmieścia związani byli m.in. ministrowie Buzka Marek Biernacki i Lech Kaczyński, zaś Hannę Gronkiewicz-Waltz zaliczył do kluczowych osób w tym klubie.
Nie wykluczył też, że członkiem klubu jest redaktor naczelny "GW" Adam Michnik, a na pewno jest nim - według b. prezesa - senator Bloku 2001 Andrzej Wielowieyski, ojciec dziennikarki "GW" oraz Piotra, pracującego w Narodowym Funduszu Inwestycyjnym. Brat pracuje w NFI, ale nie ma to żadnego związku z prywatyzacją PZU - podkreśliła Wielowieyska.
Wieczerzak powiedział, że spędził rok dłużej w areszcie na skutek zmasowanego lobbingu prasowego i medialnego prowadzonego głównie przez "Gazetę Wyborczą".
Gazeta na pewno krytycznie oceniała jego działalność jako prezesa, ale na pewno nie przekroczyła żadnych norm - podkreśliła Wielowieyska. (mila)