Wieloryb z Tamizy nie żyje
Nie udało się uratować wieloryba, który
pojawił się w Tamizie w Londynie. Zwierzę padło podczas próby
wywiezienia go barką na pełne morze - poinformowali
wieczorem przedstawiciele Brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa
Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt.
21.01.2006 | aktual.: 21.01.2006 20:38
Ekipom ratunkowym udało się w sobotę umieścić na specjalnej barce wieloryba, który ugrzązł na Tamizie pod mostem Battersea w centralnym Londynie. Pięciometrowego walenia transportowano barką na pełne morze, ale ratownicy nie ukrywali pesymizmu - stan zdrowia morskiego ssaka szybko się pogarszał.
Nadmuchiwana barka, która jest rodzajem materaca podtrzymującego wieloryba, była holowana przez dwie łodzie. Do podźwignięcia wieloryba wykorzystano najpierw kilka nadmuchiwanych pontonów, które pod jego ciężarem wygięły się w hamak, a następnie dźwigu.
Barkę skierowano ku ujściu Tamizy. Policja poleciła właścicielom jachtów i promów, by trzymali się z dala transportowanego wieloryba. Ze względu na nadciągający przypływ akcja ratunkowa była walką z czasem. Wysoka fala utrudniłaby pracę ekip ratunkowych.
Akcję podniesienia wieloryba na barkę obserwowało od 2-3 tys. ludzi.
Wieloryb pojawił się w wodach Tamizy w piątek, by ostatecznie utkwić na płytkiej wodzie w pobliżu mostu Battersea. Na moście i wybrzeżu rzeki tłum gapiów był tak gęsty, iż ruch uliczny został sparaliżowany.