Wielkie roztopy
(PAP)
Na południu Polski sztaby antykryzysowe są w pogotowiu. Z dnia na dzień robi się coraz cieplej, śnieg topnieje, ale powódź nam nie grozi. Teraz najgroźniejsze są spadające sople i wielkie zwały śniegu, czesto spadające z dachów.
14.03.2005 | aktual.: 14.03.2005 13:39
Do walki z wiosennymi podwoziami szykują się Czesi. Kontrolowany jest tam stan wałów przeciwpowodziowych, wypuszcza się wodę ze zbiorników retencyjnych i gromadzi worki z piaskiem. W stan pogotowia postawiono lokalne komisje przeciwpowodziowe.
Według czeskich mediów, przygotowania są w pełni uzasadnione. Specjaliści wyliczyli, że u naszych południowych sąsiadów zalega rekordowa ilość śniegu - ponad 4,5 miliarda metrów sześciennych. I białego puchu ciągle przybywa. W miniony weekend zablokowanych było ponad 20 dróg lokalnych i kilka tras kolejowych.
Tymczasem synoptycy zapowiadają gwałtowne ocieplenie. Podobno w czwartek w Czechach może być nawet plus 17 stopni. Aż strach pomyśleć, co się stanie jeśli te prognozy się pełną, nadejdzie gwałtowna odwilż i śnieg zacznie gwałtownie topnieć.