Wielkie przeceny

Cena ropy spadła w grudniu o kilkanaście procent, jest najniższa od pięciu lat. Znacznie staniało też złoto.

Wielkie przeceny
Źródło zdjęć: © rp.pl | rp.pl

Dodruk pieniędzy przez banki centralne miał wywołać, zdaniem wielu ekonomistów, hiperinflację, w wyniku której surowce miały znacznie podrożeć. Prognozowano na przykład, że cena złota sięgnie nawet 5 tys. dolarów za uncję.

Jednak rzeczywistość jest zupełnie inna. Strefa euro stoi u progu deflacji, a dolar się umacnia. Natomiast cena złota w ciągu trzech lat spadła o ponad 30 proc. i obecnie wynosi ok. 1200 dolarów za uncję. Słynny amerykański inwestor Jim Rogers uważa, że w przyszłym roku złoto może kosztować nawet poniżej 1000 dolarów. Jego zdaniem wtedy będzie dobra okazja do zainwestowania w nie.

Tańsza ropa to źle ?dla eksporterów

Największą niespodzianką drugiej połowy roku jest spadek ceny ropy do poziomu ok. 60 dolarów za baryłkę. Według analityków niskie ceny tego surowca powinny pomóc światowej gospodarce, a szczególnie rynkom europejskim i akcjom z tym rynków. Tymczasem zaskoczeniem jest tak drastyczny spadek cen tzw. czarnego złota i jednoczesna korekta na giełdach.

- Okazuje się, że skądinąd korzystna dla światowej gospodarki przecena ropy naftowej wystraszyła posiadaczy akcji. Obawy związane są z potencjalną destabilizacją Rosji uzależnionej od tego surowca, co może się przekładać na sytuację w Europie. Rynki finansowe nie lubią niepewności, a takie gwałtowne zmiany cen surowców na pewno utrudniają prognozowanie - uważa Piotr Lubczyński, zarządzający z KBC TFI.

Według niego nie należy zapominać, że tańsze surowce w długim terminie mają zdecydowanie pozytywny wpływ na gospodarkę.

- Spadek cen surowców uderzy w niektóre rynki wschodzące, takie jak: Rosja, Wenezuela, Brazylia czy RPA - uważa Marcin Fiejka, szef działu akcji europejskich rynków wschodzących w Pioneer Investments. Natomiast jego zdaniem będzie to korzystne dla pozostałych gospodarek wschodzących, które są importerami, np. dla Chin czy Turcji.

Taniejąca ropa wyjątkowo silnie przyczynia się do pogorszenia sytuacji w Rosji. Rubel w poniedziałek osłabił się w stosunku do dolara prawie o 10 proc. Spowodowało to podniesienie stóp procentowych w Rosji z 10,5 aż do 17 proc.

Zyskają mniejsze spółki

Zdaniem Sebastiana Buczka, prezesa Quercus TFI, tańsza ropa oznacza spadek cen akcji spółek, które ją wydobywają. Według niego być może jest też zwiastunem tego, co się stanie z cenami innych surowców i z kursami spółek z tego sektora.

- Ale to akurat nas nie martwi, bo poza pojedynczymi przedstawicielami tego sektora (na czele z JSW i KGHM) nie mamy zbyt wielu takich podmiotów na warszawskiej giełdzie. Za to mamy wiele firm, szczególnie średnich i małych, które odetchną z ulgą, jeśli ceny surowców dalej będą nurkować - uważa Sebastian Buczek.

Podobnego zdania są analitycy UniCredit CAIB. Twierdzą oni, że spadek cen ropy dobrze wpływa na polską gospodarkę. Według nich cena ropy Brent w pierwszym kwartale przyszłego roku może spaść do około 50 dolarów, by z czasem ustabilizować się na poziomie 70 dolarów. Efekt tańszej ropy będzie odczuwalny w gospodarce już za mniej więcej pół roku.

Karol Godyń zarządzający funduszami w BPH TFI zauważa, że w przeciwieństwie do ropy w ostatnich kilku tygodniach dobrze radziły sobie towary rolne, a szczególnie pszenica. Ale obecnie na większości rynków surowcowych wciąż dominuje trend spadkowy.

Czy warto inwestować w już przecenione surowce? Niewielką część środków można ulokować na tym rynku, ale tylko w celu dywersyfikacji (zróżnicowania) portfela.

Opinia

Michał ?Szymański, ?partner zarządzający?Money Makers z grupy ?Alior Banku

Ostatni rok dobitnie unaocznił ryzyko inwestycyjne związane z surowcami. W czasach hossy i jeszcze niedawnej popularności funduszy surowcowych dominowała teza, że surowce nieuchronnie się wyczerpują, a to w połączeniu z popytem z Chin miało gwarantować wysokie stopy zwrotu przez wiele lat. Dzisiaj obserwujemy powszechny spadek notowań. Tzw. druk pieniądza (QE) przez amerykański FED sprzyjał wzrostowi cen surowców. W tym roku Fed ogranicza tę politykę. I choć ofiarą wycofywania się z QE miały być akcje, stały się nią surowce.

Do tego dochodzą zmiany strukturalne w przypadku rynku ropy i gazu, spowodowane wydobywaniem tych surowców przez USA, które kiedyś były ich największym importerem. Wprawdzie inwestorzy oczekują dodruku pieniądza w Europie, jednak tutaj ta operacja będzie bardziej skomplikowana niż w USA. Dlatego m.in. ci, którzy inwestują na rynku surowców, w ograniczonym stopniu podzielają te oczekiwania. Na marginesie, warto pamiętać, że spadek cen surowców jest generalnie korzystny dla Europy, co z kolei przekłada się pozytywnie na polski wzrost gospodarczy.

Kłopoty Rosji rzutują na sytuację na GPW

Na początku tego tygodnia na warszawskiej giełdzie obserwowaliśmy spore spadki. Podobnie działo się z cenami akcji na innych światowych parkietach. Na Zachodzie rozpoczęła się korekta, a indeksy rynków wschodzących dołują z powodu taniejącej ropy naftowej.

Spadki cen tego surowca - ze 107 dolarów za baryłkę (ropy Brent) na początku roku do ok. 60 dolarów obecnie - zaczęły już niepokoić inwestorów. Obawiają się oni bankructwa Rosji, której budżet opiera się głównie na dochodach z eksportu ropy i gazu. Dodatkowych problemów przysparzają Rosji sankcje nałożone na nią po aneksji Krymu i zaangażowaniu się w działania wojenne na wschodzie Ukrainy.Inwestorzy pamiętają rok 1998, kiedy kryzys w Rosji odczuł cały nasz region.

- Co prawda sytuacja jest zupełnie inna niż przed kryzysem w 1998 roku (wówczas skończyły się rezerwy walutowe, które teraz wynoszą ok. 416 mld dolarów), ale rozwój wydarzeń coraz bardziej zaczyna przypominać tamten okres - zauważa Krystian Brymora, analityk z Domu Maklerskiego BDM. Zdaniem ekspertów z DM BDM niepokoić może to, że została przerwana tendencja wzrostowa dotycząca WIG20; linię pokazującą wzrost na wykresie tygodniowym można poprowadzić od 2012 roku.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)